Gdy sięgasz po kolejną książkę ulubionej autorki, masz względem niej pewne oczekiwania. Takie oczekiwania miałam również ja sięgając po "Królestwo Mostu" Danielle L. Jensen. Nie zawiodłam się. Ta powieść przeszła mojej najśmielsze oczekiwania. Głównym tłem akcji jest królestwo położone na wyspach, otoczonych bezlitosnym morzem i połączonych ze sobą mostem, który stanowi jedyne miejsce handlu w tym świecie a także przedmiot ciągłych wojen i napaści. Autorka wprowadza nas w kolejny świat pełen intryg i politycznych zawirowań i dorzuca do tego humor, pazur a nawet nutkę namiętności. W "Królestwie Mostu" poznajemy dwójkę bohaterów, którzy stoją po wrogich stronach królestw i jedynie ich małżeństwo ma zapewnić obu królestwom spokój i wzajemne korzyści. Pojawia się mały problem, nasi małżonkowie się nienawidzą. Lara jest bardzo silną postacią kobiecą. Powiedziałabym nawet, że zdominowała charakterem swojego męża Arena. Jest super wyszkolonym szpiegiem, bezwzględna, przebiegła i piękna. Do tego ma niewyparzony język i już od pierwszy chwil nie omieszka tego pokazać. Kobieta z jajami, za to ją lubię. Jeśli chodzi zaś o tą drugą stronę barykady, trafiamy na Arena, który oddałby własne życie broniąc swojego ludu. Z przykrością stwierdzam, że jak na faceta to bardziej kieruje się emocjami niż zdrowym rozsądkiem, przez co ugina się pod naporem Lary. Książka prowadzona jest z perspektywy obojga bohaterów, przez co jesteśmy w stanie lepiej ich poznać i zobaczyć co tak naprawdę nimi kieruję. Przebijamy się przez ich zewnętrzna skorupę. Bardzo podoba mi się relacja głównych bohaterów. Od siarczystej nienawiści do miłości, której nikt otwarcie nie chce przed sobą przyznać. Postacie od początku sobie nie ufają, nie darzą się sympatią, przez co ich relacja jest napięta, pełna wyzwisk i docinków. W tym momencie wkracza humor. Autorka doskonale przeplata w rozmowach i relacjach bohaterów humor, co sprawia, że postacie nie wydają nam się płytkie ale możemy ich poznać z każdej strony, polubić czy też się z nimi utożsamić. Dzięki niemu na chwilę zapominamy o problemach królestwa i odprężamy się wraz z bohaterami. Chociaż jest to dopiero pierwszy tom serii, zakończenie mnie zaskoczyło. Czułam, że między bohaterami w końcu rozpali się uczucie ale autorka nie przewidziała dla nich happy endu. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw a tym bardziej ostatecznej decyzji Arena. Serio, myślałam, że pozostanie taką miękką kluchą do samego końca, a tu jednak...BUM. Zakończenie sprawia, że ma się ochotę sięgnąć od razu po koleją część. Autorka trzyma nas w napięciu, podsyca emocję, a bohaterów przedstawia w taki sposób, że sama już nie wiem, której stronie kibicować, rozrywa mi to duszę na połowę. Książka intryguje od pierwszych stron, wciąga czytelnika do swojego świata i nie pozwala się z niego wydostać. Kreacja bohaterów i ich relacji jest na najwyższym poziomie. Z całą pewnością przyznaję, że jest to jak narazie najlepsza powieść tej autorki. Gorąco polecam ten tytuł każdemu czytelnikowi łaknącemu akcji, humoru, spisków i burzy emocji i to dosłownie. Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.