Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości recenzja

Krzyk czarnobylskiej modlitwy - o czarnobylskich reportażach Swietłany Aleksijewicz słów kilka

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @miguelrafael ·3 minuty
2023-04-03
2 komentarze
8 Polubień
Są choroby, których nie da się wyleczyć.
Trzeba tylko siedzieć i głaskać po rękach.
~
Swietłana Aleksijewicz: Czarnobylska modlitwa.

Myślę Czarnobyl, czuję … niepokój. Tak, niepokój to dobre słowo. Czarnobyl był najnowocześniejszym miastem na Ukrainie. Miastem, które miało podnieść dobrostan ludności, przewyższyć nawet amerykańskie standardy życia. Była praca, szkoły, miejsca rekreacji, a przede wszystkim była żywność. Wszystko jednak przestało istnieć, koniec. Filmy, seriale, książki czy podróże do tego miejsca wywołują we mnie wiele refleksji, które w niniejszym „zapisie myśli” chciałbym przedstawić.

Pierwszym niepokojem jest nieuchronność przyszłości. Nigdy nie wiemy, co niesie kolejny dzień. Katastrofa ekologiczna, śmiercionośna choroba, pandemia, kolejna głupia wojna czy bitwa. Dokładny, szczegółowy i realistyczny obraz tragedii (katastrofy) przedstawiony przez Swietłanę Aleksijewicz (Krzyk Czarnobyla; Czarnobylska modlitwa) pokazuje, że nawet najbardziej (u)cywilizowane i technologicznie posunięte miejsce, może upaść – a upada zawsze najgłośniej. Moją pierwszą refleksją dotyczącą tej lektury jest, można by rzec swoiście z niej płynący, chwytaj dzień, ciesz się chwilą, czyli już od starożytności znany horacjański motyw carpe diem.

Drugi niepokój – problem ziemi i krwi. Nie wiem, jak inaczej nazwać tę kwestię, ale myślę, że to określenie idealnie pasuje. Z dnia na dzień możemy zostać wysiedleni z miejsca, w które wrośliśmy, z którym się rozwijaliśmy, którym przesiąkliśmy. Możemy zostać wyrwani z piersi ziemi, odłączeni od kontinuum naszego rodu. Wyrzuceni z naszej Małej Ojczyzny, odcięci od naszej ukochanej ziemi, wyojcowieni. Nie jest więc dziwnym, tzw. zjawisko babuszek, które postanowiły z powrotem zamieszkać w swojej Małej Ojczyźnie (na ziemi czarnobylskiej). Carpe loco – chwytaj miejsce! Dostrzegaj piękno swojego małego domu – sumy królujących tu żywiołów, kalejdoskopu mieszkających tu ludzi. Pielęgnuj je i troszcz się o nie – tego uczy nas Czarnobyl!

Ostatnim niepokojem jest destrukcyjny obraz człowieka. Czarnobyl to nie tylko pamiątka kruchości życia ludzkiego, ale również pych, sieci kłamstw i tajemnic, dla mnie także pomnik destrukcyjnego wymiaru naszego istnienia. Choroba ludzi, śmierć zwierząt, zniekształcenia przyrody. Takie katastrofy przypominają, że nie dbamy należycie o naszą Matkę Ziemię. Wybuch reaktora w Czarnobylu był „spektakularny”. Jego przyczyną jest człowiek. Człowiek, który codziennie zatruwa przyrodę – glebę, powietrze i wodę. Polejmy dla zabawy, opresyjnie znęcamy się nad hodowlanymi zwierzętami, czynimy powietrze i glebę trującą. Jedynym pocieszeniem jest to, że teraz ponownie zwierzęta i rośliny zasiedlają tereny Czarobyla, a promieniowanie pozwala im żyć i regenerować się z dala od destrukcyjnego antropocenu. Czyżby to nie jest żywe ostrzeżenie? My sobie bez was poradzimy, ale wy, ludzie, nie? Nauczcie się szanować Ziemię. Czyż nie pozostanie po was jedynie zniszczony świat? Nas już dawno nie będzie, a plastik dalej będzie zabijał zwierzęta? Carpe auctoritas – chwytaj odpowiedzialność!

Moje spostrzeżenia nasunęły się po lekturze Krzyku Czarnobyla, Czarnobylskiej modlitwy oraz po wizycie w Czarnobylu. Zadziwia realistyczny i szczegółowy opis zastosowany przez autorkę (aby nie powiedzieć, że wręcz naturalistyczny). Ogromną uwagę zwróciłem na „równorzędność i równoprawność” głosów w tym utworze, ale również w całej twórczości reportażowej Aleksijewicz. Wywołało to konotacje z całym dobytkiem wielkiej literatury wschodniosłowiańskiej – realizm i polifonia jako dwa główne i „najniebezpieczniejsze” narzędzia wschodnich twórców. U Dostojewskiego, mistrza wielogłosowości, polifonia, tak jak i powieści, była wykreowana. Aleksijewicz natomiast używa polifoniczności przy opowiadaniu prawdziwych wydarzeń, głos daje każdemu (tak samo cenny!), nawet tym, których zdanie zostało pominięte, uznane za nieważne. Doskonale do tej powieści pasują określenia zaproponowane przez białoruskiego pisarza Adamowicza Alaksandra – powieść-oratorium, powieść zbiorowa, powieść-świadectwo, proza epicko-chóralna.

Czy nie powinniśmy wyciągnąć wniosków z tej katastrofy – sami dla siebie, ale i dla ludzkości, dla tego chóru różnych głosów, w którym każdy powinien być równorzędny (kwestia przy innej lekturze)? Czy ze względu na wspólnotowy charakter ludzkiej egzystencji, na swoisty zoon politikon, nie powinniśmy razem dążyć do świetlistej przyszłości, do wybudowania pomnika wspaniałej ludzkości? Czarnobyl – symbol przeszłości i przyszłości, symbol śmierci i odrodzenia, symbol turystyki śmierci. Obnażył zachowania ludzkie, jak w kalejdoskopie pokazał przedstawicieli różnych zachowań wobec katastrofy. To wszystko przechowuje sztuka, szczególnie literatura. Dlatego tak ważne jest czytanie książek – nie tylko tych, które bawią, ale także takich, które w bezpośredni (wręcz prostolinijny, brutalny – czyli tak, jak człowiekowi trzeba to uzmysłowić) pokazują ludzką słabość. Idealnie sprawdza się tutaj Krzyk Czarnobyla czy Czarnobylska Modlitwa.



Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
6 wydań
Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
Swietłana Aleksijewicz
8.6/10
Seria: Reportaż [Czarne]

"26 kwietnia 1986 o godzinie pierwszej minut dwadzieścia trzy i pięćdziesiąt osiem sekund seria wybuchów obróciła w ruinę reaktor i czwarty blok energetyczny elektrowni atomowej w położonym niedaleko...

Komentarze
@Vernau
@Vernau · około rok temu
Świetna recenzja!
× 2
@MLB
@MLB · około rok temu
Pięknie ujęte - mam na myśli nie tylko treść, ale i formę.
× 1
Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
6 wydań
Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
Swietłana Aleksijewicz
8.6/10
Seria: Reportaż [Czarne]
"26 kwietnia 1986 o godzinie pierwszej minut dwadzieścia trzy i pięćdziesiąt osiem sekund seria wybuchów obróciła w ruinę reaktor i czwarty blok energetyczny elektrowni atomowej w położonym niedaleko...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wydarzenia opowiedziane przez jednego człowieka to jego los, przez wielu ludzi - to już historia. Myślę, że tej książki nie powinno się oceniać w kategoriach - lubię czy nie lubię, gdyż ona nie powi...

@maciejek7 @maciejek7

"Wierzę w historię... W sąd historii... Czarnobyl się nie skończył, on się dopiero zaczyna..."* Swietłana Aleksijewicz stworzyła reportaż utkany z emocji, z dramatów kilkudziesięciu rozmówców. Ich o...

@Antoniowka @Antoniowka

Pozostałe recenzje @miguelrafael

Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Druga część lepsza!

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię przeczytałem jednym tchem, postanowiłem, że obie ks...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Druga część lepsza!

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię przeczytałem jednym tchem, postanowiłem, że obie ks...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.

Nowe recenzje

Debit
Konieczność jest matką wynalazków, ale też ojce...
@jorja:

„W ekstremalnych sytuacjach ważne jest poczucie, że ktoś coś robi, nawet jeśli nie wpływa to na rezultat”. Nie ...

Recenzja książki Debit
Miłość w cieniu wojny
Recenzja
@Iwona_Nocon:

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl Jest rok 1943. Na dwóch przeciwległych krańcach Europy dwie młode kobie...

Recenzja książki Miłość w cieniu wojny
Padeborn
Zapisane w gwiazdach.
@Malwi:

Remigiusz Mróz ponownie zaprasza czytelników do zanurzenia się w mroczny świat prawniczych zagadek w swojej książce "Pa...

Recenzja książki Padeborn
© 2007 - 2024 nakanapie.pl