Zaburzenie recenzja

Kto kogo leczy?

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·4 minuty
2024-06-05
Skomentuj
22 Polubienia
Zastanawiam się, czy lepiej być leczącym, czy chorującym? Czy lepiej być lekarzem dusz i ciał, czy jednak lepiej być po drugiej stronie, czyli pacjentem choćby z niegroźnym katarem? Skąd te moje pytania? Oto, za sprawą Thomasa Bernharda jestem w małej miejscowości, w której każdy chce pomocy i każdy na nią czeka. Ludzie nagminnie chorują, a leczy ich jeden medyk. Z tej niewielkiej miejscowości, z której każdy lekarz, gdy tylko zdobędzie lepszą posadę i praktykę od razu ucieka, tu został tylko jeden posunięty w latach doktor. I, jakby nie patrzeć, jego praktyka zawodowa nigdy się nie kończy, ba, nigdy praktycznie nie śpi. To praca, od której się nie odpoczywa. W końcu od chorób i niedomagań nie ma przerw.

Do starego ojca przyjeżdża studiujący syn. Jest uczniem Wyższej Szkoły Górniczo-Hutniczej w Leoben i kształci się na górnika. Ojciec jest dumny z syna, jednak znacznie gorzej wypada córka, której psychika wymaga stałej terapii lekowej, a i ta często okazuje się zawodzić. Ich matka zmarła i została ich trójka, trójka budująca rodzinę, która rodziny raczej nie przypomina. Każdy mieszka gdzie indziej i nikt z nikim nie potrafi rozmawiać. Ich wzajemne relacje zanikają coraz bardziej. Są, ale nic o sobie nie wiedzą. Nie znają się w ogóle. „Tak długo mieszkamy pod jednym dachem, ale się nie znamy”, uzewnętrznia się doktor obcemu człowiekowi, którego akurat skończył badać.
Pewnego dnia ojciec zabiera odwiedzającego go syna na objazd po pacjentach. Starzy, schorowani ludzie przyjmują lekarza, a ten każdego bada i chcąc nie chcąc spędza z nim trochę czasu. Syn, jako towarzysz bierze w tym udział - jest obserwatorem własnego taty, ale i słuchaczem obcych sobie ludzi. Jednak staje się coś, co go zaskakuje. Podczas tych odwiedzin okazuje się, że i ojciec zaczyna mówić, a mówi o sobie, o życiu i o przeszłości. Rozmawia z chorymi, jednak owe początkowe dialogi stają się tak naprawdę monologami samotnych i chorych ludzi. Mówią o wszystkim, jakby gorycz skrywanych dotąd słów musiała z nich wreszcie, co sprawia, że i lekarz, w przypływie nieznanych mu dotychczas impulsów, uzewnętrznia własne troski. Syn, zatrwożony szczerością ojca, po raz pierwszy w życiu ma okazję słyszeć, by ten mówił o rodzinie z takim uczuciem i z takimi emocjami.
Każde z nas absolutnie samo dla siebie, chociaż jesteśmy ze sobą niezwykle mocno związani. Całe życie to jedna wielka próba zbliżenia się do siebie nawzajem”. Syn spuszcza głowę, milczy.

Wizyty u chorych i rozmowy ukazują świat, który jest smutny, szary i jakże posępny. Obcy ludzie uzewnętrzniają się obcym, podczas gdy bliscy nie wiedzą o wielu troskach i zmartwieniach. Lekarz staje się dla nich powiernikiem i jednocześnie lekarzem dusz, bo to ktoś komu można się wyżalić, a i sama persona tego zawodu budzi u ludzi respekt. Ciało już słabe, zżarte zachłanną chorobą, ale te myśli, które nie chorują, te smutki... Ciału nic nie pomoże, ale trzeba sercu ulżyć choćby wyrzuceniem z siebie tej ciężkiej, zalegającej kamieniem prawdy. Trzeba poczuć lekkość w sobie, co jest czasem lepsze niż same leki i osłuchanie pleców.
Wdech, wydech...
Te rozmowy są różne. Nigdy optymistyczne. Te rozmowy stanowią sens „Zaburzeń”, a same odwiedziny doktora stanowią jedynie pretekst do zwierzeń. Ludzie tęsknią za sobą, lgną do siebie, lecz nie każdy ma odwagę mówić to tym, którym powinien. Ujawniają swoje troski komuś postronnemu, kto ich nie będzie oceniał. Szukają pocieszenia, które daje samo wypowiedzenie na głos tego, co dotąd siedziało w środku. Mówią o niesprawiedliwości, o smutku, o państwie, czy o własnej rodzinie. Mówią o marzeniach i straconych szansach. I nie ma znaczenia, czy chorym jest biedak, czy możny Pan, książę Saurau, do którego też zagląda medyk. Ci ludzie są jednakowi.


Thomas Bernhard sens swojej powieść skrył w słowach wychodzących z ust chorych ludzi. Powieść pisał zaledwie kilka miesięcy i wydawać by się mogło, że jest to spójna treścią książka. Wielu jednak doszukuje się w niej „zbitku” dwóch różnych. Jednak potrzeba rozróżniania musi i nam rzucić się w oczy? Chyba nie, bo nie o to tu raczej chodzi. Według mnie monologi pacjentów tej małej mieściny stanowią idealny film ówczesnych czasów. Ludzie żyją bez szans na lepsze dni. Osiada na nich marazm i niemoc. Przyplątują się choroby. I tak naprawdę nie ma znaczenia status majątkowy, czy pochodzenie. Wszyscy są równi wobec prawa i praworządności, jak i wobec siebie samych.
Bernhard idealnie nakreślił ludzkie troski, które do dziś niewiele nie zmieniły. I właśnie ta uniwersalność „Zaburzenia” stanowi wielki walor powieści.


Za świetny czas spędzony z lekturą dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater.
#agaKUSIczyta

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-06-05
× 22 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zaburzenie
Zaburzenie
Thomas Bernhard
8/10

Narratorem Zaburzenia, wczesnej powieści Thomasa Bernharda (1931–1989), jest dorosły syn wiejskiego lekarza. Pewnego dnia towarzyszy ojcu podczas rutynowego objazdu pacjentów mieszkających w górskiej...

Komentarze
Zaburzenie
Zaburzenie
Thomas Bernhard
8/10
Narratorem Zaburzenia, wczesnej powieści Thomasa Bernharda (1931–1989), jest dorosły syn wiejskiego lekarza. Pewnego dnia towarzyszy ojcu podczas rutynowego objazdu pacjentów mieszkających w górskiej...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Kawa i papieros
Kawa przed śniadaniem i papieros na kaca

Zacznę bez wstępu, bo tu, z „Kawą i papierosem” od razu wkraczasz do wielkiego powierzchniowo loftu. To miejsce, jak i ta powieść, to konglomerat różnych ludzi, ich mar...

Recenzja książki Kawa i papieros
Niepowinność
wszędzie i nigdzie jednocześnie

Czas zwalnia, jakby niewidzialna przestrzeń napierała na wskazówki zegara i blokowała im drogę po cyferblacie. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia bycia człowiekie...

Recenzja książki Niepowinność

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka