Wczorajszy wieczór należał do Anglików. Oczy całego świata przez kilka godzin były zwrócone w stronę Wysp Brytyjskich, które po raz trzeci udowodniły, że potrafią zorganizować igrzyska olimpijskie. Danny Boyle, reżyser świetnej ceremonii otwarcia nie zapomniał o najdrobniejszych szczegółach. Zręcznie połączył historię tego pięknego kraju z tym, co rozsławiło go w świecie. Dla mnie najistotniejszy był fakt, że w tym ogromnym przedsięwzięciu nie zapomniano również o muzykach. Chwała organizatorom za to, że dane nam było posłuchać The Beatles, The Clash, a przede wszystkim „Bohemian Rapsody” zespołu Queen. Był bowiem taki okres w historii Anglii, w którym wokalista tej kapeli Frederick Bulsara, znany bliżej jako Freddie Mercury był drugą po królowej Elżbiecie II ikoną angielskiej kultury. Fenomen młodzieńca z Zanzibaru, który w latach 70. XX wieku stał się postacią światowego formatu, do dziś budzi wiele kontrowersji. Jaki był naprawdę Freddie Mercury? Czy pod tym nieco śmiesznym pseudonimem kryje się równie zabawny człowiek? Na te pytania a pewnością odpowie Wam książka Petera Hince`a pt.: „Queen. Nieznana historia”.
Kim właściwie jest Peter Hince, żeby dawać nam, czytelnikom opowieść o jednym z najsłynniejszych na świecie zespołów rockowych? Jego nazwisko nie implikuje Wam pewnie zbyt wielu skojarzeń. Być może wielcy fani Queen, którzy od lat śledzą kulisy działalności tego zespołu, wiedzą skąd wziął się ten pan. Tym, którzy go nie znają powiem tylko, że to gość od czarnej roboty. Jeden z kilku technicznych wspierających tę kapelę. To człowiek, który przez 13 lat znajdował się w cieniu fortepianu Freddiego. Być może to właśnie ta koncertowa bliskość zaowocowała niezwykłą więzią pomiędzy tymi mężczyznami. W ich stosunku do siebie było coś specyficznego. Coś pomiędzy koleżeństwem, a przyjaźnią, ale o tym opowie Wam już sam autor.
Jeśli Queen kojarzy wam się ze słynną dewizą „Sex, drugs and rock&roll”, to nie zawiedziecie się. Książka Hince to właściwie rozległy zapis życia w myśl tego popularnego hasła. To egzystencja „na walizkach” i ciągłe poznawanie nowych ludzi. Do tego wszystkiego jeszcze dużo cudownej muzyki, która w przypadku takiej książki jest najważniejsza. Hince opowie wam, jak powstawały kolejne teledyski do najsłynniejszych hitów Queen, przedstawi życie towarzyskie wszystkich członków zespołu i nie zapomni podzielić się z wami wieloma anegdotami, które nigdy wcześniej nie ujrzały światła dziennego. Co więcej, zamieści również kilka unikatowych zdjęć, które udało mu się wykonać chłopakom z zespołu podczas koncertów w różnych częściach świata. Spakujcie więc kosmetyczkę i bieliznę na zmianę, by wraz z Freddim, Johnem, Brianem i Rogerem oraz całą ekipą technicznych zespołu wyruszyć w trasę koncertową dookoła świata. Po drodze czeka Was wiele przygód, które na długo zapadną Wam w pamięć. Jesteście gotowi? „No dalej – ruchy, ruchy” jak mawiał Freddie.
Nie spodziewajcie się po tej książce kolejne biografii Freddiego. Nastawcie się raczej na opowieść o cudownych latach 70. i 80. XX wieku, w których dane było żyć i koncertować muzykom Queen. Przygotujcie się na wiele intymnych opowieści z życia prywatnego samego autora. Nie zniechęcajcie się nieco zaburzoną chronologią. Choć wspomnieniom Hince`a brakuje uporządkowania, to ich zaleta tkwi w przedstawieniu innej, nieznanej dotąd historii zespołu Queen. Dajcie się jej porwać, a z pewnością odkryjecie tę legendarną kapelę na nowo. Freddie z okładki tej książki wprost domaga się, by przeczytać te kilkaset stron o jego życiu i karierze godnej prawdziwej „królowej” sceny muzycznej.
Książkę Petera Hince`a uważam za pozycję obowiązkową dla fanów zespołu Queen, pasjonatów muzyki rockowej oraz dla tych, którzy znają choć jedną piosenkę tej kapeli. Pozostali czytelnicy mimo naprawdę interesującej historii, przystępują do lektury na własną odpowiedzialność. Być może i was zauroczy wiecznie żywa legenda Queen.