Tyrmand. Pisarz o białych oczach recenzja

Leopold Tyrmand jakiego jeszcze nie znacie ...

Autor: @malgosialegn ·3 minuty
2021-01-07
Skomentuj
2 Polubienia
Wydawać by się mogło, że o Leopoldzie Tyrmandzie napisano już wszystko. Nic więcej nie da się wycisnąć. Żyjemy w przekonaniu, że doskonale go znamy, jest nam bliski i niczym nie jest w stanie nas zaskoczyć. Ale czy oby na pewno? Czy nasza wiedza o nim jako człowieku, ale przede wszystkim artyście jest kompletna i zupełna? Być może żyjemy w takim przekonaniu, ale na pewno błędnym. Sięgnijcie po najnowsze dzieło Marcela Woźniaka Tyrmand. Pisarz o białych oczach, a przekonacie się, jak wiele jeszcze nie wiedzieliście o tym artyście, jak wasza wiedza była nieuporządkowana i płytka. Ale teraz macie doskonałą okazję do nadrobienia wieloletnich zaległości. Może po tej lekturze wyłoni wam się inny obraz artysty, dotąd nieznany.
Tyrmand. Pisarz o białych oczach to podróż po śladach, gdzie nogę stawiał Leopold Tyrmand. A trzeba przyznać, że miejsc było mnóstwo, nie sposób do wszystkich odnieść się w tej krótkiej wypowiedzi. Urodził się w roku 1920, dorastał w trudnych i niebezpiecznych czasach. Gdy trwała II wojna światowa był nastoletnim chłopcem. Biorąc pod uwagę jego żydowskie pochodzenie wiadomo już, że nie miał łatwo. Rodzice zostali zesłani do obozu koncentracyjnego. Jemu również śmierć zaglądała w oczy, jednak dziwnym zrządzeniem losu przeżył i ukrył się w innym państwie. Tułał się po świecie w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, i tak naprawdę ojczyznę znalazł dopiero w Ameryce. Tam czuł się dobrze, chociaż nie było mu łatwo, tęsknota za krajem czasami go nachodziła. Kochał kobiety i chyba ze wzajemnością. Zarzekał się, że nigdy nie zostanie ojcem i wmawiał sobie to postanowienie, jednak los zrobił mu wspaniałą niespodziankę. Czy odnalazł się jako ojciec czy być może ojcostwo przerosło go i szukał gdzieś ucieczki od niego? Jak myślicie? Na pewno to zmieniło artystę, ale czy na pewno na lepsze …
Leopold Tyrmand to znakomity indywidualista, chadzający swoimi szlakami i torujący sobie drogę ku lepszej przyszłości. Nie miał w życiu łatwo, o wszystko musiał sam walczyć i starać się, nic nie miał gotowego podanego na tacy. Wiatr nieustannie wiał mu w jego białe oczy, ale on się tym nie przejmował, przeciwnie to go mobilizowało do jeszcze większych poświęceń i bycia sobą. Odwaga często przysparzała mu kłopotów i nieporozumień, miał ideały i potrafił o nie walczyć z podniesionym czołem. Nie poddawał się, uparcie starał się realizować swoje marzenia. Był twórcą otwartym i idącym pod prąd, często nie rozumianym, zwłaszcza, że czasy w których tworzył nie należały do spokojnych. Będąc za oceanem walczył z ustrojem panującym w Polsce, był wrogiem komunizmu. Zresztą ze wzajemnością, ustrój również go zwalczał w każdy możliwy sposób.
Ta książka to wskrzeszenie ducha Tyrmanda, tak często przez nas zapominanego. Autor tej biografii wiele czasu poświęcił na tę relację, przebył setki kilometrów, odbył niezliczone ilości rozmów, poznał mnóstwo ludzi, wiele nocy spędził w archiwach. Jaki miał cel? Chciał ukazać nieznane nam dotąd fakty z życia artysty, chciał przedstawić wiarygodny obraz autora Złego. Jestem pewna, że zadanie wykonał wyśmienicie, warto dodać, że pozycja jest warta głębszej przyjaźni z nią, chociażby z uwagi na mnóstwo ciekawych zdjęć, notatek, wycinków z gazet, dokumentów i wspomnień. O Tyrmandzie wypowiada się wielu znanych artystów, nie tylko jego przyjaciół. Nie zawsze każdy wystawia mu piękną i kolorową laurkę, są też głosy krytykujące Leopolda. I to jest bardzo istotne, świadczy o prawdziwości obrazu artysty, bo czy nie byłoby dziwne, gdyby wszyscy, jak jeden, wychwalali go pod niebiosa? A tak szczere wypowiedzi i opinie utwierdzają nas w przekonaniu, że właśnie taki był Tyrmand. Kontrowersyjny, indywidualista, budzący zainteresowanie wszędzie, gdzie się tylko pojawił. Jedno jest pewne, jego nie można włożyć do żadnej szufladki i zaszeregować. Jego charakter i spojrzenie na świat najbardziej widoczne były w jego licznych dziełach, zwłaszcza w słynnym i bardzo popularnym Złym, jak również w Dzienniku 1954.
Gorąco polecam tę ciekawą pozycję o Lolku jakiego nie znacie. Jestem przekonana, że ta lektura uzupełni waszą wiedzę o tym artyście i odkryje nieznane karty z jego niełatwego, ale spełnionego życia.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z portalem Sztukater.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-01-05
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tyrmand. Pisarz o białych oczach
Tyrmand. Pisarz o białych oczach
Marcel Woźniak
7.1/10

Podróż śladami Leopolda Tyrmanda i ludzi, których wyobraźnią zawładnął, to scenariusz hollywoodzkiego filmu. Warszawskie zaułki, kalifornijskie bezdroża, nowojorski zgiełk i moskiewskie mrozy. Reporte...

Komentarze
Tyrmand. Pisarz o białych oczach
Tyrmand. Pisarz o białych oczach
Marcel Woźniak
7.1/10
Podróż śladami Leopolda Tyrmanda i ludzi, których wyobraźnią zawładnął, to scenariusz hollywoodzkiego filmu. Warszawskie zaułki, kalifornijskie bezdroża, nowojorski zgiełk i moskiewskie mrozy. Reporte...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Czy zabiegał o czyjąś uwagę, przyjaźń? On miał tyle pewności siebie, że zawsze najlepszą opinię miał … na swój temat.” Biografia Leopolda Tyrmanda napisana w sposób niecodzienny. Autor, Marcel Wo...

@warsztat_dobrego_nastroju @warsztat_dobrego_nastroju

Tęsknię za takim światem, ludźmi i opowieściami jak z tej książki. Dziś już nie ma autorytetów, nie ma też takich pisarzy czy mocnych charakterów jak wtedy. Nie ma już dziennikarstwa, które zaspokaja...

@czyleciznamipilotka @czyleciznamipilotka

Pozostałe recenzje @malgosialegn

Dni w historii ciszy
Jaka może być cisza? Relaksująca, krępująca, nachalna, spokojna …

Jaka potrafi być cisza? Relaksująca, krępująca, nachalna, spokojna … Ma wiele twarzy i nie wszystkie są jeszcze odkryte. To nasze zadanie, aby pokazać jej prawdziwe i sz...

Recenzja książki Dni w historii ciszy
Pożegnanie z ojczyzną
Zabawa czy walka o ojczyznę?

Odnajdujemy się w epicentrum trudnych wydarzeń dla naszego kraju. Jest rok 1793, czyli po drugim rozbiorze Polski, a niebawem przed trzecim. Kraj na krawędzi upadku, po ...

Recenzja książki Pożegnanie z ojczyzną

Nowe recenzje

Gdy nadejdzie dzień
"Gdy nadejdzie dzień", Gabrielle Meyer
@kasienkaj7:

"Małżeństwo to instytucja stworzona po to, by budować sojusze, które przyniosą korzyści jak największej liczbie osób. ...

Recenzja książki Gdy nadejdzie dzień
Zgadnij, kim jestem
Zgadnij kim jestem
@Malwi:

"Zgadnij, kim jestem" Kamili Cudnik to książka, która przyciągnęła moją uwagę nietuzinkową fabułą i zaskakującymi zwrot...

Recenzja książki Zgadnij, kim jestem
Nasza prywatna gra
Rozpocznijmy tę grę!
@Asamitt:

Po pierwszej przeczytanej książce Autorki wiedziałam, że będę kontynuować tę smakowicie rozpoczętą przygodę, mimo iż le...

Recenzja książki Nasza prywatna gra
© 2007 - 2024 nakanapie.pl