„Kiedy robiłem zadania z listy, na nowo doceniłem życie i to, co mnie dotąd omijało.”
„Lista, która zmieniła moje życie” to wspaniała komedia romantyczna, poruszająca niezmiernie ważny problem choroby przewlekłej. Uważam, że o tym trzeba mówić! Dlatego już na wstępie wszystkim bardzo polecam tę książkę.
Georgia i Amy to siostry, które są ze sobą bardzo zżyte, dla siebie nawzajem są w stanie zrobić niemalże wszystko. Georgia jest zdolną rysowniczką, która bardzo niechętnie wychodzi ze swojej strefy komfortu. Zamiast realizować się zawodowo, dostaje od przełożonej polecenie pomocy w organizacji jej wesela. Boi się także pokazać szefowej swoje prace, nie jest przekonana o swoim talencie. Jej życie całkowicie się zmienia po diagnozie, którą otrzymała jej siostra. Stwierdzono, że ma ona stwardnienie rozsiane. Amy prosi ją wówczas o wykonanie za nią rzeczy, które sama chciała zrobić przed trzydziestymi urodzinami. Autorka bardzo mocno podkreśla silną więź miedzy siostrami.
„Nie czuję się dobrze. Martwię się, ze to mnie pokona Choroba przejmuje kontrolę nad moim życiem. (…) A jeśli wyląduję na wózku inwalidzkim?”
Amy jest młodą kobietą u której zdiagnozowano SM. Niestety ta choroba przewlekła atakuje najczęściej właśnie młode, aktywne osoby. Po usłyszeniu takiej diagnozy, bardzo wiele chorych od razu ma przed oczami wizję wózka inwalidzkiego. Na szczęście, w wielu przypadkach leczenie skutecznie hamuje postęp stwardnienia rozsianego. Choroba bohaterki jednak bardzo szybko się rozwija, co mnie osobiście przeraziło. W książce zostają ukazane typowe objawy SM, od pierwszych, takich jak w przypadku Amy: zaburzenia czucia, problemy z chwytaniem, przewlekłe zmęczenie, osłabienie, a nawet rozdrażnienie spowodowane nieoczekiwaną zmianą, jaką w dotychczasowe życie wprowadza stwardnienie. Podkreślone zostaje również to, że jest to choroba całkowicie nieprzewidywalna. Niespodziewanie odbiera ona kobiecie sprawność.
Książka ta, ze względu na poruszony temat SM jest mi bardzo bliska. U mnie także kilka miesięcy temu zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Dlatego bardzo dobrze rozumiem Amy, jej wybuchy gniewu, złość, trudność w pogodzeniu się z chorobą. Potrzebowała zajęcia, żeby przestać myśleć o stwardnieniu, o tym co może ją spotkać. Rewelacyjnym pomysłem było zorganizowanie biegu na rzecz Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego. Pozwoliło to Amy oderwać się na moment od nurtujących ją myśli, od świadomości, ze już nie będzie mogła robić tego, co lubi, że stanie się zależna od innych. Sama również potrzebowałam takiej odskoczni od rzeczywistości, dlatego założyłam bloga i przyłożyłam się do prowadzenia IG. Czytanie książek jest taką moja prywatną terapią.
„Czasami (…) życie wywraca się do góry nogami, a ty po prostu musisz iść naprzód.”
Autorka podkreśla, jak ważne w walce z chorobą jest wsparcie bliskich. Amy zawsze może liczyć na swoją rodzinę, martwią się o nią, pomagają, wspierają. W organizacji biegu charytatywnego pomagają nawet obce osoby. Takie wsparcie dodaje siły. Ja największą pomoc otrzymałam od Marysi - @ksiazka.w.pigulce. Dziękuję Kochana. Dzięki Tobie wiem, że nie jestem ze wszystkim sama.
Osobiście podczas lektury największą uwagę poświęciłam chorobie Amy, ale muszę zauważyć, że fajnym pomysłem na fabułę było stworzenie listy, która zmieniła (na lepsze!) życie Georgii. Jako, ze jest to komedia romantyczna, nie mogło również zabraknąć romansu. Dzięki tym zabiegom autorka w świetny, lekki sposób mówi o trudnym temacie, jakim jest stwardnienie rozsiane oraz o tym, jak ważne jest wsparcie bliskich w walce z nim. Podkreśla także, że istotną rolę w radzeniu sobie z chorobą przewlekłą ma postawienie celu, konsekwentne realizowanie go, zajęcie się czymś. Wszystko po to, aby nie myśleć o diagnozie i nie poddać się chorobie. Zabrakło mi jednak trochę opisu leczenia Amy. Najczęściej stosowanym związkiem mającym modyfikować przebieg stwardnienia rozsianego jest interferon beta. Ma on wiele skutków ubocznych, które mogą rzutować także na zachowanie Amy.
Historię poznajemy z punktu widzenia Georgii. Książka jest nieco przewidywalna, ale moim zdaniem to zupełnie nie przeszkadza w lekturze. Z powieści bije ogromna siła. Amy miewa gorsze dni, ale nigdy się nie poddaje. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Ogromne znaczenie w tej nierównej walce ma wsparcie i zrozumienie rodziny, przyjaciół, a nawet obcych osób.