Hej hej moje Kochane moliki, dawno nie przewiozłam Was swoim literackim autobusem. Dlatego też zabieram Was na spotkanie z jednym z moich ukochanych rodzeństw — rodzina Tumblerów wita nas serdecznie w klimatycznym i sympatycznym Redwood. Tym razem kolej sprawowania pieczy nad pensjonatem i winnicą przypada Seily — mężatce, której w ostatnim czasie wcale nie jest łatwo. Byłam bardzo ciekawa, co też autorka przygotowała specjalnie dla niej. To, co gotowi na przejażdżkę? Zapraszam na krótką recenzję.
Seila zmagając się z burzami małżeńskiego życia i ciągnącym się od lat kryzysem w związku, znajduje się w punkcie zwrotnym swojego życia. Przejęcie sterów rodzinnego biznesu po śmierci ukochanych rodziców na trzy miesiące staje się dla niej nie tylko próbą swoich umiejętności, ale również okazją do osobistych przemyśleń. Sprawy nie ułatwia nagła decyzja Leo — męża Seily, który nagle występuje o rozwód. Mimo iż doskonale zdawała sobie sprawę, że jej małżeństwo nie jest idealne, a Leo od dawna nie wykazywał zbytniego zainteresowania jej osobą, dla niej samej był to cios, z którym musi się zmierzyć. Nowe obowiązki w pewien sposób są dla niej ulgą a dzięki pomocy Ryana, krok po kroku brnie do przodu. Wsparcie, które okazuje jej mężczyzna, choć początkowo wydawało się jedynie przyjacielską pomocą, z każdym dniem nabiera dla niej coraz większego znaczenia. Już od dawna było widać, że tę dwójkę łączy niezwykła chemia, ale życie nie jest piękną bajką dla dzieci i często pisze skomplikowane scenariusze. Seila jest mężatką, na co dzień mieszka i pracuje w Nowym Jorku i jest osiem lat starsza od Ryana, a na dodatek on również związany jest z kimś innym. Czy jednak mimo wszystkich przeciwności ta dwójka ma szanse na szczęśliwe zakończenie? A może w tym przypadku to tylko chwilowe zauroczenie i fascynacja?
Za sprawą autorki bardzo lubię powracać do Redwood i tej rodzinki. To jest trochę tak, jakbym wracała w odwiedziny do starych znajomych. Każdy z rodzeństwa jest inny i każdy z nich ma swoje problemy. Historię Seily mam wrażenie, że potraktowałam najbardziej osobiście, poniekąd doskonale rozumiem bohaterkę i wiem jak, ciężko jest się pogodzić czy to z chwilową, czy nagminną oziębłością. Jak ciężko jest podjąć trudne decyzje w życiu. Dylematy bohaterki mogą stać się dla czytelników bardzo bliskie i mogą się z nią utożsamiać. Nie będę ukrywać, ja również podeszłam do tej historii emocjonalnie i szczerze kibicowałam bohaterce, bo przecież każdy człowiek zasługuje na szczęście. Odchodząc jednak od takich wewnętrznych przemyśleń, pani Nana z niesamowitą łatwością potrafi wprowadzić czytelnika w fantastyczny klimat. Takiej sielskiej winnicy, stadniny, rancza i takiego małomiasteczkowego spokoju. Owszem i tam także zdarzają się trudne sytuacje, ale ma to swój prawdziwy urok. O tym, że bohaterowie są fajnie wykreowani, nawet nie muszę Wam wspominać, bo to przecież oczywiste. Z prawdziwym utęsknieniem czekam na kolejnego Tumblera i jego opowieść, bo przeczuwam, że to dopiero może być genialna historia, która jak wszystkie pozostałe wciągnie i zachwyci każdego. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do poznania nie tylko tego tomu, ale również całej serii „Love & wine”. Polecam.
Za możliwość poznania „Desire” dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Pascal.