Tyrmandowie. Romans amerykański recenzja

Ludzie listy piszą...

Autor: @giffin ·3 minuty
2012-09-24
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu były głównym sposobem na prowadzenie długich rozmów, teraz powoli odchodzą w niepamięć. Zastępowane telefonem i internetem, nie są już przydatne. Zapomniano o ich magii i największej zalecie - tworzyły małe dzieła sztuki, były świadectwem życia konkretnych ludzi i czasów, w jakich się znaleźli. Pisane w pośpiechu lub z namysłem, te długie i całkiem krótkie, wypełnione przemyśleniami, ale też o niczym - wszystkie rodzaje listów składają się na książkę, która przybliża czytelnikowi amerykański romans Tyrmanda...

Ich miłość rozpoczęła się od listu wysłanego przez Mary Ellen do tygodnika, w którym pracował Tyrmand. Po otrzymaniu odpowiedzi zadzwoniła. Umówili się na spotkanie. Zafascynowana intelektem polskiego pisarza, nie zwracała uwagi na to, że dzieliło ich ćwierć wieku. Zaczęli rozmawiać... i nie przestali przez kilkanaście lat. Gdy nie mogli robić tego w cztery oczy, sięgali po czyste karki papieru. Zapisywali pojedyncze myśli, z których z czasem zrodziła się historia całego ich związku - od początkowego flirtu, poprzez czas wypełniony niedopowiedzeniami (Tyrmand nie był typem człowieka, który szybko decydował się na ślub), aż do wspólnego życia w roli męża i żony. O tym, jaką rolę odegrały w związku Tyrmandów listy, najlepiej świadczy komentarz głównej zainteresowanej: "Uwiodłam go, chyba bardziej listami niż w jakikolwiek inny sposób."

Był dla niej mężem i profesorem – nauczycielem życia. Ceniła go za inteligencję i bezkompromisowość. Fascynowało ją to, że był starszy, wyrafinowany. Patrzyła na Tyrmanda i widziała pisarza, którego teksty do niej przemawiały, Europejczyka z własnym zdaniem i silą przebicia pozwalającą mówić głośno o wszystkim. Mary Ellen opowiada o swoim mężu z perspektywy kobiety zakochanej - pisze przede wszystkim o jego zaletach, ale stara się też obiektywnie wspominać o wadach.

Ze słów kobiety i zachowanych listów powstaje obraz Polaka, który chował w sobie ogromny żal do naszego kraju: "Polska miała dla niego gorzki smak. W swoisty sposób go bolała. Mówił o tym. Miał żal do swojej ojczyzny, która nie pozwalała mu pisać, jak chciał i potrafił."

Opowieść Mary Ellen przyciąga już od samego początku - szczerością przede wszystkim. Trzecia żona Tyrmanda wyznaje, że przy pierwszym spotkaniu była rozczarowana wzrostem pisarza. Nie zakochała się w jego wyglądzie, ale umyśle. Pokochała wielkiego człowieka i sama przy nim stała się niesamowitą kobietą.

Wbrew pozorom książka nie jest zbyt słodka, mdła, wypełniona miłością. Tyrmandowa miłość bardziej niż na fizycznym uczuciu, skupiała się na fascynacji umysłami. Leopold i Mary Ellen rozmawiali o polityce, przeszłości, literaturze - o wszystkim, co przyszło im na myśl. Byli nie tylko kochankami, ale też przyjaciółmi i wzajemnymi nauczycielami. Ich listy, które z pewnością nie były pisane z myślą o publikacji, urzekają pod każdym względem. Dobrze napisane, niesamowicie szczerze i prawdziwe, przybliżają czytelnikowi historię związku zapatrzonych w siebie ludzi.

Gdy tylko zobaczyłam tę książkę, po prostu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Bardzo cenię Tyrmanda (chociaż nie zgadzam się z nim pod absolutnie każdym względem), dlatego wzmianki o nim są czymś, co przyciąga moją uwagę. W przypadku Romansu amerykańskiego poczułam się podwójnie zainteresowana, bo (1) tutaj sylwetkę pisarza przybliża jedna z najbliższych mu osób i (2) robi to w sposób, który lubię najbardziej - opowiada o mężu cenionemu biografowi i przekazuje znalezione niedawno listy. Drugie wrażenie nie ustępuje pierwszemu. Książkę dosłownie pochłonęłam, w listach się zakochałam, a Mary Ellen polubiłam - między innymi za to, że marzy o nauce języka polskiego, by móc przeczytać powieści zmarłego męża.

Tyrmandowie. Romans amerykański to bez wątpienia lektura stworzona z myślą o tych, którzy znają twórczość polskiego autora - mogę ją polecić każdemu z nich bez wyjątków. Jeśli jednak ktoś jeszcze nie mierzył się z "Rokiem 1954", "Złym" czy "Opowiadaniami wszystkimi", moim zdaniem powinien najpierw nadrobić braki, a dopiero potem sięgnąć po omawiany wyżej tytuł.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tyrmandowie. Romans amerykański
2 wydania
Tyrmandowie. Romans amerykański
Agata Tuszyńska
7.6/10

Opowieść o amerykańskim okresie życia autora "Dziennika 54". Przewodniczką po nim jest trzecia żona Tyrmanda, Mary Ellen Tyrmand, matka ich dwojga dzieci. Ta amerykańska Żydówka, niemająca związków z ...

Komentarze
Tyrmandowie. Romans amerykański
2 wydania
Tyrmandowie. Romans amerykański
Agata Tuszyńska
7.6/10
Opowieść o amerykańskim okresie życia autora "Dziennika 54". Przewodniczką po nim jest trzecia żona Tyrmanda, Mary Ellen Tyrmand, matka ich dwojga dzieci. Ta amerykańska Żydówka, niemająca związków z ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Agata Tuszyńska to ceniona autorka, pisarka i poetka. Specjalizuje się w spisywaniu przeszłości, co według czytelników wychodzi jej świetnie. Jej dzieła tłumaczy się na wiele języków, a jej sława wyc...

@Sosenka @Sosenka

Początkowo podtytuł (Romans amerykański) odrobinę mnie zniechęcał, wywoływał wrażenie, że wewnątrz znajdę kicz przemycony z taniego romansidła. Jednak cały czas miałam świadomość, że to historia auten...

Pozostałe recenzje @giffin

Lekcje Madame Chic Opowieść o tym, jak z szarej myszki stałam się ikoną stylu
Dbanie o siebie jest chic!

Klasyka zawsze się obroni. Nie ważne czy chodzi o książki, kino albo styl ubierania. Choćby rurki paliły się na stosie, a pop był mieszany z błotem, Dostojewski z pewnośc...

Recenzja książki Lekcje Madame Chic Opowieść o tym, jak z szarej myszki stałam się ikoną stylu
14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji
Rosja przez przypadki

Kto, co? Rozrzucona po dwóch kontynentach i podzielona na kilka światów - jest rajem najbogatszych, ale też koszmarem biedaków. Coś sprawia, że mówiąc o niej, używamy tyl...

Recenzja książki 14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka