Okres dojrzewania to burzliwy czas i młody człowiek może mieć wątpliwości, czy wszystko przebiega jak należy. Porównuje się do swoich znajomych, co czasami może rodzić jeszcze więcej pytań. Gdzie szukać na nie odpowiedzi? Teoretycznie Internet jest pełen informacji, które można uzyskać po kilku kliknięciach, a młodzież purusza się po nim, jak ryba w wodzie. W praktyce łatwo trafić na mało wiarygodne, a nawet niebezpieczne źródła. To może nieco bardziej tradycyjnie. Sięgnijmy po jakiś poradnik. Miałam okazję zapoznać się z książką Izy Jąderek „Zmieniam się”, która jest kierowana do dzieci wchodzących w wiek dojrzewania, czyli 10-12 lat.
Autorka publikacji jest psycholożką i seksuolożką – tak pokrótce, bo z bio dowiecie się więcej o jej wykształceniu. Natomiast ja zwróciłam uwagę na te dwa elementy, bo odniosłam wrażenie, ze w tych obszarach czuje się najlepiej. Pierwsze rozdziały książki dotyczą tego, jak zmienia się ciało w takcie dojrzewania. Po nich następuje fragment o emocjach, aby następnie przejść do seksualności (również tożsamości seksualnej): pierwszych miłości, flirtów, a także cielesnych zbliżeń (włącznie z antykoncepcją). Jeden z rozdziałów poświęcony jest „skutkom” seksu, czyli ciąży.
W tym miejscu się na moment zatrzymamy, bo te rozdziały zostały fenomenalnie napisane. Bije z nich otwartość, szacunek do czytelnika niezależnie od płci, a także poszanowanie jego, jego emocji i wyborów. Myślę, że młody człowiek może poczuć się po nich zrozumiany, mądrzejszy i uspokojony. Iza Jąderek ściąga z barków rodziców część odpowiedzialności. Wprowadza tematy, które dla dorosłych bywają krępujące w rozmowie. Aczkolwiek ja życzyłabym sobie, żeby jej otwartość udzieliła się i im i pomogła odpowiedzieć na ewentualne pytania dzieci. Z punktu widzenia rodzica muszę napisać, że nie podoba mi się, że autorka w kilku (dosłownie w dwóch lub trzech) miejscach obcesowo podważa – nazwijmy to – autorytety: „Dorośli często oceniają takie zachowanie: potrafią krzyczeć (…) mówić, że tak nie wolno (…). To nie jest prawda”[1]. Myślę, że można by to ująć w bardziej subtelny sposób, bo skoro to nie prawda, to może w innych tematach dorośli też się mylą. Albo, jak prawdą nie jest coś, co mówi mi osoba, której ufam? Może to autorka książki się myli? W mojej ocenie ten dobór słów jest wyjątkowo niefortunny.
Ostatnie dwa rozdziały dotyczą higieny. I higieny ciała, jak i higieny cyfrowej. W przypadku tej pierwszej dość ciekawe mogą być fragmenty o higienie miejsc intymnych. Generalnie sprzedawcy kosmetyków mogą namącić w głowie, jednak w przypadku innych części ciała szybko można zorientować się, co nam służy, a co nie, albo jak często czujemy potrzebę brania prysznica. W przypadku miejsc intymnych niewiele mówi się o samej technice, więc warto się z tymi fragmentami zapoznać.
Tematu zagrożeń płynących z Internetu nie zamierzam bagatelizować. Tu chyba każdej grupie wiekowej przydałoby się porządne szkolenie. Natomiast chcę ocenić jego przedstawienie przez Izę Jąderek. Moje pokolenie straszono tajemniczym dilerem narkotyków, który pierwszą działkę daje za darmo i te wspomnienia obudziła autorka. Miałam wrażenie, że temat wciągnięto do książki „pro forma”. Niby wszystko prawda, ale jest trochę po łebkach i nieciekawie. Tak, warto o tym mówić i ostrzegać, ale myślę, że młodzi ludzie tyle o zagrożeniach w sieci się nasłuchali, że tu potrzeba pomysłu i rozwinięcia tematu.
Jak oceniam poradnik „Zmieniam się” autorstwa Izy Jąderek? Bardzo dobrze. Kilka razy zdarzyło mi się pomyśleć, że chciałabym, aby w taki sposób rozmawiano o dojrzewaniu, seksualności i cielesności z moimi dziećmi. Autorka czaruje otwartością i tolerancją, a to procentuje. Co prawda rozdziały o higienie i zagrożeniach w sieci wydały mi się nieco nudne, ale nie mogę skrytykować samego faktu ich umieszczenia. W końcu bezpośrednio dotykają młodych ludzi i jeśli komuś pomogą to jak najbardziej na plus.
[1] Iza Jąderek, „Zmieniam się”, wyd. Zwierciadło, Warszawa 2024, s. 134.