Gdyby Agnieszka Krawczyk, autorka powieści "Napisz na priv", była Robertem Rojkiem z książki Małgorzaty Musierowicz "Kłamczucha", swoją biografię zamknęłaby jednym zdaniem „Urodziłam się i jakoś dotąd żyję”.
Żeby trochę rozwinąć temat mogłaby dodać „Urodziłam się w Krakowie, w drugiej połowie lipca, dokładnie 26 lipca”. Dzięki wielkiemu poczuciu humoru wykładowców oraz niezawodnemu sposobowi na zdawanie egzaminów udało jej się ukończyć polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po studiach pracowała jako dziennikarka w krakowskich gazetach codziennych, i tak się dziwnie składało, że każda z nich dosyć szybko bankrutowała. Przykry ten fakt skłonił ją do niewesołej konstatacji, że ma w sobie coś z Jonasza lub syndyka masy upadłościowej. Późniejsza kariera nie potwierdziła na szczęście tego faktu – przez wiele lat pracowała jako redaktorka w kilku krakowskich wydawnictwach, aż wreszcie stwierdziła „ja też potrafię” i napisała książkę "Napisz na priv". Podobnie jak bohater Krainy chichów J. Carrola nie znosi pomidorów, ale za to lubi kawę. Kocha swoje miasto, swoją rodzinę i przyjaciół. Bardzo dużo czyta, kolekcjonuje powieści o piratach i stare, ilustrowane wydania książek dla dzieci. Najlepszą charakterystyką autorki są słowa R. Sabatiniego z powieści Scaramouche: „Już od urodzenia posiadał dar humoru i świadomość, że świat jest szalony. Było to całe jego dziedzictwo”.
W październiku 2010 roku Agnieszka Krawczyk po raz drugi została laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne z Wrocławiem w tle.
Głównym bohaterem książki jest Witold Mossakowski. Mężczyzna pracuje w ministerstwie. Po pewnym czasie ma dość tej posady i życia w mieście. Przypadkiem dowiaduje się o sprzedaży pałacu w pewnej wiosce. Zaciekawiony ofertą jedzie na miejsce i zostaje oczarowany posiadłością. Bez wahania kupuje ją. Witold zwiedził pół świata, ale prawdziwa przygoda zaczęła się dopiero tam..Czy mieszkańcy wioski zaakceptują mężczyznę? Czy Witold znajdzie tam swoją wielką miłość? Po odpowiedzi zapraszam do powieści.
Któż z nas nie marzył o ucieczce? O tym, żeby znaleźć gdzieś miejsce na świecie, gdzie może się schować od hałasu miasta. Kto nie chciałby zamieszkać na wsi, w której życie płynie spokojniej, innym trybem. Ja mam to szczęście, że właśnie w takiej wiosce mieszkam. Dookoła lasy, rzeka. Po prostu marzenie. Tutaj mogę się naprawdę wyciszyć. Dlatego nie dziwię się, że tyle osób marzy o takim miejscu.
"Magiczne miejsce" to historia o poszukiwaniu samego siebie. Główny bohater już sam nie wie kim jest i czego chce. Zagubił się w tym miastowym świecie. Dlatego też postanawia zamieszkać na wsi. Tam wreszcie czuje się na miejscu. Nikt go tutaj nie ocenia, nie przymusza do niczego.
W dodatku to też nie jest zwykła wieś. Ktoś interesuje się astronomią, ktoś wytwarza perfumy, są miłośnicy literatury. To oryginalne osoby, które przyczynią się do zmiany poglądów głównego bohatera.
Gdy do tego doda się jeszcze tajemnicze plany, przeszłość, która wzbudza grozę to powstanie niezwykła książka.
Przyznam, że z przyjemnością czytałam tę historię. Miłość, historia i kryminał = takie połączenia uwielbiam. Tutaj nie może być nudno. Książka jest pełna optymizmu i radości z życia, aż człowiek sam zaczyna się uśmiechać.
"Magiczne miejsce" zostało napisane prostym, ale interesującym językiem. Podoba mi się grafika. Jasne kolory dodają jeszcze większego optymizmu i tajemniczości. Po raz kolejny powieść była dla mnie za krótka. Naprawdę szybko się czyta. Może autorka pokusiłaby się napisać kolejną część?
Podsumowując polecam, szczególnie miłośnikom wsi i tajemniczych historii. To idealna pozycja na letni wieczór. Rozbawi nas do łez, czasem przestraszy. Każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie.