Powyższy cytat, powszechnie znany, to słynne powiedzenie tytułowego Ojca Chrzestnego. Pochodzi on wprost z najwyższej pozycji mafijnego świata i mogłoby się zdawać, że jest to osoba bezwzględnie okrutna i bez współczucia. Ja właśnie tak wyobrażałam sobie przywódcę mafii. Jakież wielkie było moje zdziwienie, gdy Mario Puzo przedstawił przede mną zupełnie inną osobę, a ponadto przekonał, że mafia może być lepsza od prawa społeczeństwa w które wielu ślepo wierzy.
Główny bohater, czyli Don Vito Corleone ma niesamowicie silną osobowość. Wyróżnił swą rodzinę na tle pozostałych sześciu mafijnych rodzin nowojorskich, sprawił, że jego rodzina była najważniejsza i najpotężniejsza. To on kieruje wieloma sprawami w kraju, choć oczywiście nie w sposób bezpośredni. Sam wymierza sprawiedliwość, wzbudza nawet w najbliższych ogromny respekt. W pewnym momencie został jednak postawiony w ciężkiej sytuacji i mimo swej ogromnej inteligencji, nie przewidział skutków swej decyzji. Cosa Nostra proponuje Ojcowi Chrzestnemu pewien interes, który obu im przyniesie miliony. Niestety bohater nie ma ochoty pakować się w akurat ten rodzaj łamania prawa (narkotyki), woli zajmować się hazardem, który również przynosi ogromne zyski. Cosa Nostra zdaje sobie sprawę, że przez odmowę Dona nie może sam wystartować z interesem, ponieważ nie ma tak wielkiego poparcia i tylu wpływów, co Vito Corlone. W tym momencie zaczyna się ogromny konflikt między tymi bohaterami. Przeciwko tej najsilniejszej rodzinie postawią się inne, sprzymierzone ze sobą. Pozycja Ojca Chrzestnego zacznie słabnąć, w niebezpieczeństwie jest cała jego rodzina. Uratować tą sytuację może tylko syn Dona, Michael, który nie utrzymywał do tej pory nawet z nim większych kontaktów, ponieważ nie podobał mu się styl życia ojca i nie chciał mieć kompletnie nic wspólnego z mafią. Czy Michael mimo wszystko wtrąci się w ten konflikt?
Cóż mogę Wam powiedzieć o słynnym „Ojcu Chrzestnym”? Dla mnie, tak jak dla wielu, jest to książką perfekcyjna, dopracowana we wszystkich szczegółach, genialna. Podeszłam do niej dość sceptycznie, bo często okazuje się, że książki tak bardzo zachwalane zwyczajnie nie trafiają w mój gust i nie potrafię ich docenić, ale tym razem jest zupełnie inaczej. Mario Puzo zrobił kawał dobrej roboty i nie dziwię się, że książka została sprzedana w ponad 20 mln egzemplarzy. Ta powieść pokazała mi nienawiść, ale i honor, szanek, ale również pogardę.
Co tak bardzo urzekło mnie w tej powieści? Nie był to wcale tej główny wątek, który opisałam w drugim akapicie. Największe wrażenie zrobiły na mnie rozdziały w których poznawałam przeszłość wielu bohaterów tej książki i każdego, a przede wszystkim samego Ojca Chrzestnego mogłam poznać dogłębnie, ich reakcje stały się dla mnie oczywiste, złe czyny usprawiedliwione. Bohaterowie są moim zdaniem najmocniejszą stroną tej książki, a tego głównego nie zapomnę do końca życia, bo od teraz będzie należał do grona moich ulubionych, a do jego historii powrócę nie raz.
Na koniec jeden z moich ulubionych cytatów: „Wielcy ludzie nie rodzą się wielkimi, tylko się nimi stają.” Polecam Wam z całego serca tę książkę, myślę, że spodoba się prawie każdemu. Oprócz genialnych bohaterów, z książki można wynieść siłę do działania, a może nawet inne spojrzenie na świat. Czytajmy klasyki, bo naprawdę warto!