"Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?"
Nazwisko Cassandry Clare znane jest chyba każdemu miłośnikowi literatury młodzieżowej. Nie wierzę, by ktoś nie słyszał o Darach Anioła czy Diabelskich maszynach, tym bardziej, że do kin wszedł film Miasto kości - opowiadający o losach Nocnych Łowców w obecnych czasach pierwszy tom serii, dzięki której Clare zyskała światową sławę. "Cassandra Clare" to jej pseudonim artystyczny. Tak naprawdę nazywa się Judith A. Rumelt.
"Urodziłem się, żeby ciebie kochać, i będę kochał w następnym życiu i jeszcze w następnym"
Nocni Łowcy nie są bezpieczni. Mistrz staje się dla nich coraz większym zagrożeniem. Ukrywa się, tworzy kolejne maszyny. Nikt nie wie, gdzie jest. Ale wszyscy boją się jego zemsty.
Grupa Nocnych Łowców z Benedictem Lightwoodem na czele próbuje odebrać Charlotte stanowisko. Okazuje się, że może on dostać Instytut, jeśli Nocni Łowcy z Instytutu nie znajdą Mistrza... w dwa tygodnie. Lightwood poddaje próbie Branwellów, przysyłając swoich synów - Gideona i Gabriela - by szkolili ich służbę, a równoczeście donosili o postępach Charlotte.
Tymczasem Tessa, Will i Jem próbują dowiedzieć się czegoś o Mortmainie. Przenoszą się w świat jego młodości i odkrywają przyczyny nienawiści do Nefilim, równocześnie coraz bardziej zbliżając się do siebie. Serce Tessy zaczyna bić mocniej dla Jema, choć nadal nie może zapomnieć o Willu...
"- Nie złamała mu panienka serca, prawda?
- Nie, nie złamałam mu serca - odpowiedziała Tessa. - Tylko moje pękło na pół"
Niewiele jest powieści z gatunku fantasy, które potrafią mnie zaskoczyć, oszołomić, wprawić w osłupienie. Sprawić bym, niemal nieprzytomnie, błądziła pomiędzy słowami powieści, mamrotając: "Nie, to nie dzieje się naprawdę".
Ta książka sprawia, że mam ochotę tylko schować się przed światem i płakać. Płakać za Tessę, za Willa, Jema, Jessamine, za tych, którzy doprowadzili to tego, że mój świat utonął, a serce pękło na miliony małych kawałków. Tę książkę się połyka, tą książką się żyje, tę książkę kocha się i nienawidzi zarazem.
Niektórzy nie wiedzą, jak dużo emocji może wywołać książka. Oni mogą jedynie patrzeć na mnie, kiedy, zmierzając do końca, do finału, który nie może zakończyć się dobrze, powoli się rozpadam. Nie rozumieją, jak wiele tracę, kończąc tę książkę. Nie rozumieją, jak cierpię, opuszczając Nocnych Łowców.
Pierwszy raz spotkałam się z historią miłosną, której końca nie jestem w stanie przewidzieć. Bo nie wiem, jaki jest jej koniec. Po prostu nie wiem. Tkwię w jednym punkcie, nie jestem w stanie myśleć, nie jestem w stanie oddychać. Tylko czekam, aż pani Clare wymyśli sensowne zakończenie tej historii. Bo jakąkolwiek wersję wymyślę, z każdej jestem niezadowolona.
Często trafiam na bohaterki, które muszą wybrać między dwoma miłościami. I niemal zawsze wiem od samego początku, na którego mężczyznę padnie wybór. Ale... teraz nie wiem. Po prostu nie wiem. Bo obu kocham, tak jak Tessa.
Cieszę się, że mogłam poznać Mechanicznego anioła, Mechanicznego księcia. Na półce czeka sobie Mechaniczna księżniczka i trochę żałuję, że nie mogę zachować przy sobie tej opowieści dłużej. Ale! Jeszcze całe Dary Anioła przede mną!
Ocena: 9/10.
Recenzja -
http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2014/04/recenzja-mechanicznego-ksiecia.html