Niesamowity ciąg dalszy przygód Tessy, Willa i Jema, a także reszty ich przyjaciół. Dość długo pozycja ta leżała na mojej półce zanim nabyłam "Mechanicznego anioła" i mogłam zagłębić się w jej lekturze. Teraz, kiedy w końcu przeczytałam ostatnie zdanie, nadszedł czas na przybliżenie Wam i tej pozycji oraz moich wrażeń z nią związanych. Jak ten tom wypadł na tle poprzedniego? Cóż, przekonajcie się sami :)
Will pragnie odnaleźć demona, który przed laty rzucił na niego klątwę i o pomoc prosi znanego już nam czarodzieja, Magnusa Bane'a. Walka z Mistrzem nadal trwa, a nowo pozyskane informacje kierują śledztwo na całkiem nowe tory. Jednak Mistrz jest stale krok przed nimi - to budzi podejrzenie, że w Instytucie czai się zdrajca. Jakby tego było mało, niektórzy członkowie Clave pragną pozbyć się Charlotte ze stanowiska kierownika Instytutu w Londynie, przez co mieszkający tam Nocni Łowcy zostaliby przeniesieni, a niektórzy straciliby dach nad głową. W tym samym czasie Tessa i Jem zbliżają się do siebie, a między nimi zaczyna rodzić się coś więcej niż zwykła przyjaźń. Jak zareaguje na to Will? Czy Tessa odkryje tajemnicę jej pochodzenia? Czy w tak ciężkich chwilach bohaterowie znajdą czas na miłość? I czy przyjaciele odkryją w swoim gronie zdrajcę?
Autorka po raz kolejny świetnie wykonała swoją pracę. II tom jest jeszcze bardziej pasjonujący od poprzedniego. Intryga się zacieśnia, niektóre sprawy zostały już wyjaśnione, jednak stale pojawiają się nowe niewiadome, a tajemnica Tessy nadal, do samego końca, pozostaje nierozwiązana. Jednak nie jest to wymuszone. Autorka porusza ten temat niejednokrotnie i powolutku naprowadza Czytelnika na ślady, mogące rozwiązać tę tajemnicę, co tylko zwiększa ciekawość i chęć poznania tego sekretu. Przykładem mogą być tu wydarzenia z pewnego balu, które rzucają nowe światło na jej pochodzenie, ale przy okazji, oczywiście, rodzą jeszcze więcej pytań. W tej części rozwija się także wątek miłosny, a główna bohaterka staje przed trudnym wyborem. I tutaj należą się pisarce brawa, gdyż, moim skromnym zdaniem, wybrnęła z tego najlepiej jak mogła. Inne rozwiązanie uznałabym za niezwykle okrutne. Ale nic więcej na ten temat nie zdradzę ;)
Pani Clare nadal sprawnie posługuje się swoim piórem, dzięki czemu jej powieść jest ponownie lekturą lekką i przyjemną w czytaniu. Bohaterowie odsłaniają swoje drugie oblicza i skrywane na dnie duszy sekrety, przez co wzbudzają w Czytelniku jeszcze więcej sympatii. Miejsce akcji poszerza się nam o miasteczko Yorkshire, gdzie to dowiadujemy się kilku ciekawych informacji, jednak nadal przez większość czasu akcja toczy się w Londynie.
W tej części jeszcze bardziej zżyłam się z bohaterami, chociaż wcześniej nie myślałam, że będzie to możliwe. Moje emocje szalały, wszystko przeżywałam razem z postaciami; wszystkie ich porażki i zwycięstwa, radości i smutki. Zatem w tym polu nic się nie zmieniło. Zmieniło się natomiast nastawienie bohaterów do samych siebie. Głównie taką przemianę można zaobserwować w przypadku Willa i Jema, którzy to, można by rzec, dojrzewają i przestają godzić się ze swoim losem. Zaczynają pragnąć od życia czegoś więcej i walczą o to. Dziwne, ile dobrego może zdziałać jedna osoba...
"Mechanicznego księcia" polecam, tak jak w przypadku I tomu, miłośnikom pióra Cassandry Clare, fanom tego gatunku, a także wielbicielom samych postaci, które ja pokochałam już podczas lektury "Mechanicznego anioła". Pisarka w tym tomie Was nie zawiedzie, a możliwe, że nawet przerośnie Wasze oczekiwania, jak i było w moim przypadku. Teraz pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na tom III. Jeszcze raz, z całego serca POLECAM! :)
"Zawsze uważałem, że nie można naprawdę się zgubić, jeśli się zna własne serce. Ale mogę się pogubić, nie znając twojego."