Powiedzieć, że Miłoszewski Zygmunt jest geniuszem to jak nie powiedzieć nic.
Ta książka to Meisterstück literacki.
Najlepszy polski kryminał jaki do tej pory przeczytałem. Żadne mrozy nie mają podejścia. Jest tak gorąco.
Ale do rzeczy.
1. Bohater Główny. Szacki jest postacią wyrazistą mimo namacalnego zrezygnowania (życiowego), które towarzyszy mu w każdym momencie historii. Mimo tego sumiennie wykonuje swoją pracę, jest marnie opłacanym urzędnikiem państwowym o schludnym, ale nie eleganckim garniturze (które jak się dowiadujemy od UBecji zaczynają się od 10K ;) ). Można z czystym sumieniem powiedzieć, że jest „Prokuratorem z powołania”, którego potencjał jest jakby nie do końca wykorzystywany przez Pańswo, co da się wyczuć podczas kolejnych opisów wykonywanych przez niego czynności, podczas czytania jego myśli. Człowiek, który ma żonę i kilkuletnie dziecko, niby fajnie, ale czegoś brakuje. Czy to już nieco mniej atrakcyjna i nie bardzo już dbająca o siebie żona w pożółkłym pod pachami podkoszulku co wygląda jakby pamiętał dary z Ameryki, czy to coś czego brakuje mu w życiu?
2. Fabularnie. Teodor jednak bierze sprawę zabójstwa w swoje służbowe ręce, uruchamia trybiki procedury karnej, prowadzi śledztwo. Szuka, bada, zadaje pytania, rozmawia z ludźmi. W międzyczasie poznaje młodą Dziennikarkę Monikę, której wątek niestety nie został rozwinięty w pełni, czego żałuję. Ale co jednak przemawia za realizmem powieści, jeśli można to tak w ogóle ująć w tego rodzaju literaturze, nie wszystko nam się zawsze udaje, nie wszystko wychodzi, i jak to zauważa sam Szacki – niektórych rzeczy żałujemy do końca życia. Szczególnie tych, których nie zrobiliśmy. Sposób prowadzenia akcji przez Miłoszewskiego nie jest nachalny, nie za szybki, czytelnik jest zaciekawiony tym co się dzieje, zaintrygowany tym co się ma wydarzyć – nie ma jednak czasu na zgadywanie kto jest kim i co zrobił, czy też „kto zabił?” – po prostu jesteśmy niemalże uczestnikiem powieści, a to przez
3. Narracja. Jeśli chodzi o powieści kryminalne – jak dla mnie idealnie prowadzona narracja. Postać „głównie nadająca” do jaźni czytelnika to Szacki „himself”, który dzieli się z nami każdym swoim spostrzeżeniem, jakże niesamowite jest wejście w jego świadomość czytając nawet o tym,
że ekspedientka jest od kilku lat ta sama w osiedlowym sklepie (tylko lekko się zestarzała), że mieli z żoną marzenia, że jest z nią dobrze, ale marzy o tej dziennikarce, wyobraża sobie inne życie, czy jak każdy z nas walczy z trudami życia codziennego. Nie jest z niego żaden super-man, nadczłowiek czy wybitnie uzdolniony i sprytniejszy niż 90% globu osobnik, jak to czasem ma miejsce w kryminałach. Zwykły człowiek, którego nie da się nie polubić już od pierwszych stron książki.
4. Akcja toczy się, jak pisałem, dość szybko, ale nie nachalnie, nie jest niespodziewanie zrywana, jak u niektórych autorów wydających półtorej książki miesięcznie, ale stopniowo, mimo tego nie można, czytając, pozbyć się uczucia, że zaraz coś się stanie, coś wydarzy… i zaskoczy! Książkę przetrawiłem w dwa dni. Nie mogłem się od niej oderwać :)
5. Świat przedstawiony. A cóż tu przedstawiać, Warszawa, miasto jak każde inne tylko większe. Autor posługuje się nazwami ulic, topografią miasta, ale nie trzeba tutaj być, żeby czuć ten klimat w powieści. Nie uświadczysz tutaj malowniczych opisów pałacu kultury czy zasikanych zakamarków Dworca Centralnego. Masz wiedzieć o knajpie w której przesiadują Policjanci – wiesz, masz się dowiedzieć o mieszkaniu Szackiego, czy Dziennikarki Moniki – wiesz. Reszta to zbędne dodatki, których Miłoszewski dzięki Bogu nie zamieścił. I w końcu to co wprawiło mnie w tej kwestii w chyba największe zdumienie to dokładność z jaką Miłoszewski oddał temat sekcji zwłok. Taka dokładność musiała (zgaduję) wziąć się z naocznej wiedzy jaką posiadł Autor. ON NAPRAWDĘ OPISUJE sekcje zwłok tak jak one są prowadzone. Poczynając od zachowania „zimnych chirurgów” wobec zwłok, przez zapach (dokładnie opisany!) wydzielający się z poszczególnych „etapów” sekcji, aż do zdumiewająco dokładnie oddanego „plasknięcia” po odłączeniu części czaski badanych zwłok. Sam uczestniczyłem w kilku sekcjach zwłok, stąd moje wrażenie dokładności z jaką Miłoszewski opisał temat.
6. Zakończenie nie jest z tych rozbijających mózg o ścianę, już kilka/kilkanaście stron przed końcem wiesz mniej więcej co się stanie, ponieważ świat wykreowany przez Miłoszewskiego jest prawdziwy, więc poniekąd przewidywalny, ale nigdy nudny – co należy docenić, autor nie kończy powieści w sposób BUM! – kup następną powieść, inaczej się nie dowiesz co dalej. Ta książka staje się kompletna wraz z uderzeniem okładki zamykającej tom.
10/10.
19.07.2018 r.