Richarda Yatesa pamiętamy przede wszystkim jako Autora kultowej „Drogi do szczęścia” zapominając, iż jest on również autorem wielu opowiadań oraz kilku innych powieści w tym „Miasteczka Cold Spring Harbor”.
Akcja tej powieści toczy się w latach 40-tych ubiegłego stulecia. W tytułowym miasteczku Cold Spring Harbor na Long Island. Główny bohater, Evan Shepard to zbuntowany młody człowiek, który sam do końca nie wie co chce w życiu robić. Jako nastolatek sprawia rodzicom mnóstwo kłopotów. Bierze udział w wielu chuligańskich wybrykach i stroni od nauki. Jedyną jego pasją są samochody, na których zna się naprawdę dobrze. W tym też kierunku zamierza się dalej kształcić. Jednak z ambitnych planów nic nie wychodzi. Evan żeni się i zostaje ojcem mając zaledwie osiemnaście lat. Rok później, już jako rozwodnik wraca do rodziców. Niebawem na jego drodze staje kolejna młoda dziewczyna. Czy Evan wydoroślał? Czy dotychczasowe porażki czegoś go nauczyły?
Nie mogę powiedzieć, że powieść mnie zachwyciła. Jest przygnębiająca i tchnie pesymizmem. Autor ukazuje kruchość marzeń, które przegrywają z szarą rzeczywistością. Zmusza nas do zastanowienia się nad rolą przepadku w życiu, a także do bliższego przyjrzenia się młodzieńczym wyborom, które owocują w dorosłym życiu. Żadna z postaci nie wzbudziła mojej sympatii. Czytając miałam wrażenie, że każde działanie bohaterów skazane jest na porażkę. Trzeba jednak przyznać, że powieść jest po mistrzowsku napisana. Fabuła, choć mało optymistyczna, wciąga i książkę bardzo szybko się czyta. Autor jednak bardziej skupia się na portretach psychologicznych bohaterów niż na samej akcji. Postaci kreowane przez Yatesa nie radzą sobie w życiu. Wikłają się w marazm codzienności z każdym wyborem pogrążając się coraz bardziej. Często słabsi psychicznie załamują się.
Zdecydowanie nie jest to książka, którą czyta się dla relaksu. Mimo wszystko warto, a nawet trzeba ją przeczytać z uwagi na wysoki kunszt literacki Richarda Yatesa a także doskonałą analizę wszystkich niuansów psychologicznych, głęboko zakorzenionych kompleksów i nadziei przekazywanej z pokolenia na pokolenie.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/