Wojna to naprawdę trudne i traumatyczne przeżycie dla każdego. Doskonale przekonała się o tym Jocelyn. W małym miasteczku Saint- Molo kobieta przeżywa horror. Pomimo poważnej choroby, która jej doskwiera, wraz z początkiem wojny, mąż zostaje wysłany na front. Samotna prowadzi swoją bibliotekę, jednak gdy pojawiają się niemieccy żołnierze, sprawy się komplikują. Do jej domu zostaje przysłany jeden z SS, a jej księgozbiory mają zostać zostać sprawdzone, czy nie ma w niej niedozwolonych autorów, lub czy nie ma wartościowych ksiąg. W jej życiu zaczyna się walka o przetrwania. Pojawia się również jeszcze jeden niemiecki dowódca, które nie zachowuje się jak reszta i wręcz pragnie jej pomagać. Tylko czy podczas wojny jest możliwość na pozytywne emocje wobec wroga? Co zwycięży, życie czy bezpieczeństwo książek? Co będzie w stanie poświęcić, by je ocalić?
Czytałam tego autorka "Kołysankę z Auschwitz" i była to przejmująca, wyciskająca łzy powieść. Dlatego byłam niezmiernie ciekawa kolejnego tytułu. Dla mnie połączenie tematu książek i wojny, to mieszanka wybuchowa. Od samego początku powieść mnie pochłonęła i nie mogłam się od niej oderwać. Nie raz podczas lektury miałam łzy w oczach, ziała ode mnie na przemiennie złość, smutek i wręcz chęć mordu. Ogólnie nie ukrywam, że powieści wojenne/historyczne wywołują u mnie skrajne emocje, więc może dlatego...
Autor w niesamowity sposób przedstawił całe te drastyczne wydarzenia i emocje, które targały bohaterami, ich rozterki, problemy i trudne wybory. Dodatkowo, ucząc się do matury z historii pamiętałam, że to miasteczko było bardzo ważnym punktem podczas tego okresu i w okolicach było prowadzonych wiele działań wojennych. Także jak dla mnie to kolejny wielki plus dla autora, że tam dużo nie było zmian względem rzeczywistych wydarzeń.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to po prostu miałam wrażenie jakby bohaterowie stali przede mną i opowiadali swoją historię i emocje, które nimi targały. Jocelyn jeszcze przed wojną zaczęła mieć problemy zdrowotne, pomimo tego straciła oparcie, którym był mąż i została sama. Z rozpaczy odnoście nadejścia wojny zaczęła opisywać swoją historię jednemu z bardzo popularnych pisarze w razie, gdyby tego nie przeżyła, może on opowie jej historię reszcie. To kobieta bardzo silna i zawzięta. Los nieraz zrzucał na nią kłody, zabierał jej najbliższych i chciał pozbawić pasji do książek. Pomimo tego nie poddawała się, buntowała i wierzyła, że kiedyś wszystko się odmieni. Czasami wykazywała się lekką głupotą, ale w takich sytuacjach podejrzewam, że większość by tak się zachowała.
To książka, z której emocję się wręcz wylewają. Jest pełna smutku, bólu, strachu i buntu. Autor opisywał ich emocje i wydarzenia z wielkim zaangażowaniem. Dodatkowo wyczuwałam, że był bezstronny w osądach. Pokazywał okrutne zachowania okupantów, ale także jak oni to widzieli, co przeżywali i że nie każdy cieszył się z takiego obrotu spraw. Dla wielu wojna to drażliwy temat i część uważa, że żołnierze niemieccy to każdy był zły, a to błąd. Część z nich wcale tego nie chciała, zostali zmuszani do służby, cierpieli przez to, co musieli robić. Warto też czasami spojrzeć na to z drugiej strony, a nie uważać, że przecież mogli odmówić.
Podsumowując to jedna z bardziej emocjonujących powieści, które w ostatnim czasie czytałam. Jest przepełniona emocjami, a do tego pouczająca i skłaniająca do przemyśleń. Każde państwo czy miasto inaczej przechodziło ten okres, a jednak nie powinniśmy o nim zapominać. To powieść zdecydowanie warta przeczytania i mam ogromną nadzieję, że po nią sięgniecie!