Uwielbiam Zygmunta Miłoszewskiego i jego styl. Wśród wykreowanych przez niego postaci moim absolutnym faworytem wciąż pozostaje prokurator Szacki, jednak Zofia Lorentz z „Bezcennego” zajmuje mocne drugie miejsce, dlatego bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że pojawia się ona w najnowszej książce autora. „Kwestię ceny” można jednak spokojnie przeczytać bez znajomości poprzednich przygód tej niezwykłej historyczki sztuki.
Tym razem dzielna bohaterka, która dzięki brawurowemu odbiciu malarskiego arcydzieła zyskała światową sławę, zostaje wplątana w sprawę tajemniczego artefaktu, który może odmienić losy ludzkości. Wraz z nią czytelnik przemierzać będzie nieprzyjazną Syberię, związane z Polską miejsca w Paryżu, a także szerokie wody mórz i oceanów gdzieś w okolicy równika.
Opis z okładki i streszczenie przygotowane przez wydawnictwo idealnie oddają kwintesencję książki, więc nie będę się rozwodzić nad fabułą, zwłaszcza, że ciężko byłoby mi to zrobić unikając spoilerów. Ograniczę się do tego, że może nasuwać skojarzenia z Danem Brownem, którego zresztą w wypowiedzi jednego z bohaterów przywołuje sam autor.
Najbardziej przerażające jest prawdopodobieństwo opisywanych wydarzeń, to, że historia, którą jeszcze kilka lat temu spokojnie postrzegalibyśmy jedynie w kontekście fikcji literackiej z gatunku science fiction, jest tak realna. Takie rzeczy już gdzieś się dzieją, tacy naukowcy i wspierający ich ludzie z olbrzymim zapleczem finansowym na pewno istnieją, a decyzje, które zaważą na przyszłości ludzkości właśnie zapadają.
Ta książka ma tyle warstw i wątków, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie – można skupić się na wątku sensacyjno-przygodowym, na wątku medycznym i ekologicznym i powiązanych z nimi kwestiami natury filozoficznej i moralnej czy też patrząc trochę głębiej na temacie miłości do drugiego człowieka, czy własnej ojczyzny. Ale jeśli ktoś liczy tylko na szybką akcję, może się rozczarować.
Szczerze przyznam, że pierwsze 100 a nawet 200 stron z tej książki, która może trochę odstraszać swoją objętością, były dla mnie dość ciężkie do przebrnięcia, spora ilość bohaterów przewijających się w początkowo nie powiązanych ze sobą wątkach może trochę dezorientować. Ale im dalej, tym lepiej, historia mnie wciągnęła i potem nie mogłam się oderwać, mimo że do kilku rzeczy można byłoby się przyczepić.
Może kiepsko to zabrzmi w recenzji, ale tak naprawdę fabuła w tej książce była jednak dla mnie kwestią drugorzędną.Przyznaję, że nawet nie specjalnie interesowało mnie, jakie będzie zakończenie, po prostu czerpałam przyjemność z samego czytania.
Tym, czym urzekła mnie “Kwestia Ceny” jest kunszt pisarski autora, jego inteligencja i poglądy przemycane w kwestiach bohaterów (które są bardzo zgodne z moimi, a które zwolenników obecnej partii rządzącej mogą bardzo razić), wstawki dotyczące kwestii naukowych, religijnych, filozoficznych, liczne nawiązania i poczucie humoru.
Nawet podziękowania, czyli część, którą zazwyczaj zupełnie pomijam, są tu świetne napisane i tym razem przeczytałam w całości, wzruszając się na początku i uśmiechając się na końcu.
Rzadko zaznaczam cytaty w książkach, ale tu miałam ochotę robić to co kilka stron. Niektóre z nich przesyłałam też znajomym
Czytając, googlowałam różne pojawiające się w tekście rzeczy, dopisałam też wymienione przez autora w podziękowaniach tytuły do mojej długiej listy książek do przeczytania.
Książka będąca świetną rozrywką, przy okazji dostarcza olbrzymią ilość informacji, a to bardzo lubię.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"