Mountolive recenzja

Mistrz słowa

Autor: @LiterAnka ·2 minuty
2021-05-21
1 komentarz
7 Polubień
Kwartet aleksandryjski już od tak dawna widniał na mojej liście do przeczytania, że aż wstyd się przyznać. I choć zaczęłam go poznawać niejako od środka, bo od trzeciej części, zatytułowanej „Mountolive”, to z każdą stroną miałam ochotę na więcej. Lawrence Durrell stworzył opowieść aż duszną od emocji i wrażeń zmysłowych, tym samym muszę stwierdzić, że poznałam kolejnego mistrza słowa.

Durrell jest uważany za jednego z tych twórców, którzy nie otrzymali literackiej nagrody Nobla, choć w pełni na nią zasługiwali ze względu na ogromny wkład w literaturę światową. Nie sposób nie dostrzec wirtuozerii w jego twórczości. Czytanie „Mountolive” jest niesamowitym wrażeniem zmysłowym, bo autor tak umiejętnie dobiera słowa i zdania, że można poczuć na własnej skórze i doświadczyć wszystkimi zmysłami zapachów, dźwięków, muśnięć, smaków i barw egzotycznego jednak miejsca, jakim jest Egipt.

W tej książce nie historia bohaterów jest istotna, ale sposób jej przedstawienia. Tym niemniej warto wiedzieć, że spotkamy się z Davidem Mountolivem, który przebywając w Egipcie nawiązuje bliskie relacje z rodziną Hosnani, a nawet romans z Leilą – matką Naruza i Nassima. Obowiązki służbowe jednak zmuszają go do wyjazdu na długie lata, po których jednak udaje się wrócić jako ambasador. Tymczasem polityczna sytuacja Anglików w Egipcie staje się coraz trudniejsza w związku z narastającymi wpływami arabskimi i koptyjskimi. Rzeczywistość się komplikuje, a rodzące się układy, intrygi, sojusze i antagonizmy dodatkowo zmieniają warunki. Gdy okazuje się, że Nassim staje po drugiej stronie barykady, miłość między Leilą a Mountolivem napotyka na trudności i skrupuły nie do przebycia.

Fabuła zatem nie należy do najlotniejszych. Mimo wszystko doświadczyłam zwrotów akcji, zaskakujących wydarzeń, choć nadal czytałam bez wypieków na twarzy. Autor nie przedstawia swojej relacji w porządku chronologicznym, konteksty poznajemy zwykle później, kiedy wraca do rozmów z przeszłości czy napisanych wcześniej listów. Kiedy zatem weźmiemy pod uwagę, że „Mountolive” jest częścią tetralogii, tworzy nam się mozaika opowieści poznawanej z różnych punktów widzenia i różnych perspektyw.

Warto zwrócić uwagę na twórczość Lawrence’a Durrella ze względu na jego umiejętność operowania słowem – malowania nim obrazów plastycznych i ekscytujących. Stworzył on tu opowieść ociekającą duszną atmosferą gorącego kraju, wynikającą nie tylko z warunków klimatycznych, ale politycznych, społecznych i tak po prostu – międzyludzkich relacji, nacechowanych namiętnościami i ambicjami. Język, jakim została napisana powieść, jest jej najmocniejszą stroną i głównym argumentem, dla którego warto książkę czytać, by poczuć wszystkimi zmysłami opisywaną rzeczywistość.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-05-21
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Mountolive
2 wydania
Mountolive
Lawrence Durrell
8.5/10
Cykl: Kwartet aleksandryjski, tom 3

Osadzona w magicznej atmosferze Egiptu opowieść o niespodziewanych sojuszach, w której zdrajca i zdradzony czasem zamieniają się miejscami, a gorące bliskowschodnie romanse bywają zaczynem społecznyc...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Ciekawa recenzja, u mnie też "Kwartet aleksandryjski" jest na liście wstydu.
Mountolive
2 wydania
Mountolive
Lawrence Durrell
8.5/10
Cykl: Kwartet aleksandryjski, tom 3
Osadzona w magicznej atmosferze Egiptu opowieść o niespodziewanych sojuszach, w której zdrajca i zdradzony czasem zamieniają się miejscami, a gorące bliskowschodnie romanse bywają zaczynem społecznyc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Krajobraz zagęścił się niby gobelin w liliowym poblasku, rozedrganym tu i ówdzie mirażami wody, bo podnoszące się w górę opary to rozszerzały, to ściągały horyzont, aż wreszcie świat zdawał się odbi...

@Orestea @Orestea

Powiem wprost. Nie przepadam za literaturą piękną. Nie lubię opowieści, w których ważniejszy jest język i sposób prowadzenia narracji, niż treść. Myślę, że ten fakt jest dość ważny. Gdyż pomimo, że n...

@ziellona @ziellona

Pozostałe recenzje @LiterAnka

Niewolnica elfów
Ja i romantasy? Okazuje się, że owszem :)

Fantastyka zdecydowanie za rzadko gości na moich półkach. Na palcach jednej ręki mogę policzyć, ile książek z tego gatunku przeczytałam. Dzisiaj dołączyła do nich „Niewo...

Recenzja książki Niewolnica elfów
Klinika
Kafka w wersji medycznej

Kiedy widzę na okładce nazwisko, które wskazuje na to, że autor pochodzi z kraju znajdującego się poza głównym nurtem literackim, niezmiennie przyciąga to moją uwagę. Je...

Recenzja książki Klinika

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka