„Nigdy nie gasną” to drugi tom przygód dzieciaków, które zapadły na OMNI. Zaburzenie uznane powszechnie za chorobę, którą należy wyplenić, a jednak widziane przez niektórych jako potężny, ale i niebezpieczny dar. „Mroczne umysły”, czyli tom rozpoczynający cały cykl Alexandry Bracken nie był zły, a sama historia posiadała ogromny potencjał – i posiada nadal. Uwielbiam widzieć rozwój i postęp, jaki przejawia się w dalszej twórczości autorów, czy w tym przypadku zdołałam to zauważyć?
Ruby zostawiła swoich dawnych towarzyszy podróży i postanowiła oddać się w ręce Ligi. Tam zostaje Liderką grupy, bierze udział w misjach ustawionych przez Ligę, ale wciąż nie może zapomnieć o tym, że jest Potworem. Wciąż boi się swoich zdolności, a teraz przychodzi pora na coś znacznie gorszego niż uciekanie przed Łowcami Nagród i SSP. Teraz czas na otwartą wojnę, gdzie życie stracić może każdy – zarówno osoby, na których Ruby zależy, ale również ona sama. Czy jedna z ostatnich Pomarańczowych będzie w stanie przezwyciężyć samą siebie i odnieść zwycięstwo, które niekoniecznie przyniesie korzyści również jej samej?
Jest kilka istotnych elementów, które bardzo spodobały mi się w drugim tomie „Mrocznych umysłów”. Przede wszystkim to, że Ruby dojrzała. Zaobserwowałam w niej zmianę na lepsze, stała się bardziej pewna siebie, silniejsza i lepiej radzi sobie ze swoimi umiejętnościami. Nadal jednak pozostaje osobą wrażliwą, która chciałaby uratować wszystkich wokół siebie. Jednak pojawia się w niej również nutka przebiegłości i rozsądku, który w odczuciu innych bohaterów jest w sumie czymś względnym. Relacje wywiązujące się między Ruby i nowymi dzieciakami – Vidą, Judem – są bardzo realistyczne i stanowią bardzo ważny element tej powieści, podobnie jak jej przyjaźń z Pulpetem i Liamem. To takie wzajemne wspieranie się, niesienie sobie pomocy, czyste oddanie, zaufanie i obawa o życie drugiego człowieka. W ich poczynaniach i wypowiedziach można wyczuć sporo emocji, takich jak ulga, nadzieja, rozpacz czy radość.
Drugą rzeczą jest to, że pani Bracken zadbała o nienużący rozwój fabuły, bowiem przed Ruby pojawiają się coraz to nowsze wyzwania, z którymi musi sobie poradzić, nawet jeżeli rodzi się w niej strach i obawa. Nie brakuje tutaj również momentów brutalnych, scen, których dzieci oglądać nie powinny, a jednak – Ci, którzy zapadli na OMNI musieli dorosnąć zbyt szybko. Właściwie cieszę się, że autorka wprowadziła coś w tym stylu, bowiem nadało to książce wyrazu i stała się ona w moich oczach bardziej realistyczna. Nadal jednak zabrakło mi tutaj jednego wielkiego wybuchu, który wbiłby mnie w fotel. Owszem, całość czytało mi się naprawdę dobrze, ale ciągle w mojej głowie pojawiała się myśl, że czegoś tam brakuje. Niby wszystko było w idealnym porządku, wydarzenia były ze sobą logicznie powiązane, a i droga bohaterów do celu wydawała się być ciekawa, choć dla nich całkowicie niepewna, ale nadal czułam pewien niedosyt.
Natomiast styl pani Alexander Bracken nie pozostawia wiele do życzenia. Jest naprawdę znakomity i z pewnością nie znajdziecie tutaj zdań pozbawionych sensu, czy też infantylnych wypowiedzi, a dzięki bogatemu językowi historia opowiadana z perspektywy Ruby staje się wyrafinowana i zyskuje głębię. Niestety, udało mi się po części przewidzieć zakończenie, więc jedno z wydarzeń w punkcie kulminacyjnym w ogóle mnie nie zdziwiło, ale reszta zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Mimo tego, że nadal nie jestem w stanie konkretnie powiedzieć, dlaczego czułam niedosyt, to książka mi się podobała i nie żałuję poświęconego na nią czasu. Jest ona dopracowana, a i widać, że autorka starała się włożyć w swoją pracę całe serce.
„Nigdy nie gasną” to dobra kontynuacja, która z pewnością spełni oczekiwania fanów „Mrocznych umysłów”. Moim zdaniem spokojnie utrzymała poziom swojej poprzedniczki i dała nadzieję na to, że kolejny tom wbije czytelnika w fotel. Historia stworzona przez autorkę jest ciekawa i zasługuje na uwagę, pobudza wyobraźnię i daje nam dokładny, choć coraz bardziej brutalny, obraz świata, w którym toczy się walka o lepsze jutro, walka pomiędzy dorosłymi i niezwykłymi dzieciakami, ale także walka pomiędzy nimi samymi. Wciąż jednak istnieje nadzieja i bardzo często przejawia się w tej lekturze. „Nigdy nie gasną” otrzymują mocne 7/10 i pozostaje tylko czekać, co autorka zafunduje nam w trzeciej części –„In the Afterlight”.