Na koniec pozostała między nami tylko cisza.
„Aniele.
Na sam dźwięk tego słowa moją skórę łapczywie oblizał żywy ogień. A wokół siebie znowu ujrzałam czarny kolor wijący się szaleńczo jak gorąca wstążka.”
Najpierw było Szeptem – powieść o miłości, gdzie jedno z zakochanych należy do sfery niebieskiej. Czyli typowe paranormal romance. Potem, w Crescendo, akcja zaczęła biec na łeb, na szyję. To właśnie po tej części seria zaczęła zbierać coraz więcej fanów. Nie mogłam się doczekać, by dowiedzieć się, co Becca Fitzpatrick wymyśliła w kolejnym tomie – Ciszy.
Spotykamy się zaraz po wydarzeniach z poprzedniej części. SPOILER Nora, nasza główna bohaterka, zostaje porwana przez Czarną Rękę. Patch, jej chłopak i jednocześnie upadły anioł, pertraktuje i prosi o uwolnienie dziewczyny. By to zrobić, musi poświęcić to, co dla niego najważniejsze… Nora natomiast kompletnie traci pamięć. Nie ma pojęcia, co się z nią działo przez ostatnie kilka miesięcy, nie zna nikogo o imieniu Patch, Rixon, nic nie mówią jej takie nazwy jak Nefilim. KONIEC. Przykro mi, że prawie cały opis zawiera Spoiler, jednak nie da się tak opowiedzieć treści, by nie zdradzić szczegółów tym, którzy nie czytali chociażby pierwszej części.
Pomijając poszczególne wydarzenia, bardzo spodobał mi się pomysł, jakim pani Becca zapisała cały utwór. My, mający już za sobą drugą część, wiemy, co się działo. Tymczasem Nora nic ani nikogo nie pamięta. Dążąc do prawdy i wywiercając dziury w brzuchach wszystkich wokół, przypomina nam wątki, które mogliśmy zapomnieć oraz przybliża do nowych, zaskakujących faktów.
O okładce chyba nie muszę mówić, pewnie każdy powie, że jest niesamowita. Fotomontaż fotomontażem, ale, naprawdę, przyciąga oko. Te skrzydła, ta bryzgająca dookoła woda… Cieszę się, że wydawnictwo nie zdecydowało się zmienić tego pięknego obrazu na nową, polską wersję.
O ile zaczynając czytać tę serię bałam się, że będzie to dokładne odwzorowanie Zmierzchu (do którego nic nie mam), to każdy kolejny rozdział, każdy kolejny tom, utwierdzał mnie w przekonaniu, jak bardzo się myliłam.
Bardzo podoba mi się styl pisania pani Fitzpatrick. Język jest jednocześnie prosty, dla wszystkich zrozumiały, młodzieżowy (choć nie zawiera przekleństw i typowego, podwórkowego slangu). Tym samym nie zabraknie głębokich myśli i dokładnych opisów. Dodatkowo autorka wie, kiedy zakończyć tom, byśmy nie mogli się doczekać kolejnej części.
Jakiś czas temu słyszałam, że seria Szeptem miała być trylogią. Jednak po zakończeniu lektury zaczęłam mieć wątpliwości. Autorka nie rozwiązała kilku wątków, pozostawiła czytelnika w połowie, wciąż rozwijającej się akcji.
Tak więc, jak mają się do siebie kolejne trzy tomy? Szeptem to typowy paranormal romance z aniołami w tle. Crescendo to prawdziwa książka przygodowa, kryminał z szybko pędzącą akcją. Cisza łączy te wszystkie elementy, a dodatkowo wprowadza nas w coś na kształt dramatu psychologicznego. Co spotka nas w kolejnej części?
PS. Słyszałam pogłoski, że w USA powstaje komiks na podstawie powieści Szeptem. Miałam już okazję zobaczyć dwie czy trzy strony. Jestem jednak zdania, że komiksy na podstawie książek nie wychodzą lepiej. Wolałabym raczej zobaczyć film.
- Tak na wszelki wypadek: nie pamiętasz nic, a b s o l u t n i e nic, zgadza się?
- Nic – wypowiedziawszy to słowo, poczułam się tak, jakbym stanęła przed wejściem do rozciągającego się po horyzont zakazanego labiryntu.
- Czyli jesteś w dupie.
Cisza
Silence
Becca Fitzpatrick
Hush Hush tom 3
Wydawnictwo Otwarte
400 str
2011