Gabrielle Zevin jest amerykańską pisarką i scenarzystką. Mieszka w Nowym Jorku. Jej debiutancka książka – „Gdzie indziej” została przetłumaczona na aż 17 języków i nominowana była do wielu wyróżnień. Pisze powieści z różnych gatunków. „Jutro, jutro i znów jutro” to jej najnowsza powieść i ósma, która ukazała się w Polsce.
Bohaterami powieści są Sam i Sadie, których historię śledzimy od ich dziecięcych lat aż po dorosłość. Opowieść rozpoczyna się od przypadkowego spotkania dwójki dawnych przyjaciół na stacji metra. W mroźny grudniowy dzień na pierwszym roku studiów na Harvardzie Sam Masur wysiada z wagonu metra i w tłumie czekających na peronie ludzi widzi Sadie Green. Ona początkowo udaje, że go nie słyszy, później jednak się odwraca. Ten moment jest punktem zwrotnym w życiu młodych ludzi i początkiem legendarnej współpracy, która przyniesie im sławę, rozpoznawalność i pieniądze. Sadie i Sam poznają się jako dzieci w szpitalu, kiedy ona odwiedza chorą siostrę, a on jest pacjentem z połamaną nogą. Przypadek sprawia, że oboje trafiają w tym miejscu do pokoju gier. Okazuje się, że chociaż wiele ich dzieli, łączą ich wspólne zainteresowania. Tak rozpoczyna się ich wspaniała przyjaźń, która nie trwa jednak długo, bo ścieżki młodych biegną później osobnym torem. Aż do spotkania w pamiętny grudniowy dzień.
Nie wiem nawet od czego zacząć, żeby należycie oddać zachwyt, jaki ogarnął mnie po lekturze powieści. A kompletnie się tego nie spodziewałam. Miałam dokładnie tak samo jak wtedy, kiedy przeczytałam „Cieszę się, że moja mama umarła”, „Lekcje chemii” i „Mężczyzna imieniem Ove”. Zakładałam, że książka jest dobra, bo nie bez powodu znalazła się w gronie najlepszych książek 2022 roku według serwisu Goodreads. Jednak tematyka gier nie jest tą, która najbardziej mnie pociąga, dlatego nie sądziłam, że aż tak bardzo mi się spodoba. Okazuje się, że chociaż osią fabuły są w powieści gry, bo młodzi bohaterowie pracują wspólnie nad grą Ichigo, którą tworzą jeszcze przed ukończeniem college’u i która okazuje się ich pierwszym superprzebojem, to perypetie życiowe bohaterów, ich rozwój, zarówno emocjonalny, jak i umysłowy, czy nawet zawodowy są w niej najciekawsze.
„Jutro, jutro i znów jutro” jest kolejną powieścią, obok wyżej wymienionych, która trafia na moją prywatną listę najlepszych książek tego roku, a może nawet życia. Niby niepozorna, a robi naprawdę ogromne wrażenie. Jej siłą są bohaterowie. Doskonale skrojeni, wiarygodni psychologicznie, których rozwój obserwujemy na przestrzeni wielu lat. Szczególnie ciekawy jest fakt, że młodzi dorastają w świecie bez Internetu czy wszechobecnych telefonów. Dla osób, które wiedzą wprawdzie, że taki świat kiedyś istniał, ale jeszcze ich na nim nie było, to dodatkowa gratka. Bo z powieścią mogą przenieść się w czasie do końcówki XX wieku i początków XXI i zobaczyć, jak kiedyś się żyło, jaka była moda, muzyka, jak rozwijała się technologia. Dodatkowo w fabułę zostały wplecione ważne dla tego okresu historii wydarzenia i wiele nawiązań do twórczości popularnej w tamtym czasie, jak filmy, książki, a nawet systemy filozoficzne czy rozwój medycyny.
Każdy z bohaterów powieści jest jakiś. Autorka stworzyła pełnokrwistych nie tylko pierwszoplanowych bohaterów, ale też postaci, które grają w powieści drugie lub nawet trzecie skrzypce. O każdym czegoś się dowiadujemy, a najwięcej oczywiście o Sadie i Samie, dzięki narracji ze strony obojga i dzięki powrotom w retrospekcjach do ich dzieciństwa. Bardzo dobrze, z zachłannością wręcz, czyta się, jak rozwijają się relacje między bohaterami i jak zmieniają się oni sami. Dużym plusem jest fakt, że ze względu na rozciągnięcie akcji na wiele lat, możemy obserwować dojrzewanie bohaterów, trudny dla nich proces wchodzenia w dorosłość, wyzwania, z którymi muszą się mierzyć przed i po osiągnięciu sukcesu. Powieść w doskonały sposób obrazuje cienie i blaski sukcesu, przy okazji poruszając szereg istotnych społecznie tematów, jak strata, samotne rodzicielstwo, dyskryminacja, wykluczenie osób o odmiennej orientacji seksualnej czy nawet aborcja. Bardzo ważna jest w powieści kwestia relacji międzyludzkich. Nie zawsze postępowanie bohaterów jest dla czytelnika zrozumiałe, za każdym razem jednak bohaterowie są w swoim postępowaniu, zachowaniu i działaniach szczerzy. Są sobą, są bardzo ludzcy i co najważniejsze, zachowują się zgodnie ze swoim wiekiem i dojrzałością na danym etapie życia. A ich przeżycia dają czytelnikowi do myślenia. Książka jest pełna emocji, przemyśleń na temat życia i sposobów radzenia sobie z problemami. Jest doskonała, po prostu. Na koniec dodam, że język publikacji jest bardzo przystępny, pióro autorki lekkie i czyta się tę książkę z ogromną przyjemnością.
„Jutro, jutro i znów jutro” to kolejna w tym roku powieść, która totalnie mnie oczarowała. Misternie skonstruowana, olśniewająca. O przyjaźni, miłości, dawaniu sobie szans. O osiąganiu sukcesu i o tym, jak bardzo bywa ulotny. Ukazuje istotę dojrzewania i emocjonalnej tożsamości, a przede wszystkim mówi o podstawowej ludzkiej potrzebie kochania i bycia kochanym. Jest niesamowita! Bardzo bardzo polecam.
We współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka.