Michalina to zakochana, młoda i ambitna dziewczyna, która na wakacjach u dziadków poznała miłość swojego życia Aleksego. Zakochała się zarówno w Bieszczadach, gdzie mieszkali jak i w chłopaku.
Wszyscy starali się ją odwieść od tej miłości w kółko powtarzając, że Aleksy oraz jego rodzina nie cieszą się w okolicy dobrą opinią. Niemniej jednak Michalina poza chłopakiem świata nie widziała i z utęsknieniem wyczekiwała skończenia studiów, aby podjęli wspólne życie.
Michalina jest naprawdę mądra i wykształconą dziewczyną, która w życiu bez najmniejszego problemu poradziła by sobie sama i mogła znaleźć świetnego faceta, który byłby godzien jej miłości. Ona jednak zamknęła się na młodzieńcze uczucie do chłopaka, którego znała jedynie z wakacji u dziadków. Zdziwił mnie sam fakt chęci poślubienia chłopaka, którego widywała raz do roku przez kilka tygodni. Dla mnie decyzja o ślubie jest jedną z najważniejszych decyzji w życiu i z pewnością nie do podjęcia po "wakacyjnej przygodzie". Dziewczyna miała wątpliwości, niemniej jednak zaślepiona uczuciem i zapewnieniami chłopaka uległa, ale kolejne załamanie pewności podjętej decyzji, które wystąpiło w kościele powinno już dać jej do myślenia. A zdecydowanie powinna zawalczyć o swoje życie już w momencie, gdy podczas nocy poślubnej pierwsze co zrobił Aleksy, to uderzył swoją świeżo poślubioną żonę.
Osobiście uważam, że kobieta powinna potrafić zawalczyć o siebie i swoje życie. Michalina miała ku temu predyspozycje. W końcu to ona przynosiła do domu pieniądze, którymi jeszcze musiała się dzielić z mężem na jego używki. Niepojętym była dla mnie ciągła wiara Michaliny w męża i w jego przemianę. Zapewnienia i powoływanie na obietnice złożone przed ślubem. Ona obiecała, ale on również składał jej obietnice, z których kompletnie się nie wywiązywał. Każda kolejna sytuacja była dla mnie jeszcze większym zaskoczeniem. Szczególnie, że gdyby tylko chciała z pewnością otrzymała by wsparcie od rodziców, którzy mimo iż przestrzegali ją przed ślubem, teraz gotowi byli jej pomóc, byle tylko wyciągnąć ją z tego chorego i toksycznego małżeństwa, które niszczyło ją od wewnątrz.
Aleksy dla mnie od początku był wiele obiecującym, natomiast nic nie robiącym facetem, który całe życie planował jedynie przebimbać. Tym większym zaskoczeniem było dla mnie zachowanie jego matki. Sama przeżyła swoje życie w podobny sposób, a swego syna usprawiedliwiała i dosłownie popierała na każdym kroku. Dla mnie jej zachowanie było kompletnie niezrozumiale. Zamiast pomóc wyjść synowi na ludzi, szczególnie, że trafiła mu się wspaniała żona, która mogła go ku temu pociągnąć, to matka usprawiedliwiała każde jego zachowanie.
Dziwiło mnie, że nawet otarcie się o tragedię, a i tragedia w ich życiu nie otworzyły Michalinie oczu, która dalej ślepo wierzyła w zapewnienia męża, że tym razem to on się zmieni.
Książka nie jest długa i czyta się ją szybko i przyjemnie, ale u mnie zakończenie wywołało potok łez. Zdecydowanie godna polecenia.
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"