Po ciężkiej przeprawie przez książkę i równie ciężkiej walce ze sobą- wreszcie skończyłam czytać trzecią część ,,Upadłych''. I wiecie jakie mam wnioski? Zadaję sobie jedno pytanie. Po co ja w ogóle zaczynałam to czytać? Niestety muszę stwierdzić, że jest to najgorsza z najgorszych możliwych części. Przede mną jeszcze jedna- ostatnia, lecz teraz nie wiem czy po nią sięgnę.
Co za dużo to niezdrowo. Jak już kiedyś pisałam, powinno być to motto niektórych pisarzy. Kate Lauren pomieszała tyle wątków, że czasem aż miałam ich po dziurki w nosie. Zwyczajnie było ich za dużo. Jakby autorka nie mogła się zdecydować na coś konkretnego. Historia o upadłych aniołach? Dobrze, niech będzie. Podróże w czasie- ciekawy wątek. Lecz po co mieszać w to wszystko jeszcze Gargulce i inne fantastyczne stwory.
''W każdym życiu wybiorę Ciebie.
Tak jak Ty zawsze wybierałeś mnie.
Na zawsze.''
Jak już przewidziałam na początku książki- bohaterowie rozdzielili się na końcu i ich poszukiwania trwały ponad 300 stron- bo przecież trzeba mieć akcję. Muszę przyznać, że w pewnym momencie zaciekawił mnie jeden motyw- wejścia w ciało i złączenia się z duszą. Lecz oczywiście, kiedy mi się spodobał, autorka nie rozwinęła pojęcia. ,,Namiętność'' wprowadza nas w przeszłość kochanków i dzięki niej poznajemy uczucie, jakie łączy młodych kochanków. Dlaczego właściwie Luce wyruszyła w taką podróż? Ponieważ jest zbuntowaną nastolatką, która musi przekonać się o sile uczucia Daniela. Jej decyzje momentami tak mnie denerwowały, że miałam ochotę rzucić książką w ścianę, a najchętniej w ogóle ją przebić.
Pośpiech bohaterów i cała szybka akcja, jaką narzuca nam autorka sprawiała, że książka podobała mi się coraz mniej, ponieważ gdy zaczynałam się wciągać- wszystko dobiegło końca. Bach. Drugi rozdział. Akcja. Bum. Następny. Sądziłam, że zacięta akcja powinna powodować pot na moich rękach i niezmrużenie oka przez najbliższą noc. Niestety, tak się nie stało. Przewracając kartki chcemy dowiedzieć się sedna sprawy, lecz kiedy się go dowiadujemy, nie otwieramy szeroko ust ze zdziwienia- przynajmniej tak było w moim przypadku. Jedyne co zrobiłam w tej sytuacji to puknięcie się w głowę i przysięgnięcie sobie, że pod słowem ''polecam'' i tą książką- nie podpiszę się.
,,Kieruj się swym sercem (...)
Ono nigdy nie zwiedzie Cię na manowce.''
Wydawać by się mogło, że to całkiem niezła książka. Zakazane uczucie. Podróże w czasie. Niewyjaśnione tajemnice i piękna, młodzieńcza miłość. Jakże wielkie było moje zawiedzenie..
Dwie poprzednie części, w porównaniu do tej były znośne. Ba! Wręcz na poziomie dobrym! Tak niestety trzecia część wypadła totalną klapą. Z lektury nie wyniosłam nic, oprócz straconego czasu, który mogłam wykorzystać na ciekawą książkę. Cóż, wszystkiego w życiu trzeba spróbować i każdemu dać szansę. Niestety w niektórych przypadkach możemy tego żałować. Tak też było w moim. Mimo to, chcę wyróżnić tę książkę od ''50 twarzy Greya'' (które ma najniższą notę z możliwych), dlatego też docenię starania autorki i przymrużę lekko oko, bo w porównaniu z powyżej wymienioną książką, można ją uznać za znośną.