Jacqueline poznajemy w czasie, kiedy jej przyjaciel Buck, próbuje ją zgwałcić po imprezie. Pusty parking, bardzo późna godzina, ciemność, okalająca wszystko dookoła, pijany, niespełna rozumu chłopak i bezbronna dziewczyna. Czy potencjalny gwałciciel może sobie wyobrazić lepszą scenerię? Albo czy młoda dziewczyna, potrafi dostrzec choćby płomyk nadziei w czymś takim? Absolutnie nie! Ale chwilka... Właśnie w tak beznadziejnej sytuacji Jackie dostała promyczek nadziei. A był nim silny chłopak, pojawiający się znikąd. Uratował ją przed gwałtem, do którego prawie doszło. Bezpiecznie odstawił do domu i... No właśnie i co dalej? Jacqueline wciąż zdołowana po zerwaniu i przerażona po próbie gwałtu, ciągle napotykała swego wybawiciela. Na uczelni, w kawiarni, na imprezach... W końcu przyjaciółki studentki zaproponowały dziewczynie "odskocznie" od całego zamieszania z zerwaniem. I miał nim być właśnie jej wybawiciel - Lucas. Miał być chwilowym pocieszeniem. Wszystko szło gładko, do czasu, gdy nie dostrzegli, że są siebie tak blisko...
"Nieważne, co się stanie pojedynczej osobie, życie będzie biegło dalej."
Od dawna miałam ogromną chęć na tę książkę. I nie dowierzałam, że tak długo kisiła się ona u mnie na półce! W sumie to nie z mojej winy, tylko Henryka Sienkiewicza i jego "Krzyżaków"... Gdy w końcu mogłam porzucić niezbyt kochaną lekturę, od razu wzięłam się za "Tak blisko..." i co?
Już pierwsze strony wciągnęły mnie tak bardzo, że czytałam książkę z walącym sercem. W pierwszym rozdziale pani Tammara funduje nam niesamowite emocje i zapierające dech w piersiach wydarzenie. To się nazywa dobre wejście! Jak często zdarzają się książki, które porywają czytelnika do swego świata już podczas czytania pierwszych stron? Z doświadczenia wiem, że takie sytuacje zdarzają się rzadko. Książka "Tak blisko..." z niezwykłą siłą i szybkością zaciąga nas w swój własny świat.
Następną rzeczą, która rzuca się w oczy, jest język, jakim napisana została ta pozycja. Niezwykle prosty i młodzieżowy. Po niezbyt łatwym języku w "Krzyżakach", byłam po prostu w siódmym niebie, mogąc powrócić do tak prostolinijnych słów, które w pełni rozumiałam! Styl, jakim posługuje się pisarka, sprawia, że książka jest niezwykle wciągają, czyta się ją szybko i z przyjemnością. W tej pozycji zaledwie kwestią minut jest, kiedy słowa Cię porwą.
"Przyznanie się do błędu i przeprosiny są cenne i wartościowe,
ale czasami przychodzą zbyt późno."
Pomysł na książkę, hm... Oryginalny? Na swój sposób owszem. Ciekawy? Z pewnością! Nie sięgałam za często po książki obyczajowe, ale jeżeli, każda następna lektura z tego gatunku ma być równie świetna, to chcę więcej! Wszystkie wydarzenia, kłamstwa i fantazje, w które byli wplątani główni bohaterowie po prostu powalały. Byłam niezmiernie ciekawa każdego następnego rozdziału, a autorka podsycała nasze podekscytowanie książkom, dzięki pikantnym oraz zapierających dech w piersiach scenom.
Uczucie pomiędzy Lucasem a Jacqueline było bardzo intrygujące. Niby podobne do miłostek z innych książek, które czytałam, a jednak inne! Zżerała mnie ciekawość, jak potoczą się ich dalsze losy. Autorka świetnie budowała romantyczną atmosferę i sprawiała, że nasz zachwyt rośnie wraz z podekscytowaniem Jackie.
"Nasze oczy się spotkały, zastanawiałam się,
czy takie chwile nadziei zdołają kiedykolwiek pokonać jego cierpienie."
Bohaterzy byli bardzo ludzcy. Ani trochę wyidealizowani. Posiadali swoje wady i zalety. Dosłownie! Każdy bohater potrafił nas zadziwić i wywołać uśmiech na twarzy, a następnie lekko rozczarować i wywołać brzydki grymas. Oczywiście niektórzy więcej rozczarowywali, inni bardziej zachwycali. Ależ czy nie takie właśnie jest życie? Nie tacy są ludzie? Dlatego za bohaterów, daję książce ogromniastego plusa! Niektóre postacie niesamowicie mnie rozśmieszały swoimi dialogami. Do takich właśnie postaci należeli Erin - przyjaciółka Jacqueline, Benji - kolega z wykładów z ekonomii oraz od czasu do czasu Lucas. A skoro mowa o Lucasie... sama bym się w nim zakochała na miejscu Jackie ;)
Podsumowując książka "Tak blisko..." jest niesamowita i po prostu ją pokochałam. Za co? Za wszystko, a co! Pani Tammara wykreowała świetnych bohaterów oraz stworzyła niepowtarzalne wydarzenia, tworząc książkę, którą jest w stanie pokochać wiele osób. Chwała Ci, Tammaro Webber! Jedyna wada tej pozycji - skończyła się stanowczo za szybko! Założę się o cały zasób swej biblioteczki, że jeszcze kiedyś powrócę do tej lektury. Polecam Wam tę książkę, jest niezwykła!
"Miłość nie jest brakiem logiki. Jest logiką sprawdzoną i udowodnioną.
Podgrzaną i wygiętą tak,
by wpasowała się w kontury serca."