O magicznych zwierzaczkach i dziewczynce, która potrafiła z nimi rozmawiać pisała Wam już Ania. Ona miała przyjemność zaprezentować Wam "Znikającego króliczka" oraz "Tajemniczego kucyka". Ja natomiast przedstawiam Wam nieśmiałego prosiaczka, jestem pewna, że od razu go pokochacie :)
Molly to dziewczynka, która ma magiczne zdolności. Ma dar wspaniałego nawiązywania kontaktu ze zwierzątkami. Z niektórymi magicznymi może nawet rozmawiać. Molly ma młodszą siostrzyczkę Kitty, najlepszą przyjaciółkę Alice, a jej tata jest weterynarzem i prowadzi własną klinikę dla zwierząt. Prawdziwe spełnienie marzeń dla kogoś z takimi zdolnościami jak Molly :) Pewnego dnia klasa dziewczynki wybiera się na wycieczkę na farmę gdzie jest cała masa wspaniałych zwierzaczków. Od razu na początku Molly trafia na biednego, małego, przestraszonego prosiaczka, który okazuje się być magiczny. Po krótkiej rozmowie z dziewczynkom Myszorek przyznaje się jej, że jest on tak bardzo nieśmiały i wstydliwy, że boi się wytykać ryjek ze swojej kryjówki. Molly oczywiście obiecuje pomóc swojemu nowemu małemu przyjacielowi. Długo nie potrafi wymyślić w jaki sposób ma to zrobić, ale w końcu jej magia zadziała jak należy. I na dodatek nie pomoże tylko małemu prosiaczkowi, ale również pewnemu chłopcu i jej najlepszej przyjaciółce...
Z twórczością Holly Webb spotkałam się tylko jeden raz i to na dodatek dosyć dawno temu. Jakoś nigdy nie było nam po drodze z jej książeczkami i teraz wiem jaki to był wielki błąd :) Wydawało mi się, że Nikodem będzie jeszcze za mały, że taka "długa" książeczka go znudzi i nie będzie chciał słuchać tego co czytam... Nic bardziej mylnego. Nikodem słuchał jak zahipnotyzowany. Był bardzo podekscytowany tym, że główna bohaterka potrafi rozmawiać ze zwierzątkami, bardzo podobało mu się to, że prosiaczek ma magiczne moce i wystarczy jego jedno dmuchnięcie, a już poprawia się człowiekowi nastrój. Nie będę ukrywała, chciałabym takiego prosiaczka :) Nie dość, że śliczny, słodki i różowiutki to na dodatek ze wspaniałym darem...
Opowiadanie to jest naprawdę bardzo ciekawe i wciągające. Mimo swoich 96 stron, czyta się je szybciutko i z zainteresowaniem. Dodatkowo czcionka jest nieco większa i bardzo przejrzysta więc jest to kolejna pozycja, którą mogę polecić dzieciom zaczynającym naukę czytania. Ilustracje natomiast są czarno-białe. Jednak w niczym to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że bardzo tutaj pasują :) Podsumowując jest to naprawdę ciekawa historia z serii Magic Molly. Jestem pewna, że Wam i Waszym dzieciakom spodoba się ona równie mocno jak Nikodemowi i mi ;)