„Niewierni” to książka autorstwa Ilony Gołębiewskiej wydana przez Wydawnictwo Luna [współpraca].
Lena po śmierci matki, która zachorowała na raka, skazana jest na życie z ojcem alkoholikiem i jego nową kobietą. Codziennie zmaga się ze strachem, brakiem wsparcia, odrzuceniem przez rówieśników, własnym zagubieniem. Samotność nieustannie daje o sobie znać, tak jak i demony przeszłości, wywołujące paraliżujący lęk. Dziewczyna jedyne, czego pragnie, to uciec z miejsca, w którym musi żyć. Na to jednak musi zebrać wystarczającą ilość gotówki.
Alex jest gwiazdą koszykówki. Odnosi sukcesy, pochodzi z dobrej rodziny. Jednak ma swoją mroczną stronę, o której wiedzą jedynie nieliczni. Alex to magnes kłopotów.
Lena i Alex są jak dwa różne światy. Przeciwieństwa, dwa przeciwne żywioły, które nagle się ze sobą zderzają. Wspólnie zawierają układ: on pomoże jej wyrwać się z beznadziejnego życia, a ona będzie jego wsparciem w interesach. Ich przypadkowe spotkanie okaże się dla nich wybawieniem lub zgubą. Bo sytuacja, w której oboje się znaleźli, rozwija się zbyt dynamicznie i wystawia ich na próbę.
Po opisie nie sądziłam, że książka będzie aż tak mocna. Mimo iż na tyle okładki wspomniane jest o wielkich pieniądzach, niebezpiecznych ludziach, mrocznej przeszłości i życiu pełnym strachu, to nie sądziłam, że aż tak dobitnie będzie to przedstawione w „Niewiernych”. Bardziej spodziewałam się dość przewidywalnego romansu z niebezpieczeństwami w tle i demonami przeszłości bohaterów, a dostałam książkę, która zszokowała mnie wiele razy i sprawiła, że nie mogłam oderwać się od lektury.
Historia, która wydarzyła się naprawdę? Tutaj jestem zszokowana chyba najbardziej i jak bardzo mogłabym w to wierzyć, znając poniekąd jakoś świat, to jednak nawet poprzez wiek bohaterów i ich początki, to aż wierzyć w to nie chcę, naprawdę nie chcę. Ciężkie sytuacje rodzinne, ciągłe wystawianie na próbę, życie zmuszające bohaterów do podejmowania działań ryzykownych, niemalże tak niebezpiecznych, że mimo iż ze strachu ja bym nie mogła normalnie funkcjonować, to oni muszą. I muszą sobie radzić doskonale w tym, co robią, aby nie ponosić konsekwencji. Rozumiem tutaj też zapał do wykonywania poleceń i ciągłe brnięcie w coś jeszcze głębiej. Problem w tym, że, jak to często bywa, w którymś momencie wszystko wymyka się spod kontroli.
Największym plusem tej książki jest to, że autentycznie angażujemy się w historię bohaterów i przejmujemy ich losami. Jeśli chodzi o Lenę, to śledzimy jej życie, kibicując jej i współczując, martwiąc się o nią, ale jednocześnie ją podziwiając. Autorka w angażujący sposób tworzy narrację, nie dając nam uwolnić się od historii ani na moment, jednocześnie poruszając ważne tematy w sposób niespłycony. Zaś to, jak jest wykreowany Alex i co się z nim dzieje w pewnym momencie… Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Autorka funduje nam nie tylko fabularny rollercoaster, ale też i emocjonalny. W życiu Leny dzieje się niesamowicie dużo na tej płaszczyźnie i, szczerze mówiąc, niekiedy sama już nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. I chyba prawda jest taka, że nigdy nie wiemy, czego możemy się spodziewać po innych. Po sobie również.
„Niewierni” to bardzo płynnie napisana historia o ciągłej próbie poukładania własnego życia i o sklejaniu własnego serca. O rozpadaniu się nieustannie na nowo w nadziei na to, że nie złamie nas to do końca. Jest to również historia o nadziei, pułapkach życia, różnych odcieniach relacji, o przeżywaniu niewyobrażalnego bólu, o tęsknocie i o miłości.
Jeśli lubicie nieoczywiste i zaskakujące książki przepełnione emocjami, skłaniające również do myślenia, w których dzieje się bardzo dużo, to sięgnijcie po „Niewiernych”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Luna.