Mała recenzja

Ludzie mówię, że podobno życie zaczyna się dopiero po czterdziestce. Bez wątpienia bohaterka książki Małgorzaty Lisińskiej "Mała" potwierdza, że tak jest.

Życie Gośki było normalne i można by rzec zwyczajne jak dla dobiegającej czterdziestki kobiety. Wszystko miała poukładane. Dobra praca, małżeństwo z dwudziestoletnim stażem, dom na przedmieściach, córka na wymarzonych studiach. Jednak jeden dzień zmienił wszystko. Kobieta odkrywa, że mąż ją zdradza. Prawdopodobnie rozwód by ją załamał, gdyby nie pewien przystojniak. Nie ważne, że to najlepszy kumpel jej ukochanego brata. Nie ważne, że jej brat odradzał jej tę znajomość. Nie ważne, że Michał jest od niej młodszy i nieprzewidywalny. Ważne, że nadarzyła się okazja, aby poznać bliżej Pana Niedozarżnięcia.

Nawet nie wiecie, jak świetnie bawiłam się przy tej książce. „Mała” to idealna propozycja nie tylko dla kobiet po trzydziestce, ponieważ wiek to tylko liczby i ta książka jest idealnym przykładem. Nigdy nie jest zbyt późno, by zacząć... Nie ważne ile mamy lat, każdy moment jest dobry, aby zacząć od coś nowa. Nie ważne czy chodzi o przyjaźń, czy przede wszystkim o miłość.

„Mała” dostarczy wam tego, czego oczekuje się od dobrej komedii romantycznej. Niebanalną, a zarazem autentyczną historię romantyczną, pełną humoru i pikanterii. I to wszystko z dojrzałymi bohaterami, którzy przeżyli swoje, doświadczyli tego i owego i wiedzą dokładnie czego chcą od życia. To książka, w której mamy pokazane prawdziwe życie, problemy i chęć posiadania swojego happy endu.

Mamy tutaj równie motyw różnicy wieku. I choć nie jest to jakaś duża różnica, bo tylko sześć lat, to jednak nie przeszkadzało to głównym bohaterom na droczenie się między sobą. Ponadto pierwszy raz spotykam się z tym, że to kobieta jest starsza i powiem wam, to całkiem dobre i ciekawe posunięcie.

Jak dla mnie to pozycja obowiązkowa tej jesieni. Uwierzcie mi, że nie potrzebny wam ciepły koc i gorąca herbata. Michał rozpali wasze emocje i zabierze na przejażdżkę swoim Mu­stangiem GT.