Ta historia jest jedynie wzorowana na prawdziwych wydarzeniach, a mimo to tak dogłębnie prawdziwa, chwytająca za serce i niemal rozrywająca je na kawałki. Nawet w tej chwili, kilka dni po lekturze, wspominając konkretne sceny, mam gęsią skórkę, a oczy zachodzą mgłą. Książka nie jest długa, ale Autorka na trzystu stronach zawarła kompilację radości, wiary w życie i miłość, nadziei, a jednocześnie złości, bólu i ludzkiej tragedii.
Ta powieść to hołd składany wszystkim policjantom i żołnierzom. Tym ludziom, którzy w imię składanych ślubów z narażeniem życia wypełniają swoją posługę dla wyższego dobra, dla ochrony życia cywili.
.
Główny bohater Alan Berg to dwudziestosześcioletni sierżant Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym. Jest bardzo ambitny, odważny, ale jednocześnie trochę narwany.
"- (...) A wszystko przez Twój narwany charakter! Zawsze wyrywasz do przodu. Nie myślisz.
-Myślę. Tylko myślę szybko. To nie brawura tylko refleks."
Wzoruje się na starszych, wyższych rangą policjantach, a jednego z nich traktuje jak mentora, a nawet ojca.
"Jesteś dla mnie jak ojciec, masz prawo krytykować, ile chcesz! Dzięki tobie staję się lepszy człowiekiem, a przynajmniej mam taką nadzieję."
Ma za sobą trudną przeszłość, z którą nie do końca się pogodził, a która skłoniła go do wstąpienia w szeregi policji. Oprócz służby realizuje swoje pasje. Jest twardy, a jednocześnie bardzo wrażliwy.
To najbardziej wyróżniająca się postać, ale istotnych bohaterów jest tu sporo i każdy z nich jest solidnie wykreowany oraz ma swój wkład fabułę. Autorka ukazuje życie zwykłych chłopaków i jednocześnie oddanych funkcjonariuszy. Ta ich normalność została uwydatniona nutą romantyzmu, bo przecież to, że ktoś jest antyterrorystą nie znaczy, że jest wyzuty z uczuć. To nie są jedynie funkcjonariusze policji szczelnie zamknięci w pracy. Mają swoje rodziny, prywatne cele i marzenia. Muszą jednak rozgraniczać życie zawodowe od prywatnego. Bezwzględne poświęcenie i zaangażowanie jest podstawą poczucia bezpieczeństwa w zespole i powodzenia akcji.
.
Pierwsza połowa książki stanowi niejako wstęp do tego co wydarzy się dalej. Nakreślona jest fabuła i budowane napięcie, by w tym odpowiednim momencie osiągnąć apogeum. Oprócz tego wplecione są wątki poboczne, które ukazują bohaterów z całkiem innej perspektywy. Widać solidną pracę włożoną w research, ale również zaangażowanie Autorki w przedstawienie tematu. Każdy wątek, najmniejszy szczegół jest wprowadzony po coś, a wszystko idealnie, płynnie połączone.
Kiedy już nadchodzi ten moment szczytowy i wydawać by się mogło, że emocje trochę opadną staje się zupełnie odwrotnie. Dopiero teraz czytelnik dostaje ostateczny strzał. Rozpoczyna się prawdziwa gra na emocjach. Ja poległam, zostałam totalnie rozbrojona i popłynęły łzy. Łzy wzruszenia, ale również złości na niesprawiedliwość i bezradność z jaką musieli mierzyć się bohaterowie.
.
Kryminał, sensacja, a wszystko doprawione szczyptą romantyzmu. Dla mnie to idealny miks gatunkowy, który tworzy książkę nieodkładaną. To nie są tylko puste słowa. Koniecznie sięgnijcie po "Nim padnie pierwszy strzał" i przekonajcie się sami.