"Alaska była cudowna, piękna, ale i trudna do życia. (...) Zimno towarzyszyło jej na każdym kroku, a brak cywilizacji bywał w niektórych sytuacjach trudny."
Czy wyobrażaliście sobie kiedyś jakby to było zamieszkać na Alasce? A może Waszym odwiecznym marzeniem było zostać truckerką (kobieta kierująca tirami)?
Z pewnością to mało popularne zajęcie wśród pań, jednak, jak się okazuje, są wśród nas zwolenniczki tego zawodu. I nie mówię tego wyłącznie w oparciu o powieść Sylwii Kubik, ale sugeruję się też jej słowami zamieszczonymi na końcu książki, w których autorka zdradza, że dużą pomocą dla niej w trakcie pisania tej historii były rozmowy z jedną z kobiet parających się tą profesją. Z pewnością do takiego zawodu trzeba mieć odpowiednie predyspozycje: być silną, zdeterminowaną, nie zrażać się opinią innych, po prostu być hardą babką. Właśnie o takich bohaterkach jest cykl Sylwii Kubik, zapoczątkowany powieścią "Noc na Alasce".
Główną postacią w książce jest Daniela, która mając dosyć zaściankowych poglądów Polaków na temat kobiet kierujących tirami, decyduje się wyemigrować do Kanady. Tam w końcu może odetchnąć pełną piersią, odnajduje równowagę i co najważniejsze - spokój. Toksyczna relacja z matką i siostrą już od dłuższego czasu dawała jej się we znaki, stąd wyjazd za granicę okazał się dla Danieli bardzo na rękę. Nowe miejsce i nowi ludzie, to dla kobiety możliwość lepszego startu i ułożenia sobie życia pod własne dyktando.
Czy bohaterka będzie umiała odnaleźć się tak daleko od domu?
Jaki udział w procesie adaptacji będzie miał Jack, nowo poznany drwal z Alaski, na którego widok serce Danieli mocniej zabiło?
"Noc na Alasce" to powieść zupełnie odmienna od pozostałych książek Sylwii Kubik. Wyróżnia ją zarówno tematyka, jak i charakter historii. Główna bohaterka również zdaje się być inna w zestawieniu z pozostałymi postaciami kobiecymi: charakterna, silna, o typowo męskich zainteresowaniach. Do tej pory raczej nie mieliśmy okazji spotkać takich kobiet na kartach książek autorki. Niemniej, w tym wypadku sprawdza się zasada, że dobry pisarz poradzi sobie w dowolnym gatunku. Tak też jest z powieściami Sylwii Kubik. Każda z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek autorki zrobiła na mnie duże wrażenie. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej (myślę, że w tym przypadku dużą rolę odgrywała tematyka), jednak wszystkie zdobyły moje serducho.
"Noc na Alasce" to trochę bajkowa historia, choć jeśli chodzi o prawdziwość opisywanych krajobrazów Alaski oraz warunków tam panujących, to nie mam tu nic do zarzucenia. Bardziej mam tu na myśli charakter opowieści, zwłaszcza w końcowych jej partiach.
Czy zakończenie tej historii rzeczywiście mogłoby mieć taki kształt?
Jak zauważa sama autorka, z pewnością nie jest ono wykluczone. W tym wypadku wiele zależy od różnych zmiennych, jednak decydujące znaczenie ma siła uczucia jakie łączy dwoje zakochanych. Mówią, że prawdziwa miłość przenosi góry; to akurat mogłoby okazać się niemożliwe, ale modyfikacja własnych planów z pewnością już taka nie jest.
"Noc na Alasce" to świetna powieść ukazująca surowość klimatu tamtych terenów. Mamy tu również wycinek historii, wzmiankę o poszukiwaczach złota oraz charakterze ich pracy. Jak widać Sylwia Kubik świetnie sobie radzi w każdym gatunku i jak przystało na hardą babkę, nie straszne jej żadne tematy.
Moja ocena 8/10.