Po lekturze dwóch poprzednich części serii Knockemount autorstwa Lucy Score z niecierpliwością wyczekiwałam momentu, w którym będę mogła powrócić do małego prowincjonalnego miasteczka w Wirginii. Historie Naomi i Knoxa oraz Liny i Nasha skradły moje czytelnicze serce, co jest zaskakujące, gdyż na co dzień nie sięgam po tego typu powieści. Przyszedł czas na Sloane i Luciana. Przy okazji dwóch poprzednich powieści, poznałam już co nieco historię tej dwójki, więc byłam mocno zaintrygowana ich relacją oraz tym, jak potoczą się ich losy.
„Może fakt, że serce zostanie wyrwane i zdeptane, jest lepszy niż strach, aby w ogóle spróbować”.
Lucian Rollins jest pełnym determinacji potentatem w branży konsultingowej, który dąży do wymazania z pamięci tego, jaki wpływ na jego życie miał ojciec. Każdego dnia pociąga za sznurki i buduje niezniszczalne imperium, tym samym staje się mniej podatny na wszelkie zagrożenia.
Sloane Walton jest pogodną, niezależną bibliotekarką, która pragnie się ustatkować i znaleźć mężczyznę, z którym mogłaby w końcu założyć rodzinę.
Tych dwoje pała do siebie wzajemną niechęcią, jednak jest coś, co ich łączy — mroczna tajemnica z przeszłości i wzajemne przyciągnie, do którego żadnego z nich nie chce się przyznać.
„To, co chcemy zostawić za sobą” to powieść, która od pierwszych stron sprawiła, że moje serce rozpadało się kawałek po kawałku. Lucy Score stworzyła powieść, która nie jest banalnym romansem, to historia przepełniona bólem, traumatycznymi wydarzeniami, cierpieniem. Pochłonęłam tę powieść niemal na jednym wdechu, przewracałam jej strony zafascynowana relacją łączącą głównych bohaterów. Biorąc do ręki „To, co chcemy zostawić za sobą” przeczuwałam, że to będzie poruszająca historia, czułam również, że będzie najlepsza. I nie myliłam się.
Lucy Score zabrała mnie w cudowną podróż do małego miasteczka, dała mi poznać swoich bohaterów, ich słabe i mocne strony. Otworzyła przede mną drzwi ich domu i pozwoliła mi wejść do ich życia i wspólnie z nimi przeżywać wzloty, upadki, rozczarowania i wielką miłość. Sama w to nie wierzę, ale historia, którą przelała na papier Lucy Score jest jedną z najlepszych powieści, jakie czytałam. Wiadomo, jak na romans przystało, nie brakuje w niej pikantnych scen, jednak są one opisane ze smakiem i uczuciem. Relacja Sloane i Luciania jest bardzo burzliwa, podczas lektury wyczuwalna jest ich wzajemna niechęć, ale i uczucie, które skrzętnie skrywają przed sobą i bliskimi.
„To, co chcemy zostawić za sobą” to historia piękna, wzruszająca, ale również skłaniająca do refleksji i pouczająca. Nie brakuje w niej momentów, które sprawiają, że na naszych ustach pojawia się uśmiech, ale są też takie, które wyciskają łzy. Historia Sloane i Luciana niesie ze sobą bardzo ważny przekaz — warto wybaczać, a nie skrywać w sobie urazę do drugiej osoby przez długie lata. Seria Knockemount pozostanie w mojej pamięci i sercu na bardzo długo. I wiecie co? Nie dziwią mnie te wszystkie zachwyty nad tą historią, bo to bez wątpienia najlepsza część serii! Polecam!