Nie przeczytać Wichrowych wzgórz to jak przeżyć życie i nie znać smaku słodyczy. Dla mnie to absolutny i niekwestionowany faworyt wśród klasyków, to książka do której wracam wielokrotnie i za każdym razem odkrywam w niej coś nowego.
Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia, początki były trudne, bo gdy pierwszy raz czytałam ją na studiach zastanawiałam się skąd te słowa zachwytu, dla mnie to kolejny sztampowy romans. Po kilku latach, gdy ponownie po nią sięgnęłam odebrałam ją zgoła inaczej, tym razem Emily Bronte do mnie przemówiła z całą swoją mocą i stała się jednocześnie moją ulubioną pisarką. Z perspektywy czasu stwierdzam, że do tej książki trzeba dorosnąć, aby zrozumieć w pełni motywy postępowania bohaterów i móc oczarować się klimatem wrzosowisk.
Dlaczego ta powieść jest tak wyjątkowa i co sprawia, że ci którzy mieli przyjemność raz ją poznać wracają do niej, co jest tak hipnotyzującego i przyciągającego?
Klimat i nastrojowość tej książki to coś, co wyróżnia ją na tle innych klasyków. Wichrowe wzgórza leżą na odludziu, to ponury dom z wnętrzem mrocznym i ciemnym, słychać tu zawodzenie północnego wiatru, czuć przeszywające zimno. Wiatr jest tu głównym czynnikiem, który kształtował nastrój, czasami brzmiał dziko, burzliwie, innym razem niósł chłód, był też zapowiedzią śmierci. Niesprzyjające i dzikie wrzosowiska staną się scenerią uczuć Kathy i Heathcliffa - cygańskiego znajdy. Literatura nie znała do tej pory takiej siły namiętności, hołdowano ugrzecznionym bohaterom, a opisy scen miłosnych nigdy nie były takie wylewne i sugestywne. Dzieło Emily Bronte tuż po opublikowaniu wywołało wiele emocji, pojawiły się liczne głosy twierdzące, że książka sieje zgorszenie. Nikt wówczas nie wiedział, że Wichrowe wzgórza zaliczane do gatunku powieści gotyckiej zdecydowanie wyprzedzą swoją epokę.
Uczucia - ten temat zdecydowanie dominuje i gra pierwsze skrzypce. Siła namiętności przybiera tu na sile, jest niszczycielska, diaboliczna, potrafi doprowadzić do obłędu, niszczyć wszystkich, którzy staną jej na drodze:
"...Catherine Earnshaw obyś nie spoczęła w spokoju, dopóki ja żyję, powiedziałaś, że cię zabiłem, dręcz mnie zatem! Zamordowani dręczą swych zabójców, wierzę w to. Wiem, że duchy chodzą po ziemi. Bądź ze mną zawsze, przyjmij jaką chcesz postać, doprowadź mnie do obłędu - tylko nie zostawiaj mnie w tej otchłani, w której ciebie nie ma. och, Boże, tego nie da się wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mega życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!" (s.203)
Śmierć nie jest tu grobem dla uczuć, tylko stanem przejściowym, jak niełatwo zauważyć jest obecna na każdym kroku.
To również opowieść o tym jak uczucia potrafią ewoluować - Heathclif pod wpływem doznanych upokorzeń przeobraża się w tyrana, a miłość jaką darzył do tej pory Catherine po jej śmierci zmieni się w nienawiść do wszystkiego i wszystkich.
Wichrowe wzgórza to studium zemsty, niespełnione uczucie o tak dużej sile nie znalazło ujścia i w efekcie pociągnie do upadku dwa rody. Niedoceniony przez wszystkich znajda, traktowany jak parobek staje się właścicielem dwóch posiadłości i jego decyzje wpływają na losy kolejnego pokolenia. Chce by inni zaznali tego samego cierpienia jakie było dane jemu doświadczyć.
W powieści odnajdziemy liczne aluzje uosabiające osobę Heathcliffa do samego szatana, nie raz przeczytamy, że bohater był opętany przez coś diabelskiego. Nie sposób ulec wrażeniu, że postać ta nosi w sobie pewien szatański pierwiastek, mroczna strona charakteru Heathcliffa staje się dzika i nieokiełznana, niczym surowe wrzosowiska. Nie bez powodu pierwsze wydanie tej książki brzmiało Szatańska miłość. Świetna kreacja bohaterów, ich sylwetki są rozpoznawalne i łatwo zapadają w pamięć, nie sposób im nie kibicować i przeżywać ich rozterki i dramaty. Brawa dla autorki, bo nawet postaci poboczne, które często stanowią jedynie tło są niezwykle wyraziste.
Nie ma dobrej powieści gotyckiej bez duchów, Emily Bronte daje nam jasne dowody, że Catherine nawiedzała swój dom po śmierci, a gdy dołączył do niej Heathcliff oboje ukazują się na wrzosowiskach.
Warto również zwrócić uwagę na pewien dualizm - mamy dwa dwory Wichrowe wzgórza to serce, Drozdowe Gniazdo - rozsądek, dwie miłości - Catherine i Heathcliffa oraz jej córki i Heratona, dwa rodzeństwa Hindley i Earnshaw, dwóch narratorów.
Język i styl Emily Bronte uderza swa surowością i oszczędnością, autorka sugestywnie wplata w fabułę skondensowane opisy, które wspaniale oddają nastrój i klimat wrzosowisk. Jedyny zarzut jaki mam do postawienia to angielskie nazwy posiadłości i osób, w większości wydań, jakie spotkałam nazwy są spolszczone i dzięki temu łatwiej się czyta.
Wszystkim, którzy jeszcze nie czytali Wichrowych wzgórz powiem - wstydźcie się! Choć uważam, że na pewne książki nigdy nie jest za późno.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta portalu nakanapie.pl