Umówmy się- nie zawsze mam ochotę na wykwintny trzydaniowy obiad. Nie każde wyjście do kina musi być wstrząsającym przeżyciem emocjonalnym. Nie każda randka z narzeczonym to seria miłosnych uniesień. Czasem ze szczerą ochotą zamawiam pizzę, albo co gorsza- wychodzę na kebaba. I to jest super. Czasem kupuję bilety na kolejny z serii filmów Marvela i ekscytuję się muskulaturą Thora (a czasem nie, każdy wie, jak jest...). Czasem siadamy z chipsami przed telewizorem i oglądamy z Ukochanym głupi serial a potem idziemy spać.
Dlaczego o tym piszę? Bo to ważne, żeby pamiętać, że każdą z czytanych książek dobrze jest oceniać przez pryzmat kategorii, do której należy i do jej podobnych porównywać. W przeciwnym wypadku wpędzimy się w dywagacje co do wyższości kawioru nad kebabem. A wieczorem po imprezie i tak o kebabie będziemy przecież marzyli.
"Powiedz tak!" to typowy przykład lekkiej kobiecej literatury, która nie aspiruje do miana dzieł zmieniających oblicze świata. Ma bawić, wzruszać, wciągać i pozwalać oderwać się na chwilę od codzienności. I trzeba przyznać- tę rolę powieść Anny Szafrańskiej spełnia w stu procentach.
Stefanię Trocką poznajemy w momencie, gdy oczywistym jest już fakt, że przecież powiedziała tak. Losy jej, oraz jej najbliższych - narzeczonego Michała oraz jego córki z poprzedniego małżeństwa, Meli - zaczynamy śledzić w dniu, w którym główna bohaterka na życzenie przybranej córki przygotowuje przyjęcie zaręczynowe, mające na celu podzielenie się z najbliższymi radosną nowiną o zbliżającym się ślubie. Na scenę szybko wkraczają barwne i zróżnicowane pod względem charakterologicznym postaci- zaangażowana i ciepła rodzina Stefanii, zdystansowani i niechętni względem Stefci rodzice i siostra Michała. W tle majaczy się widmo byłej żony, a biologicznej matki Melanii oraz ojciec, który opuścił dorastającą córkę przed wieloma laty.
Śledzimy perypetie bohaterki wraz z nią próbując sprostać trudnym emocjonalnie wyzwaniom- próbie odbudowy relacji z ojcem, brakiem akceptacji ze strony przyszłych teściów, intrygom siostry narzeczonego oraz bezwzględnym dążeniom do wyznaczonego celu przez jego byłą partnerkę. Narracja pierwszoosobowa daje nam pełen wgląd w świat myśli i emocji bohaterki- to naprawdę bardzo dobry pomysł w tego typu literaturze, ponieważ szybko przywiązuje czytelnika do postaci oraz dodatkowo nasyca narrację emocjami, których w książce o ślubie, ktory wisi na włosku, nie może przecież zabraknąć.
Fabuła skonstruowana jest niezwykle sprawnie. Na duży plus zasługuje fakt, że autorka od początku do końca utrzymała równe tempo powieści. Akcja nie zwalnia niepotrzebnie, a kolejne sensacje następują po sobie w uporządkowany sposób, dzięki czemu unikamy galimatiasu i niespójnych wątków. Pozwala to też czytelnikowi odpocząć psychicznie, ponieważ opowiadana historia po prostu nie zostawia miejsca na jakieś poboczne zamartwianie się własnymi sprawami. Dobry wybór na wieczór po ciężkim dniu.
Nie ma książek idealnych. Tutaj też parę rzeczy można poprawić. Najbardziej rzuca się w oczy pewna naiwność w konstruowaniu postaci. Wbrew zapewnień bohaterki o byciu wredną, pyskatą, główni bohaterowie oraz łącząca ich relacja są nieco zbyt wyidealizowani. Nie do końca mamy szansę odczuć niepokój o związek Stefci i Michała, ponieważ idylliczność ich narzeczeństwa przebija się nawet przez dość ciekawie zbudowane sceny kłótni czy zazdrości. Szkoda trochę, że autorka odebrała postaciom czysto ludzki chwile słabości, zwątpienia, nawet niechęci. Jestem przekonana, że nieco mniej cukru i para ta stałaby się bardziej realistyczna a co za tym idzie- dużo łatwiej byłoby nam się z nią utożsamiać. O wiele lepiej udało się zrealizować pomysł stworzenia postaci niejednoznacznie negatywnej- choć finalnie i jej wyrastają rogi, których można było uniknąć, dodając jej bardziej ludzkiego oblicza, w którym z pewnością niejeden miałby okazję się przejrzeć.
Podoba mi się lekkość tej książki. Język, którym jest napisana to przyjemny, współczesny język używany przez ludzi młodych, jednak nie "umłodzieżowiony" na siłę. Historia wciąga a bohaterowie dają się lubić. Są momenty, które wzruszają, są takie, które irytują. Odnocząc się do wstępu tej recenzji- rzecz jasna nie jest to kawior na złotym półmisku, jednak kiedy mamy ochotę na prostą, przyjemną pizzę - to jest to pizza godna polecenia.
Książka z pewnością nadaje się w podróż, na plażę, wszędzie tam, gdzie chcemy odpoczać i pozowolić naszym myślom odpłynąć w stronę przyjemnie opowiedzianej, lekkiej i pozytywnej historii.