Czytanie takich książek jest bardzo niebezpieczne. Można zaniechać większości funkcji życiowych, odmawiać oderwania się od książki, zapomnieć o bożym świecie czy przypalić gotujący się obiad. Jeśli macie jakieś obiekcje co do zarywania nocy, czytania bez opamiętania, nie czytajcie tej książki. Powiadam wam, wciągnie was niesamowicie.
W świecie fantasty królują mężczyźni. Tego nie da się zamazać ani wyprzeć. Czasem jednak trafiają się takie kobity, które zyskują sławę nie dzięki „byciu kobietą”, ale dzięki wspaniałej umiejętności pisania. Canavan podbiła świat swoimi pierwszym książkami, zauroczyła na „Czarny magiem”, następnie jak dziecku czekającemu na zabawkę wystawiła „Erę pięciorga” by w końcu raczyć nasze gusta literackie „Zdrajcą”. Każda z tych powieści jest niezwykła i niepowtarzalna… u innych autorów. Zaś w trylogiach autorki występuję cały czas, ten sam schemat, który bardzo mnie dziwi i lęka. Czy każda kolejna powieść tej autorki będzie taka przewidywalna? Nie chodzi o historię, ale o schemat. Czytając wcześniej „Czarnego maga” możemy wywnioskować kolejności wydarzeń w „Erze pięciorga”. Mimo tego, zaskakuje tak jak tego oczekiwałam. I mój ukochany wątek Mirar-Leiard jest wyjaśniony. Lepszej akcji w drugim tomie nie mogła się spodziewać, a dzieję się naprawdę sporo.
Drugi tom nie obiega do reszty ani objętością, ani zachęcającą fabułą. Nadaj występuję tu wieloosobowa narracja, która umila czas czytania tej cegły. Cegła to nie mała, aż zadziwia fakt, iż podczas jej czytania nie ma miejsca na nudę. Początek bywa trudny, niezbyt zachęcający, jednak kiedy znajdzie się wątek, który nas szczególnie zainteresuję, akcja leci jak z bicza strzelił.
Kolejna powieś o Aurai rzuca światło na kilka ciekawych spraw. Oprócz dalszych poczynań Białych autorka dołącza kilka nowych wątków. Poznajemy Imi, królewską córkę ludu Elai, wypływa ona z miasta w poszukiwaniu prezentu dla ojca. Porywają ją piraci, następnie zostaje sprzedana pewnemu okrutnemu Pentadrianowi, który traktuję ją gorzej od zwierzaka. Zostaje uwolniona przez Głosy Bogów Pentadrian. Tak pokrótce rysuję się jej podróż. Dzięki temu zdarzeniu Pentadriani zyskują przewagę nad Cyrklianami – zyskują przymierze z Elai. Innym nowym wątkiem jest postać Reivan, Myślicielki, która w późniejszym czasie stanie się Oddaną Sługą i Towarzyską Imenji, Drugiemu Głosu Bogów. Reivan ma ciężką próbę do przejścia zanim stanie się Sługą. Nie posiada żadnych talentów, a mimo to udaję się uzyskać to, czego pragnienie. Obok jej postaci rozwija się także nowy Pierwszy Głos, który zastąpi Kuara. Rozwija się (chyba) także nowy wątek miłosny. Kolejnymi wątki są wędrówki Emerahl z Mirarem. Jedno z nich wyruszy w podróż, aby odszukać innych Dzikich. Okażę się, że nie tylko bogowie Pentadrian przeżyli, lecz także i kliku Dzikich. Zaczyna się robić co raz ciekawiej.
Dzięki sytuacji Imi patrzymy, że Pentadriani wcale nie są zimni i okrutni. To bliźniacza wersja Cyrklian, którzy także pragnął pokoju i nawrotu poganów ( Pentadrianie Cyrklian i na odwrót). Gdzie podziała się ta okrutna rasa, którą widać było w pierwszej części? Bezwzględni ludzie, którzy zdecydowali się wszcząć wojnę z Ithalią Północną dla swoich celów?
„Ostatnia z dzikich” wiele odsłania, ale także wskazuje wiele nowego. Niech nie zwiedzie was drugi tom, w którym zawsze najwięcej się wyjaśnia. Autorka zapewne ma dla nas jeszcze dużo niespodzianek, a jest w czym wybierać. Dużo spraw jeszcze do rozstrzygnięcia.