To pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi na myśl po przeczytaniu książki Ewy Szymańskiej. W wyborze tej książki pierwsze skrzypce zagrały wrażenia wizualne. Okładka zwyczajnie mnie urzekła. Stylowo ubrana kobieta spogląda na wiejski, osnuty mgłą krajobraz… . Jestem wielką miłośniczką czasów minionych a wieś i jej wszystkie aspekty są dla mojego umysłu nie lada ucztą i w przypadku książki „Apolonia” mój głód został w zupełności zaspokojony.
Główna bohaterka, tytułowa Apolonia od narodzin jest naznaczona piętnem inności, bowiem urodziła się z wadą, która przypięła jej plakietkę – kuternoga (co za okropne słowo!). Jakby było mało tej „oryginalności”, charakter Apolonii był niezłomny i wbrew panującym zasadom, nie dość ze wyszła za mąż z miłości to jeszcze popełniła mezalians. Ona szlachcianka, on chłop. Bogaty ale jednak chłop. Skandal.
Związek tych odmieńców był szeroko komentowany zarówno w środowisku sfer wyższych jak i u samego chłopstwa. Mimo tych kontrowersji, państwo Bąkowie zostawili daleko za sobą zasadę „co ludzie powiedzą” i żyli po swojemu. Życie nie było usłane różami ale zgodność charakterów małżonków sprawiła, że nie można uznać tego życia za nieudane.
Nie mogę nie wspomnieć, jak wielkim szacunkiem darzę Apolonię. Podziwiam jej niezłomny charakter i mimo wielu przeciwności losu potrafiła zachować chłodny dystans, stworzyć maskę obojętności. Jak to w życiu bywa, z biegiem czasu w Apolonie nagromadziła się duża ilość niewykrzyczanych emocji, myśli, które jakby zatruwały jej umysł i serce. Za to cenię ogromnie autorkę, bowiem poprowadziła narrację tak, że miałam wrażenie, że to ja jestem alter ego Apolonii , że jestem w głębi jej umysłu, serca, duszy i mogę z każdą chwila obserwować zmiany jakie zachodzą w charakterze bohaterki. Oczywiście z psychologicznego punktu widzenia, pozorna obojętność wcale nie jest taką pozytywną cechą, jednak ja uważam, że w czasach w jakich przyszło Apolonii żyć ta umiejętność była jak najbardziej pożądana. Nie będę zdradzać więcej fabuły, zachęcam Was by przekonać się osobiście, o czym piszę. Szczerze mówiąc, nie mam za wiele do powiedzenia o pozostałych bohaterach tej powieści. Przy złożonej i absorbującej uwagę osobowości tytułowej Poli, pozostałe osoby wypadają dość blado i raczej nijako. Wspomnę tylko o jednej osobie. O Heli, córce, dzięki której eterycznej, wręcz ektoplazmatycznej obecności, można zobaczyć, z jaką paletą emocji mierzyła się Apolonia i jaki to miało wpływ na wszystkich bohaterów w okolicznościach w jakich żyli.
Składam głęboki ukłon w stronę pani Ewy Szymańskiej za napisanie tak dobrej i przyjemnej w odbiorze powieści. Podoba mi się styl autorki. Konkretny, nie ma w nim nudy, nie czuć pretensjonalności języka. Jest prosty a przez to doskonały. Nie ma w moich słowach żadnej przesady bowiem naprawdę uważam, że powieść „Apolonia” zasługuje na wysoką ocenę. Polecam serdecznie.