Recenzja książki Ślepa zemsta

MORDERCA: „CHIRUG”?
Nowy Orlean powoli wraca do życia po huraganie Katrina; jednak w mieście zło czai się w postaci seryjnego mordercy, zwanego „Chirurgiem”. Brak jakichkolwiek śladów wpływa na umorzenie śledztwa. Tymczasem detektyw prowadząca sprawę - Patti O’Shay zmaga się, również z żałobą męża; także policjanta. Po czasie sprawa ponownie wraca. Przy odkrytych w parku zwłokach kobiety, potencjalnej ofiary „Chirurga”, zostaje znaleziona odznaka zmarłego męża Patti.

MORDERCA: „ARTYSTA”?
Tymczasem policjantka Stacy Killian, przybiera imię Brandi i pod przykrywką rusza do klubu ze striptizem. Stacy nie ma pojęcia, że „wdepnęła” w większą sprawę. Ktoś nęka tancerki. Niejaki „Artysta” wysyłał liściki do dziewczyny, po której wszelki słuch zaginął. Teraz na jego celowniku jest kolejna - Yvette. Szybko wychodzą na jaw nowe, szokujące fakty: zamordowaną dziewczyną z parku, okazuje się zaginiona ofiara prześladowania „Artysty”. I teraz nasuwa się pytanie: czy „Chirurg” i „Artysta” to jedna, ta sama osoba? Czy może jest to tylko część perfidnej gry nieznanego szaleńca?

Długo zbierałam się, by sięgnąć ponownie po Ericę Spindler. Po jej beznadziejnej „Siódemce”, nie kwapiłam się do kolejnego bełkotu. Kupiłam wcześniej, „w ślepo” jej trzy powieści. Więc po katastrofie tej pierwszej, pozostałam z tymi dwiema książkami jak frajerka. Zaś wielki, pulsujący ból głowy, na samą ich myśl, uniemożliwiał „dalszą podróż” w tę stronę.
Moje obawy okazały się mylne, bo Erica Spindler, którą znałam okazała się zupełnie inną Ericą Spindler w „Ślepej zemście”. Z wielką przyjemnością przeczytałam ten zawiły kryminał. Kiedy wydawało mi się wszystko takie proste i przewidywalne, wreszcie dostałam, niczym postać z kreskówki, wyimaginowanym ciastem w pysk z okrzykiem „niespodzianka!”. Pochwały okazały się uzasadnione, ja zaś z wielką ochotą sięgnę po kolejną powieść tej autorki. Polecam serdecznie.