Mikołaj w prezencie recenzja

Dziś, po raz kolejny, mój pierwszy raz 😁
Ponownie chwyciłam za książkę, z Autorką której nie miałam jeszcze okazji się poznać. Te spotkania są dla mnie zawsze ekscytujące. Poznanie danego pióra jest kuszącym doznaniem.

Dalia to dziewczyna, która potrafi owinąć sobie ludzi, a zwłaszcza mężczyzn, wokół palca. Jednych onieśmiela, inni wręcz nie wstydzą się działań w jej kierunku. Bardzo ją polubiłam, to jedna z tych bohaterek, które poradzą sobie ze wszystkim same. Stara się unikać mężczyzn, którzy potrafią swoim wyglądem szybko skraść kobiece serca, ponieważ uważa, że jeszcze szybciej je łamią.
Gdy poznaje Mikołaja, z którym pracuje jeden z jej braci, w powietrzu wisi jednak coś innego. Na pierwszy rzut oka da się wyczuć, zauważyć chemię, która pojawia się między strażakiem i cukierniczką. Mężczyzna jest bohaterem, którego nie da się nie pokochać. Idealnie spełnia się w roli tytułowego prezentu. Mnie urzekł całkowicie.

Książka wciąga od pierwszych stron. Juz od samego początku między naszymi bohaterami zaiskrzy, więc spędzanie wspólnego czasu wydaje się rzeczą oczywistą. Niektórzy będą to na pewno utrudniać. Co w tym przypadku zostało przedstawione bardzo zabawnie.
Dawka lekkiego, zupełnie nieprzesadzonego humoru, który otrzymałam, kupiła mnie momentalnie.

Tu pozwolę sobie tylko od razu napomknąć o tym, że niezbyt lubię, kiedy relacja rozwija się w szybkim tempie. Niestety tak jest w tym przypadku. Chciałoby się, żeby książka miała więcej stron. Jednak wierzę też w to, że wiele rzeczy można poczuć od "pierwszego wejrzenia", dodając do tego okres, w jakim rozgrywa się akcja - powstaje przepis na słodki, świąteczny romans.

To bardzo lekka i przyjemna historia, w której nie brakuje oczywiście świątecznego klimatu. Przyznam, że odrobinę się tego obawiałam, bo należę do grona osób, które takie książki lubią czytać dopiero w grudniu. Jednak teraz już wiem, że mimo pory, podczas której toczy się akcja, bohaterów można poznać również wiosną, latem lub jesienią, bo to oni tworzą tę historię. Święta są, tak. Jest też kilka scen z nimi związanych, ale mogę już napisać, że to niewielka otoczka głównego wątku, czyli relacji Mikołaja i Dalii, a także kilku innych osób.

Niezwykle spodobało mi się to, jak ukazane zostały więzi rodzinne. To również one sprawiły, że ta historia nabrała uroku. Chyba żałuję podwójnie tego, że nie mam starszych braci 🙈 Naprawdę polubiłam tych pokręconych mężczyzn (braci bohaterki), więc bardzo się cieszę, że będziemy mieć możliwość poznania ich losów w kolejnych książkach.

Tak więc - śmiało mogę Wam poelcic tę historię, będzie idealna na wieczór przy gorącej herbacie, kawie, kakao czy innym rozgrzewającym trunku.