Ostatnia z rodu recenzja

Po szlachecku, po kamracku!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @maslowskimarcinn ·3 minuty
2023-11-03
1 komentarz
13 Polubień
„Ostatnia z rodu” jedynego i wyjątkowego Pawła Jasienicy jest wspaniałą gawędą o siostrze Zygmunta Augusta, Annie, królowej Polski. Lata mijają, a Jasienicę czyta się nadal jak fascynującą lekturę, która bez przeszkód przenosi nas w czasy ostatnich Jagiellonów. I nie ma co sarkać, że mało w niej tytułowej Anny, bo – jak sam autor stwierdza – nie była ona dość ciekawą i żwawą postacią, dostarczającą badającym jej życie historykom anegdot i sensacji. Wszystko, co wokół niej się skupiło, to walka o kraj i zapewnienie mu władcy, we krwi którego płynęłaby rodzima krew. Trudno pisać o nieszczęśliwej przecież kobiecie, nie nakreślając tła, z którego jej niewesoła w istocie sytuacja wynikała. Stąd też, niejako „przy okazji”, dowiadujemy się o synu Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, ostatnim męskim przedstawicielu dynastii Jagiellonów, Zygmuncie II Auguście, jego kochankom i małżeństwom, upodobaniom i dziwactwom. Jasienica dużo czasu poświęca okresom bezkrólewia i wolnym elekcjom – tu najlepiej, patrząc na pochodzenie rodowe kandydatów, dostrzec można, iż Rzeczpospolita Obojga Narodów nie była drugorzędnym, nieliczącym się związkiem ziem gdzieś na wschodzie kontynentu. Już chociażby patrząc na żony Zygmunta-łobuziaka można rozmarzyć się i pomyśleć, co by było, gdyby udało mu się pozostawić po sobie męskiego potomka. Elżbieta Habsburżanka, Barbara Radziwiłłówna czy Katarzyna, księżniczka austriacka (także królowa Polski, mimo że magnateria uznała to małżeństwo za mezalians) to postaci nietuzinkowe i panny z pierwszych dworów Europy. O takich postaciach jak Henryk III Walezy (to ten od Nocy św. Bartłomieja), Stefan Batory (zupełnie nie dbający o swoje zdrowie, umarł otruty albo z powodu niewydolności nerek, kto to teraz ustali?) czy Zygmunt III Waza nie ma potrzeby tu wspominać. Jasienica pisze o nich równie ciekawie i porywająco, nie zapominając o swej głównej bohaterce, odstawionej wprawdzie nieco na bok ale mającej jeszcze coś do powiedzenia, znajdującej posłuch wśród wiernej jej szlachcie, widzącej w niej szanse na przedłużenie rządów Jagiellonów. Gdy dodamy do tego zacnego grona Bonę – trucicielkę (a niech tam, dajmy się ponieść Polskiej grze o tron), okazuje się, że dostajemy w swoje dłonie iście sensacyjne dzieło.

Przy tych wszystkich wojnach i podchodach, spiskach i zdradach, przy pompatycznych pogrzebu Zygmunta, postać Anny wypada jednak mizernie. Nie zmienia tego fakt, iż po śmierci brata nazywano ją po hiszpańsku infantką, co było pewnym novum.

W rzeczywistości bohaterka książki Jasienicy to wyjątkowo nieszczęśliwa postać i zupełnie nie pomaga w jej odbiorze fakt jej religijnych uniesień (krótko mówiąc, była dewotką). Tyle że co miała, biedaczka, zrobić? Przez całe życie otaczali ją mężczyźni, którzy próbowali wpłynąć na jej losy, albo potężna Bona, która snuła własne plany i miała za nic żądania córki. A gdy zabrakło tych dla niej najbliższych, pojawiali się obcy – a to piękny, delikatny młodzieniec z dalekiej Francji (miał się z nią żenić, ale jakoś tak wyszło, że się nie ożenił), a to Węgier o imieniu Stefan, który rządził mocną ręką lecz dość krótko, czy wreszcie pewien Szwed z jeszcze dalszej północy, który wprawdzie był jej siostrzeńcem, ale cóż z tego, skoro Anna ciągle była sama. Lata płynęły, a wokół jej łoża nie kręciło się wielu adoratorów. Nawet wspaniała koronacja nie poprawiła jej sytuacji jako władczyni i jako kobiety – ostatniej z potężnego rodu, który trząsł dworami Europy. Batory doskonale radził sobie bez niej; unikał też wizyt w alkowie (a mówiono: „Anna chłopa dopadła i gębę wysoko nosi...”), co biedną musiało porządnie frapować (miała wówczas pięćdziesiąt trzy lata, a Batory był o dziesięć lat młodszy). W takiej sytuacji nie dziwi podjęta po śmierci męża decyzja o zrzeczeniu się własnych praw do korony. Walezjusz także przed nią uciekł; najwyraźniej wolał damy zbliżone jego wiekowi, urodzie i temperamentowi.

Paweł Jasienica jest klasą samą w sobie. Jego styl, humor i „luz” w opisywaniu zawiłości dyplomatycznych powiązań, celne nakreślanie charakterów przedstawianych przez niego postaci historycznych i łączenie epokowych wydarzeń z anegdotami sprawiają, że „Ostatnia z rodów” jest nie tylko zwykłą książką o przeszłości, kobiecie czy władzy – jest wspaniałą opowieścią o państwie, z którego zdaniem liczyły się ościenne imperia. Państwie z pozoru wypełnionym chaosem, niezrozumiałą dla obcych strukturą prawną i okresami bezkrólewia, ale krajem, o koronę którego starali się najpotężniejsi. W tym wszystkim pozostawała ona – samotna, oddana Bogu Anna, która przez długie lata oczekiwała na władcę i męża godnego wielkiego rodu Jagiellonów.

Jest więc barwnie, jest „na bogato” i z przytupem. Po szlachecku, po kamracku – tylko brać i czytać!

Książkę otrzymałem dzięki portalowi Sztukater.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-10-13
× 13 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatnia z rodu
5 wydań
Ostatnia z rodu
Paweł Jasienica
8/10

Historia życia Anny Jagiellonki. Pisana w latach 1963–1964 książka przedstawia postać Anny Jagiellonki (1523–1596) na tle dziejów XVI-wiecznej Rzeczypospolitej za panowania dwóch ostatnich Jagiell...

Komentarze
@Kurtho
@Kurtho · 6 miesięcy temu
Zawsze ceniłem Jasienicę, bez względu na to, jak pluła na niego ta lub inna władza.
× 1
Ostatnia z rodu
5 wydań
Ostatnia z rodu
Paweł Jasienica
8/10
Historia życia Anny Jagiellonki. Pisana w latach 1963–1964 książka przedstawia postać Anny Jagiellonki (1523–1596) na tle dziejów XVI-wiecznej Rzeczypospolitej za panowania dwóch ostatnich Jagiell...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @maslowskimarcinn

Ściana
"Pisać, żeby nie postradać zmysłów"

Pochłonęła mnie „Ściana” zupełnie. Bo można ją odczytywać na setki sposobów, chwytać cienie, wiązki światła i szukać dróżek, którymi podążała autorka, i można w tym posz...

Recenzja książki Ściana
Koncertina
"Jeśli świat wokół jest piekłem, to stwórz sobie własny raj"

Sięgnąłem po „Koncertinę”, bo miała być to opowieść o drugiej stronie i przekraczaniu granic. Napisana z innej perspektywy, niewygodna, daleka od banałów i łatwizny. Nie...

Recenzja książki Koncertina

Nowe recenzje

I Wanna Feel You
I wanna #3. I wanna feel you
@marta.boniecka:

Czy można wybaczyć kłamstwo ? Czy istnieje takie w dobrej wierze, które można po prostu zrozumieć i zaakceptować ? ...

Recenzja książki I Wanna Feel You
Pan dziennikarz
Nigdy nie mów: "to nie dla mnie"
@kd.mybooknow:

Czy lubisz historie, które zarówno rozbawiają, jak i trzymają w napięciu? Ja uwielbiam takie, dlatego też sięgnęłam...

Recenzja książki Pan dziennikarz
A lasy wiecznie śpiewają
Norweska saga, która zapada w serce i duszę.
@gosiaprive:

Wydana w 1994r dwutomowa norweska saga Trygve Gulbranssena "A lasy wiecznie śpiewają" (drugi tom umieszczony w tym wyda...

Recenzja książki A lasy wiecznie śpiewają
© 2007 - 2024 nakanapie.pl