Definicji wiary jest wiele. Dla jednych jest to ślepe podążanie za kazaniem, życiową powinność, której odrzucenie jest karygodne i bluźniercze. Inni z kolei podchodzą do tego z sercem, nie chcą afiszować się ze swoimi poglądami i nie zależy im na opinii osób postronnych. To wyłącznie ich wiara, nienależąca do nikogo.
Z zasady jestem osobą subiektywną. Wszystko podporządkowuję swoim poglądom i przekonaniom. Czasami jednak kieruję się opinią innych, ale są to wyłącznie niesamowicie krańcowych sytuacje. Jak zatem jest moje zdanie na temat książki Karola Romańskiego? Jest… złożona.
Adam stracił ojca i ukochanego brata, Daniela. Musi zmagać się z ich
śmiercią, a jednocześnie pomagać swojej matce oraz dbać jak najlepiej o swój związek z Ewą. W pewnym momencie coś się zmienia. Nocne koszmary, po których budzi się brudny w parku, a także dziwne halucynacje nie dają mu spokoju. Zaczyna przerażać samego siebie. Nie potrafi już racjonalnie myśleć, ani ogarnąć tego, co dzieje się wokół niego. Zaczyna wydawać mu się, że gubi siebie, że to, co wiedział, jest kłamstwem, a jego życie nie jest jego własnym. Coraz bardziej zaczyna przekonywać się, że wszystko ma związek ze śmiercią Daniela. Jego ukochanego brata.
Już z samego początku autor narzucił nam masę przemyśleń, refleksji, co dla osób, które przepadają za podobnymi aspektami, jest niemałą gratką. Niestety nie należę do tej grupy, mimo że jestem skrajną osobą. Często zdarza mi się rozgadywać, a innym razem wolę opisać coś w dwóch, może trzech zdaniach, bez zbędnych ceregieli. Owe przemyślenia, czytało mi się nieco opornie. Narrator jest dojrzały na płaszczyźnie psychicznej oraz uczuciowej, co tylko wzbogaca opisy jego przeżyć. Jest wrażliwy, emocjonalny, rozważny. Jest osobą głęboko wierzącą. Jednakże posiada swoją ciemną stronę. Stronę, której sam nie potrafi zrozumieć i poznać. Boi się jej. Boi się niewiedzy.
Styl autora jest bardzo specyficzny. Przyznam, że duża ilość przeżyć wewnętrznych bohatera jest dla mnie nikłym negatywem. Mimo wszystko zawarte w nich bogate słownictwa jest również plusem, którego nie można pominąć. Pan Karol skrupulatnie przemyślał fabułę, usposobienie postaci oraz tę głęboką wiarę Adama, która przez całą książkę przewijała się i była zakorzeniona w chłopaku, dając mu nadzieję i siłę, której potrzebował. Gdy ukończyłam tę pozycję, dopadła mnie mała zaduma, która nie zawsze jest obecna po lekturze. Myślę, że taki cel obrał sobie autor. Abyśmy myśleli o jego dziele, aby zostało w naszej pamięci, a nie przeleciało, nie pozostawiwszy po sobie śladu.
Pan Karol odwalił, że tak powiem, kawał dobre roboty. Może i nie jestem zauroczona w tej pozycji, ale jest warta przeczytania. Pozwala spojrzeć z innej strony, innymi oczami na świat, który nas otacza. Może nie wszystko jest tak, jak wierzymy, że jest?