Do powieści historycznych podchodzę jak pies do jeża, ale że pokochałam twórczość Hanny Cygler, a w szczególności jej tryptyk opowiadający o perypetiach rezolutnej Zosi Knyszewskiej, to postanowiłam dać szansę jej najnowszej powieści, w której fabuła umieszczona została w realiach dziewiętnastowiecznego Paryża, Warszawy, Gdańska, Berlina oraz carskiej Rosji.
„W cudzym domu” to książka, która tak naprawdę nie skupia się na jednym bohaterze, ale na perypetiach kilku osób, m.in. poznajemy uroczą Paryżankę Luizę Sokołowską, która ucieka z domu i przemierza tysiące kilometrów, aby szukać ratunku u swojego polskiego ojca. Trafiamy także na Joachima von Eistettena, który czując, że jest zwykłym pionkiem na planszy życia, potajemnie opuszcza rodzinny dom i wyrusza w świat, licząc na przygodę życia, którą oczywiście przeżyje, ale nie obędzie się bez wielu dramatycznych faktów. Będzie również okazja poznania surowego carskiego radcy Dmitrija Szuszkina, któremu nienawiść do polaków nie pozwala na obiektywizm w pracy. Jak można się domyśleć, losy tych osób na pewnym etapie życia zetkną się, znacząco wpływając na ich przyszłość.
Oprócz tych trojga bohaterów, którzy wysuwają się na pierwszy plan, jest cała masa drugoplanowych, znaczących postaci, które absolutnie nie nikną w blasku powieściowych gwiazd, jednak śmiem twierdzić, że niektórym kreacjom powinna być dana szansa większego zabłyśnięcia, ale nie zawsze ma się to, co się chce. Poza tym, dostajemy tak zajmującą opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, o potrzebie stworzenia szczęśliwego ogniska domowego, o zdradach, miłości, czyli krótko i na temat, o życiu, z dokładnymi opisami zwyczajów XIX wiecznej socjety, że wszelkie niedosyty idą precz.
Wydarzenia rozgrywają się na wyjątkowo atrakcyjnym tle. Schyłek XIX wieku jest niebywale interesujący. Na świecie zaczynają mieć miejsce głębokie przemiany, obejmujące wszystkie dziedziny życia, począwszy od nauki, kultury, aż po gwałtowny postęp techniczny. Autorce udało się przywołać ducha epoki, jej opisy ówczesnych realiów są bardzo sugestywne, a życie codzienne elit doskonale oddaje klimat minionych czasów. Co ciekawe, w powieści świetnie ukazano ludzkie charaktery, które mimo upływu lat nie ulegają metamorfozie. Wydawałoby się, że niegdysiejsze zasady moralne były stabilniejsze, ale to mit, ponieważ hipokryzja, rozpusta, machlojki i podejrzane zależności, zawsze miały miejsce. To mi się bardzo w tej książce podobało, ta konkluzja, która uświadamia, że mimo iż dzielił nas czas, to jednak ciągle jesteśmy tacy sami.
Powieść Hanny Cygler ma nietuzinkową konstrukcję, która zapewne wielu czytelnikom przypadnie do gustu, ale mnie, niestety nie urzekła. Czytanie tej książki to ciągła podróż w czasie, nie jest to złe, ale autorka porusza tak wiele wątków wymagających skupienia, że nagłe zmiany miejsca i czasu potrafią zdekoncentrować. Nie jest to wygodne, tym bardziej że w treści jest wiele powiązań, rodzinnych sekretów i doświadczeń, co dodatkowo potęguje wrażenie zagubienia, uważam, że zachowanie chronologii zdecydowanie ułatwiłoby czytanie.
Oprócz tego, zabrakło mi w historii obiecanego napięcia i namiętności, cóż, miłość - była, sensacyjne zdarzenia - były, dramatyczne wypadki - były, ale nie było żaru i emocji. Jednak nie zmienia to faktu, że powieść „W cudzym domu” czyta się bardzo przyjemnie, książka jest łatwa w odbiorze, jej fabuła nie jest wynikiem przypadkowości, tylko efektem przemyślanej pracy, a bohaterów nie można zaliczyć do papierowych, nijakich postaci. Z całą pewnością pracę Pani Cygler warto poznać, choćby ze względu na niesamowite historyczne tło, doskonale oddaną mentalność ówczesnych ludzi i szereg zaskakujących intryg. Bez wątpienia lektura ta gwarantuje kilka godzin dobrej rozrywki.