Od moroszki po morwę recenzja

Podróżowanie

Autor: @WioletaSadowska ·3 minuty
2014-07-26
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
"Ja niczego nie odkrywam, nic nie zdobywam, ale jestem ciekawy świata i ludzi".



Ireneusz Gębski określa siebie, jako amatora podróży zagranicznych. To dosyć trafne stwierdzenie, które niewątpliwie potwierdza najnowsza książka autora. Książka, słusznie zaliczana do literatury podróżniczej, będąca jednak swoistą formą sprawozdania z podróży, aniżeli z odkrywania nieznanych dotąd kultur. Autor stał się bowiem w pewien sposób kronikarzem własnych podróży, skrzętnie notując wszelkie detale dnia codziennego na obcej sobie ziemi.

Ireneusz Gębski to urodzony w 1958 r. dziennikarz i pisarz, który debiutował na łamach prasy w 1982 r. Pracował w wielu zawodach: górnik, kowal matrycowy, kierownik magazynu, czy sprzedawca. Do tej pory wydał trzy książki: autobiograficzną "Spowiedź bezrobotnego" (2009 r.), "W cieniu Sheratona" (2011 r.) i "Moja żmija" (2013 r. ). "Od moroszki po morwę" to jego najnowsze dzieło. Ireneusz Gębski mówi o sobie, że jest wielbicielem kobiet i miłośnikiem książek.

"Od moroszki po morwę" to zbiór wspomnień autora z różnorakich zagranicznych podróży do wielu krajów, między innymi: Norwegii, Szwecji, Anglii, Danii, Holandii, czy Turcji. Podróży w celach typowo zarobkowych, oraz krajoznawczych. Wspomnienia zostały przedstawione w dwudziestu czterech rozdziałach, poprzez zapiski z dziennika oraz typowo opisowe fragmenty.

Najnowszą książkę Ireneusza Gębskiego podzieliłabym na dwie, tematycznie zróżnicowane części, których wspólnym mianownikiem jest podróżowanie. Część ukazująca wojaże autora, których celem było polepszenie swojej sytuacji materialnej, oraz część pokazująca wycieczki typowo turystyczne. Warto tutaj zwrócić uwagę, że dwie wymienione płaszczyzny nie zostały od siebie oddzielone i jak mniemam to słuszny zabieg. W książce bowiem, wspomnienia te przeplatają się, wprowadzając tym samym urozmaicenie i brak powtarzalności pewnych elementów. Dobrze, że autor postanowił w taki właśnie sposób zbudować konstrukcję tej książki, to przemyślany krok.

Warstwa wspomnień autora, oscylująca wokół wyjazdów za przysłowiowym chlebem to dość szczegółowe opisy dnia codziennego. Autor wyjeżdżał z kraju głównie po to, by zbierać owoce, w tym tytułową moroszkę, ale także by dokonywać różnorakich prac remontowych. To, co charakteryzuje te wspomnienia to mnogość detali, jak chociażby zmieniające się ceny chleba, czy innych artykułów spożywczych. Z tego względu właśnie, opisy te ukazane w formie dziennika, przypominają mi kronikę, w której autor odnotowuje dosłownie wszystko, nawet mało istotne kwestie. Niektóre fragmenty swoją formą przypominały mi inną książkę autora pt. "Spowiedź bezrobotnego", do której zresztą Ireneusz Gębski również nawiązuje. Fragmenty, ciekawe i mniej ciekawe – z pewnością ukazujące samo życie i raczej nie odkrywające niczego nowego, pełniące funkcję bardziej informacyjną i sprawozdawczą. Z pewnością miłośnicy klasycznej literatury podróżniczej mogą w tej płaszczyźnie się zawieść, gdyż celem autora było raczej opisanie wszystkiego co widzi, niż pozyskanie zachwytu czytelnika. To, co mnie niezmiernie zaciekawiło w tej warstwie to przedstawiony obraz stosunków między naszymi rodakami, jaki występuje podczas takich wyjazdów. Z notatek Ireneusza Gębskiego można byłoby stworzyć naprawdę dobry portret psychologiczny współczesnego Polaka, ze wszelkimi wadami i zaletami. Do tego wszystkiego, niektóre komentarze autora potrafią wzbudzić śmiech i niedowierzanie, co jest cennym doświadczeniem podczas lektury.

Druga płaszczyzna, ukazująca podróże Ireneusza Gębskiego, których celem był wyłącznie wypoczynek i relaks, to dość minimalistyczne opisy miejsc, w jakich bywał. Minimalistyczne, ale jednocześnie klarowne i zawierające dużo wiedzy dla przyszłego amatora podróży do konkretnego kraju. Z opisów tych wyłania się widoczna ciekawość autora do świata i zamiłowanie do wszelakich podróży. Czy więc któraś z tych dwóch płaszczyzn jest ciekawsza? W mojej opinii obydwie zasługują na taką samą uwagę, gdyż ich głównym walorem jest wszechobecny realizm i proza życia. Zarówno podróże za chlebem i te typowo krajoznawcze to słodko-gorzkie opowieści o życiu, bez koloryzowania.

Jeśli nastawiacie się na lekturę pełną przemyśleń egzystencjalnych i filozoficznych w kontekście podróży – nie zaglądajcie do tej książki. Jednak jeśli nie wiecie co to moroszka i nie zbieraliście nigdy zarobkowo owoców za granicą – warto zajrzeć do tego dzieła. Jeśli do tego wszystkiego lubicie czytać wspomnienia z różnorakich podróży to lektura dla Was. I jeśli chcecie mieć w swoich zbiorach książkę z kolorową i dopracowaną okładką, zachęcam do jej przeczytania.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-07-26
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Od moroszki po morwę
Od moroszki po morwę
Ireneusz Gębski
8/10

Moroszka jest bardzo podobna do polskiej maliny, ale ma żółto-pomarańczowy kolor i rośnie tuż przy ziemi. Występuje na podmokłych terenach wokół jezior, rzek, na bagnach i na zboczach niektórych gór. ...

Komentarze
Od moroszki po morwę
Od moroszki po morwę
Ireneusz Gębski
8/10
Moroszka jest bardzo podobna do polskiej maliny, ale ma żółto-pomarańczowy kolor i rośnie tuż przy ziemi. Występuje na podmokłych terenach wokół jezior, rzek, na bagnach i na zboczach niektórych gór. ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @WioletaSadowska

Biblia Negocjacji Techniki Negocjacji i Wywierania Wpływu, Przygotowanie Błędy Targowanie
Prawdziwy Krakowski Targ

"Dla jasności, negocjowanie to nie to samo co manipulowanie". Do tej pory wydawało mi się, że sztuka negocjacji dotyczy wyselekcjonowanych segmentów biznesu i w codzie...

Recenzja książki Biblia Negocjacji Techniki Negocjacji i Wywierania Wpływu, Przygotowanie Błędy Targowanie
Jak (nie) zostać królową
Wszyscy lubimy plotki

"Monarchia, mimo jej funkcji, tego całego dziedzictwa i tak dalej, tak naprawdę jest rodzajem opowieści celebryckiej. Wszyscy lubimy plotki". Jakie to było dobre! Wymy...

Recenzja książki Jak (nie) zostać królową

Nowe recenzje

Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem