Pokręcone losy Klary recenzja

Klara jest piękna, mądra, wykształcona, niezależna no i oczywiście nieszczęśliwa. Z dnia na dzień nagle traci pracę, mieszkanie, umiera jej ukochana babcia a chłopak okazuje się oszustem i zdrajcą. W realnym świecie bohaterka wróciłaby do domu rodzinnego i szukając wymarzonej pracy, na chleb zarabiałaby w kasie supermarketu, lub sprzedając gacie w galerii handlowej. Ale Klara ma chyba wróżkę za matkę chrzestną, która to za pomocą swojej różdżki odmienia jej los. Dziewczyna dostaje w spadku po babci dom, przystojny sąsiad zakochuje się w niej po uszy i świadczy różne prace naprawczo-porządkowe, dobrze płatna i ciekawa praca spada jej z nieba. Ale to jeszcze nie wszystko, życie Klary przypomina jazdę na kolejce w wesołym miasteczku, błyskawiczna jazdę pod górkę i na dół. Ostatecznie po wielu przeżyciach otrzymujemy, nie zgadniecie, szczęśliwe zakończenie!

Książka jest lekką powieścią kobiecą, taką z romansem, perypetiami życiowymi i oczywiście pozytywnym zakończeniem. Czy jest zabawna? Niekoniecznie. Autorka starała się żeby takową ją uczynić, ale wyszło średnio. Zbyt schematyczne postacie i mimo udziwnień, akcja też. Pani Frączyk przeładowała książkę przygodami i perypetiami głównej bohaterki, jak rozumiem, żeby ubarwić historię, ale nieco przedobrzyła.

Język powieść też pozostawia sporo do życzenia, jest nieco zbyt szkolny, ale to można debiutującej pisarce wybaczyć.