Współpraca reklamowa
To nie jest zwykła opowieść o dziewczynie, która poznaje chłopaka; to historia dziewczyny z marzeniami, których spełnić nie może.
Rodzice Ever, mimo długiego pobytu w Ameryce, mocno trzymają się tradycji. Kobieta nie może ubierać się wyzywająco, nie ma mowy o chłopakach czy imprezach. Każdy, kto interesuje się kulturą azjatycką lub ogląda azjatyckie dramaty, doskonale wie, jak to wygląda.
Mimo swojego wyglądu, główna bohaterka czuje się Amerykanką. Chciałaby żyć jak jej najlepsza przyjaciółka. Od małego rodzice oczekiwali, że zostanie lekarzem, ale to nie jest to, co sprawia, że Ever jest szczęśliwa. Jej marzeniem jest zostać tancerką, jednak składa papiery na studia medyczne. Postanawia, że te ostatnie wakacje spędzi wyłącznie na tańcu. Jej plany jednak nie idą zgodnie z oczekiwaniami. Rodzice wysyłają ją na Tajwan, do Loveboat Taipei.
Ta opowieść zachwyciła mnie tak bardzo, że przeczytałam ją w jeden dzień. Czułam się, jakbym oglądała azjatycką dramę. Autorka doskonale oddała klimat, emocje i zmagania bohaterów, które poruszyły moje serce.
Zwroty akcji, których nikt się nie spodziewał, sprawiły, że nie mogłam odłożyć książki. W każdym rozdziale działo się coś, co zmuszało mnie do dalszego czytania.
Opis Tajwanu i jego kultury jest w książce niezwykle barwny i realistyczny. Autorka doskonale ukazuje kontrast między tradycjami a nowoczesnością, co dodaje głębi fabule. Relacja Ever z rodzicami jest bardzo autentyczna i pełna napięcia. Czytelnik może wyraźnie poczuć ciężar oczekiwań, które na niej spoczywają.
Książka porusza również ważne tematy, takie jak tożsamość kulturowa, dążenie do własnych marzeń oraz konflikt między obowiązkiem a pasją. To sprawia, że jest to nie tylko emocjonująca opowieść, ale także głęboko refleksyjna lektura.
Bohaterowie zostali dobrze opisani, choć jeden z nich nie przypadł mi do gustu. Xavier to postać, którą poznajemy prawie na samym początku. Na pierwszy rzut oka jawi się jako typowy "bad boy", jednak wydaje się, że autorka nie miała na niego konkretnego pomysłu. Był "zły" tylko w jednej sytuacji, a poza tym pozostawał neutralny. Nie tego się spodziewałam.
Abigail Hing Wen bardzo się postarała, aby książkę czytało się dobrze, mimo że niektóre słowa były napisane w innym języku. Zręcznie wplotła te zwroty, często tłumacząc je w kolejnych zdaniach lub natychmiast, jeśli główna bohaterka rozumiała, co się do niej mówi.
Książkę czytało mi się świetnie i z przyjemnością sięgnę po kolejne dzieła tej autorki.