Na pierwszy rzut oka wydaje się, że "Telefony niechciane" to powieść z pogranicza fantastyki - ale czy aby na pewno? Zagadnienie świadomych snów (ang. Lucid Dreams) jest faktem znanym wielu ludziom nie tylko z teorii, ale również i z praktycznego doświadczenia. A chyba już wszystkim nam zdarzało się mieć tak realne sny, iż nie byliśmy w stanie samodzielnie określić ich bytu i musieliśmy pytać najbliższych, czy owe zdarzenia miały miejsce w rzeczywistości, czy tez były wytworem naszej podświadomości? I nie inaczej jest z "Telefonami niechcianymi" autorstwa Patryka Omena.W powieści zawartych jest wiele zagadnień. Przede wszystkim stopniowe popadanie w obłęd oraz alienacja od świata realnego bohatera. Wyparcie rzeczywistości poprzez pragnienia i przeniesienie ich w świat snu. "Telefony niechciane" to także fascynacja życiem innym, życiem ciekawszym kiedy to własne jest przemyślanym i rutynowym ciągiem zachowań. Najważniejsze jednak jest to ostateczne przejście z bolesnej rzeczywistości w świat snu nad którym główny bohater (Patryk) w ostatnich wersach książki odzyskuje panowanie. I na koniec pozostaje zawieszone w próżni pytanie; czy już tam zostanie na zawsze, czy może powróci do realnego bytu? Czy zawładnął nim już ostatecznie obłęd?Powieść Omena bez wątpienia wyróżnia ciekawa konstrukcja. Nabiera ona przyspieszenia podobnie jak życie jej bohatera. Po pierwsze, z każdym rozdziałem dzieje się coraz więcej. Pojawiają się nowe osoby i nowe wątki, co faktycznie sprawia, iż czytelnik odczuwa ten nienaturalny pęd w przypadku uporządkowanego życia Patryka i rozumie, iż rzeczywiście mógł się w tym wszystkim pogubić. Po drugie, wsteczne odliczenie od pięciu do jeden (czyli do dnia w którym mają mieć finał wszystkie zdarzenia)w prostych czynnościach takich jak: odebranie telefonu po kolejnym sygnale, ilość wysłuchanych piosenek z płyty itd. Ale tak naprawdę jednym z najciekawszych elementów konstrukcji są wskazówki - i ich samodzielne wyłapywanie - jakich dostarcza świadomy sen bohaterowi, czyli zmiana rutynowych zachowań Patryka np.: tego co je i pije, oraz innych różnic pomiędzy jawą a snem, jak np. pogoda. Warto też zwrócić uwagę na to jak i kiedy Patryk przenosi elementy rzeczywistości do snu np. postać Blondyna, Dziewiątki czy też czerwone BMW - jako kombinacja koloru bluzki jaką miała na sobie Ewa kiedy pierwszy raz ja ujrzał i czarnego BMW Karola - itp. Spotkałem się z opiniami, że książka nie jest zbyt zaskakująca i dość łatwo daje się przewidzieć dalsze wydarzenia. Jednak wydaje się, iż to właśnie było zamiarem autora, a twierdzący tak czytelnik zwyczajowo nie dostrzegł tego sprytnego zabiegu ze strony pisarza (co nie świadczy najlepiej albo o książce, albo o czytelniku - ja w każdym bądź razie zauważyłem). Dlatego też sen od jawy odróżniony jest kursywą, aby czytelnikowi łatwiej było śledzić akcję. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie w czasie teraźniejszym, tu i teraz - i to my jesteśmy głównym bohaterem. Jednak my, w przeciwieństwie do tego na kartach książki, rozpoznajemy sen od jawy i wyłapujemy wskazówki - On nie. Obserwujemy więc siebie jakby we śnie, widzimy że robimy źle, jednak nic z tym nie możemy zrobić. Możemy tylko obserwować i zadawać sobie pytanie; dlaczego to zrobiłem? Przecież pewnym było, że tak będzie, że do tego dojdzie, że tak się to wszystko skończy. Nie rób tego, dość, obudź się... Nie panujemy nad swoim snem - nasz świadomy sen wyrwał sie spod naszej kontroli. Nie panujemy już nad nim, ani nad naszym życiem realnym...
(lopez alias saki)