Moje pory roku recenzja

Pory roku osoby niepełnosprawnej

Autor: @WioletaSadowska ·3 minuty
2014-06-15
Skomentuj
1 Polubienie
"(...) integracji i akceptacji nie można się domagać. Są to wartości, które wypracowuje się jedynie przy pełnym i świadomym zaangażowaniu obu stron – osób w pełni sprawnych, ale także tych z niepełnosprawnością".



Rodząc się jako osoba pełnosprawna fizycznie, nie zastanawiam się na co dzień, jaki przywilej został mi dany już na samym starcie mojego życia. Nie doceniam tego, że mogę normalnie chodzić, biegać – nie będąc uzależnioną od innych. Nie doceniam, dopóki nie przeczytam takiej właśnie książki jak "Moje pory roku". Książki, która niewątpliwie uczy pokory.

Laura Izabela Jurga urodziła się z czterokończynowym niedowładem, który nastąpił w wyniku dziecięcego porażenia mózgowego. Od samego urodzenia niezbędna była rehabilitacja, która odtąd będzie towarzyszyć jej do końca życia. Laura pomimo wszelkich przeszkód, zrobiła już w swoim życiu wiele – skończyła studia, kupiła mieszkanie w Warszawie, podróżuje po Włoszech, oraz przygotowuje się do obrony pracy doktorskiej.

"Moje pory roku" to autobiograficzna książka, ukazująca codzienną walkę bohaterki z chorobą, jaką naznaczył ją los. Walkę z fizycznymi, ale przede wszystkim psychologicznymi barierami, jakie napotyka osoba niepełnosprawna. Cała publikacja została podzielona na osiem rozdziałów, odpowiadających nazwom pór roku. Na końcu książki zamieszczono także epilog i suplement o codzienności osób niepełnosprawnych w naszym kraju.

Zabierając się do lektury tej książki sądziłam, że będzie to bardzo przytłaczająca historia, która odciśnie na mnie niezapomniane piętno. Tymczasem "Moje pory roku" to zaskakująco optymistyczna opowieść osoby, która może i przede wszystkim powinna stać się inspiracją dla wielu czytelników do zmian (nie tylko tych niepełnosprawnych). Autorka przedstawia kompletnie nieznanym osobom, czyli nam - czytelnikom migawki ze swojego życia – opowiadając najważniejsze dla niej w nim epizody: koniec ery PRL-u – okres na który przypadło jej dzieciństwo, lata szkolne, pierwsze przyjaźnie i miłości, czy trudna walka o normalność, którą większość z nas ma podaną na przysłowiowej tacy. To, co ważne i co daje się zauważyć w tym opisach własnych wspomnień to w większości ich pozytywny wydźwięk. W otoczeniu Laury przez całe dotychczasowe życie zauważyć można bowiem praktycznie samych dobrych ludzi – pomocnych i przyjaznych. W całej książce nie znalazłam chyba żadnego opisu jakiejś skrajnej sytuacji, która pokazywałaby brak akceptacji innych, co nieco mnie dziwi. Rozumiem, że Laura Jurga swoją historią pragnie nieść jakiś przekaz dla takich osób jak ona, jednak nie chce mi się wierzyć, by nie spotkała jej jakaś wielka przykrość, której pokonanie posłużyłoby za przykład siły walki o własną godność. Myślę, że w życiu niepełnosprawnego człowieka, który dorastał w XX wieku, z pewnością takie sytuacje się zdarzały, społeczeństwo bowiem nie było tak tolerancyjne jak dzisiaj i takich wątków właśnie mi zabrakło w książce. Jedynie często podkreślana depresja bohaterki trochę to odczucie niedosytu niweluje. Według mnie autorka pokazała praktycznie tylko jedną stronę medalu – kochających rodziców, wspaniałych i oddanych przyjaciół, oraz szansę jakie było dane jej wykorzystać - nie da się więc zaprzeczyć, że jej historia ukazuje opłacalność walki o własne marzenia. Mam jednak poczucie, że Laura Jurga nie otworzyła się do końca w ukazywaniu czytelnikom swojego życia.

Na uwagę zasługuje ostatnia część nazwana suplementem, w którym autorka ukazuje współczesną codzienność osób niepełnosprawnych żyjących w naszym kraju, a jej wnioski i spostrzeżenia są niezwykle trafne. To, czego natomiast zabrakło mi w tej publikacji to zdjęcia. Myślę, że większość czytelników chciałaby zobaczyć chociażby kilka fotografii z różnych etapów życia autorki - szkoda więc, że o tym nie pomyślano.

"Moje pory roku" nie jest szokującą historią niepełnosprawnej osoby, której los stawiał na drodze same przeszkody, bowiem nieoceniona pomoc rodziny i przyjaciół pozwoliła autorce prowadzić w miarę normalny tryb życia. Trzeba jednak pamiętać, że to głównie dzięki sile własnej woli Laura Jurga może dzisiaj powiedzieć, że czerpie z życia pełnymi garściami. Któż z nas, osób pełnosprawnych fizycznie może tak powiedzieć? To pytanie pozostawiam otwarte.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-06-15
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Moje pory roku
Moje pory roku
Laura Izabela Jurga
8/10

Laura urodziła się z czterokończynowym niedowładem na skutek dziecięcego porażenia mózgowego. Od pierwszych dni życia była poddawana intensywnej rehabilitacji, z której będzie korzystała już zawsze. D...

Komentarze
Moje pory roku
Moje pory roku
Laura Izabela Jurga
8/10
Laura urodziła się z czterokończynowym niedowładem na skutek dziecięcego porażenia mózgowego. Od pierwszych dni życia była poddawana intensywnej rehabilitacji, z której będzie korzystała już zawsze. D...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @WioletaSadowska

Chata
Kolejne sekrety Białej

"To nie było nasze pokolenie, które o byle błahostce trąbi na fejsie". Biała skrywa wiele sekretów, o czym zdążyliśmy się już przekonać czytając dwie poprzednie części...

Recenzja książki Chata
Mona
Google to antypowieść dla ludzkiej powieści

"My, pisarze, jesteśmy dowodem na to, że życie jest książką i że się pisze". Czy twórczość pisarska jest jak monstrum? Czy każdy pisarz karmi swojego potwora? Czy wszy...

Recenzja książki Mona

Nowe recenzje

Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
Kolacja z Tiffanym
Kolacja z Tiffanym.
@Malwi:

Książka "Kolacja z Tiffanym" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to propozycja dla miłośników lekkich, zabawnych i n...

Recenzja książki Kolacja z Tiffanym
Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
© 2007 - 2024 nakanapie.pl