Lokatorka Wildfell Hall recenzja

Powieść niczym spacer z ukochaną osobą ukwieconą aleją.

Autor: @puma ·2 minuty
2012-06-12
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Książka, która spoczęła w mojej dłoni dosłownie mnie przeraziła. Nie dlatego, że liczy sobie 544 stron, nie okładką, która jest gustowna – taka jak lubię. Moje przerażenie pojawiło się wtedy, kiedy zaczęłam przeglądać jej wnętrze. Obszerne opisy narratora przyćmiewały skąpe dialogi. Pomyślałam jaką ciężką przeprawą będzie przeczytanie tejże książki. Takie były moje pierwsze wrażenia.
Co mogę powiedzieć teraz, kiedy zamknęłam za sobą ostatni rozdział „Lokatorki...”?
Powiem , że po raz wtóry kierując się wyborem książki intuicja mnie nie zawiodła. Dzięki swojemu wyborowi, co do którego miałam później pewne obiekcje odkryłam niewyobrażalne źródło tętniącej życiem wyobraźni. To dzięki Anne i jej żywym sposobie przedstawienia błahej sprawy jakim jest pisanie listu do przyjaciela, książka niewyobrażalnie przyciągała niczym magnes niwelując chęć oporu z mojej strony. Zdziwiona byłam jej pasjonującą zawartością, w ogóle nie spodziewałam się takiej przyjemności która uderzyła swoim pięknem.
Rozdział za rozdziałem to jak spacer z ukochana osobą ukwieconą aleją. Na początku jesteśmy podekscytowani, w środku rozgorączkowani a kiedy spacer dobiega końca pragniemy żeby trwał wiecznie. Jakim cudem nie pragnąć tego w obliczu „Lokatorki...”, kiedy emocje jakich dostarcza nam główna bohaterka płyną w żyłach niczym wzburzona krew nie pozwalając ochłonąć.
Helen wokół której wszystko się kręci intryguje swoją postawą wprawiając czytelnika w zdumienie, jak wiele ta pełna poświęceń kobieta zdoła ofiarować drugiej osobie. Często chłodna i opanowana wywoływała takie emocje, że nieraz chciałam chwycić ją za ramiona i potrząsnąć :) aby się opamiętała i pomyślała wreszcie o sobie. Poprzez ciekawość, podziw, rozżalenie, radość i wzburzenie pędziłam niczym wiatr a towarzyszył mi szelest kartek.
Mogę ze śmiałością powiedzieć że książka mieści w sobie tyle emocji, których nie sposób ująć w słowa. Sposób w jaki autorka przedstawia świat z lat 1827-1847 pozwala na snucie wyjątkowych obrazów tamtejszej ludności, gdzie niebagatelną rolę odgrywało dobre wydanie panien za mąż. Mężczyźni szukający rozrywek w polowaniach, alkoholu, balach czy poddając się nic nierobieniu. W sumie żyć nie umierać.
Jednak nie zawsze to co najważniejsze potrafimy dostrzec gołym okiem, nie zawsze jest też co dostrzegać. Po pierwszym uniesieniu nierzadko odkrywamy gołą prawdę i chociaż kochalibyśmy za dwóch nigdy jej nie wystarczy spragnionemu czułości sercu.
Kochać i mieć oczy szeroko otwarte a wtedy nie doświadczymy losu bohaterki, która swoją drogę odkrywa wiele lat później. Wszak mówią „Lepiej późno niż wcale” , dlatego kto nie sięgnął jeszcze po „Lokatorkę Wildfell Hall” niech zrobi to niezwłocznie a zapewniam że czas spędzony na odkrywaniu prawdy nie będzie stracony.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-06-12
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Lokatorka Wildfell Hall
9 wydań
Lokatorka Wildfell Hall
Anne Brontё
8.7/10

Losy kobiety walczącej o niezależność w świecie, w którym w oczach społeczeństwa i w świetle prawa żona jest jedynie własnością swojego męża. Pojawienie się we dworze Wildfell Hall pięknej i tajemnicz...

Komentarze
Lokatorka Wildfell Hall
9 wydań
Lokatorka Wildfell Hall
Anne Brontё
8.7/10
Losy kobiety walczącej o niezależność w świecie, w którym w oczach społeczeństwa i w świetle prawa żona jest jedynie własnością swojego męża. Pojawienie się we dworze Wildfell Hall pięknej i tajemnicz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Już na samym początku nadmienię, że ta książka wymaga szacunku, wewnętrznej pokory i zmiany perspektywy czytelniczej. Dlaczego? Bo „Lokatorka Wildfell Hall” wydana w 1848 roku jest niemalże autentycz...

@aga.kusi_poczta.fm @aga.kusi_poczta.fm

Niezwykle rzadko sięgam po tego typu książki, powodem jednak nie jest nie lubienie samego gatunku, a niejednokrotnie dłuższy czas i zdecydowanie większe skupienie w porównaniu do większości książek, ...

@sija002 @sija002

Pozostałe recenzje @puma

Trzy twarze Ewy
Książka ku pokrzepieniu serc

Minęło troszkę czasu kiedy poznawałam ten zakątek fikcyjnego świata, ale (ze zdumieniem mogę przyznać) przypomnienie sobie wątków rozgrywanych w tym miejscu nie trwało dł...

Recenzja książki Trzy twarze Ewy
Paluszki, czyli o dziesięciu takich, co się nigdy nie nudzą
Codzienność małych rzeczy...

Za pomocą kilkuletniego Marcinka poznajemy dziecięce paluszki.. a czegoż to tam nie ma są paluszki układające puzzle, zrywające kwiatek dla mamy, oblepione cukrem, szarpi...

Recenzja książki Paluszki, czyli o dziesięciu takich, co się nigdy nie nudzą

Nowe recenzje

Krew snajperów
O tych, o których mówi się mało.
@MichalL:

Świetna opowieść o tych, o których mówi się mało. Zwykle są niewidoczni i mocno oddaleni od celu. Jednak są i dla oddzi...

Recenzja książki Krew snajperów
Dream Lake
Pasja ponad wszystko
@paulina0944:

Margo bierze udział w obozie musicalowym, zaś Tobi na obozie komputerowym. Obydwa odbywają się nad jednym jeziorem. Dla...

Recenzja książki Dream Lake
Mister Hockey
Przyjemna odskocznia
@paulina0944:

Na początku poznajemy Jeda, który właśnie ma udzielić wywiadu dziennikarce. Jest popularnym i lubianym hokeistą. Tylko ...

Recenzja książki Mister Hockey
© 2007 - 2024 nakanapie.pl