Podróże w czasie to nieczęsto spotykany motyw w książkach. Podjęła się go niemiecka pisarka, Kerstin Gier, która ma na swoim koncie książki dla starszych czytelników, tłumacząc w wywiadach, że wampirów jest po prostu ostatnimi czasy za dużo. Święta racja, dlatego też z ogromnym entuzjazmem zabrałam się za czytanie.
Gwendolyn ma szesnaście lat i jest dobrą uczennicą. Prowadzi na pozór normalne życie nastolatki... Jednak jej rodzina skrywa bardzo ważny sekret. Od lat w jej rodzinie rodzą się "podróżnicy w czasie", którzy mają w sobie gen umożliwiający właśnie podróżowanie do przeszłości.
Charlotte, kuzynka Gwendolyn, miała odziedziczyć gen podróży. Była na to przygotowywana od kiedy sięga pamięcią. Cała rodzina oczekiwała z niecierpliwością i ekscytacją na ten dzień, a każde mdłości wprawiały wszystkich w euforię (mdłości u podróżnika oznaczają spontaniczny, niekontrolowany wręcz przeskok w czasie). Jednak wszystko się komplikuje w momencie, gdy właśnie to Gwen przeskakuje w czasie. Rodzina z niedowierzaniem przyjmuje fakt, że to właśnie ona, ta niepozorna i kompletnie nieprzygotowana dziewczyna, będzie podróżować w czasie by wypełnić super ważną misję. Dużym problemem może okazać się fakt, że Gwen jest kompletnie nieprzygotowana i całkowicie niezorientowana o podróżach w czasie, w przeciwieństwie do swojej kuzynki, Charlotty. Czy dziewczyna mimo braku predyspozycji poradzi sobie z tą ważną misją?
Czytanie tej książki to niesłychana przyjemność, daję słowo. Styl autorki bardzo mi się spodobał, czytało się niezwykle przyjemnie, bez większych zgrzytów. Narracja jest zabawna, lekka i interesująca, tak samo jak główna bohaterka. Gwen to normalna, nieco roztrzepana dziewczyna o dobrym sercu. Najbardziej przypadły mi do gustu dialogi pomiędzy Gwen a jej przyjaciółką, Leslie.
Czytając tę książkę wprost nie mogłam się oderwać. To kompletnie jak czekolada, które pałaszujesz ze smakiem, aż w końcu ze smutkiem orientujesz się, że to już koniec... Tak samo jest właśnie z tą książką, na szczęście na jesień ma ukazać się druga część, na którą już z utęsknieniem zaczynam czekać.
To sympatyczna, zabawna, wciągająca książka. Niezmiernie się cieszę, że pojawiają się książki nie tylko z modnymi wampirami. Mimo że fabuła była nieco przewidywalna, to nie przeszkadzało mi to, gdyż wykonanie usatysfakcjonowało mnie. Jestem ciekawa jak autorka poprowadzi dalej tę historię i jak rozwiną się losy Gwen i Gideona.
Pokochałam większość bohaterów, na czele oczywiście z główną bohaterką, która jest absolutnie wspaniała. Gideon również wzbudził we mnie sympatię. Każda z postaci jest niepowtarzalna i wiarygodna.
Mamy też oczywiście wątek miłosny, który naprawdę cieszy, bo nie jest przesłodzony i przesadzony. Jest uroczy, rozwijany a momentami zabawny.
Na dużą uwagę zasługuje wydanie książki - piękna okładka autorstwa Katarzyny Borkowskiej (autorka wielu okładek np. Wydawnictwa Znak) przykuwa wzrok. Ach, ta książka oprócz swojej funkcji rozrywkowej, cieszy również wzrok.
Jak dla mnie to taka "świeżynka" na rynku wydawniczym, bo zewsząd atakują nas masowo wampiry, łaki, umarlaki... a tu po prostu podróże w czasie. I bardzo dobrze. To fantastyczna książka z mnóstwem przygód w sam raz na leniwy wieczór, bądź leżakowanie w słoneczku.
Moja rada: czytać, czytać i jeszcze raz czytać! Dajcie się ponieść w wir przygód w czasie. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni