„Ci, którzy są piękni i bez skazy, z łatwością przeżywają swoje szczęście.”
W pewne sierpniowe popołudnie Frank Cotton miał okazję doświadczyć na własnej skórze, że niektóre pozornie jedynie mityczne opowieści są prawdą. Obdarowany przez sprzedawcę Kirchera dziwną chińską kostką-zabawką, określaną mianem Żałobnej Konfiguracji, skonstruowaną onegdaj przez Francuza Lemarchanda przygotowuje w domu na Lodovico Street ołtarz dla kapłanów Obrządku Blizny, nazywanych niekiedy Cenobitami. Opowieści zawarte w dziennikach Bolingbroke’a i Gillesa De Rais, sekrety ukrywane w podziemiach Watykanu – stają przed nim w swych pokaleczonych i niezwykle pachnących ciałach, przynosząc mu dar w postaci niezwykłej kobiety. Ostateczny dar dla poszukiwacza wielkich przyjemności i rozkoszy, a zarazem mającego teraz doświadczyć mieszanki wielkiej ekstazy i równie ogromnego cierpienia…
Niebawem do domu swego brata przybywa nudny i angielsko flegmatyczny Rory, wraz ze swoją żoną Julią oraz córką Rory’ego, Kirsty. Biorą się za renowację opuszczonego przez wagabundę Franka mieszkania, odkrywając kolejno jego mroczne zakamarki. Podczas wnoszenia jednego z mebli Rory doznaje zranienia ręki, a krew zraszająca drewnianą podłogę domostwa szybko wnika w szpary… Przypadkiem w pomieszczeniu tym zatrzymuje się także Julia, rozczarowana monotonią swego małżeństwa i wciąż rozpamiętująca romans z bardziej pociągającym swą nieokrzesanością i brutalnością Frankiem. Zaszokowana stwierdza nagle, że w pokoju nie jest sama… Krew Rory’ego sprowadza z piekielnych czeluści zdeformowane ciało jego brata, proszącego teraz Julię o pomoc w imię dawnej miłości. Zimna i wyrachowana Angielka początkowo z odrazą traktuje pozostałości po dawnym kochanku, jednak decyduje się udzielić mu pomocy. Już kolejnego dnia ściąga do domu nieświadomego niczego jegomościa, stającego się dostarczycielem niezbędnej do rekonstrukcji człowieczego ciała Franka krwi. Na tym jednak nie koniec… Świadkiem i obserwatorką niegodziwości Julii jest jej pasierbica, nieświadoma jeszcze tego iż niebawem stanie oko w oko z przerażającym światem kostki Lemarchanda, Cenobitów, Inżyniera – wręcz całego zastępu potężnego piekielnego zła, kuszącego nieświadomych jego pułapek ludzi.
Rozsławiona przez legendarny film powieść Barkera po raz pierwszy ukazała się drukiem w Wielkiej Brytanii w 1987 roku w antologii Night Visions 3. Czy jest równie popularna jak film – na to pytanie trudno mi odpowiedzieć, choć wydaje mi się że fani traktują ją nieco po macoszemu, kosztem chociażby „Nocnego plemienia” czy antologii „Ksiąg krwi”. Zdecydowanie na to nie zasługuje – od początku liverpoolczyk zabiera nas w niesamowitą i pełną grozy podróż po świecie na styku dwóch wymiarów, wykorzystując przy tym autentyczne postaci i legendy (co w późniejszych latach wejdzie mu w krew). Barker posługuje się doskonałym, barwnym językiem, z rzadka popisując się swoją niebagatelną przecież erudycją. Z drugiej zaś strony pozostawia też sporo miejsca wyobraźni czytelnika – m.in. nie określa konkretnie wyglądu Cenobitów czy formy cielesnej jaką przybrał Inżynier, otwartym i niejednoznacznym czyniąc także zakończenie „Powrotu…”. Dobrze konstruuje psychologiczny rys głównych bohaterów swojego dramatu, obdarzając ich ludzkimi słabościami i dylematami – a nade wszystko, w przypadku Julii i Franka, mroczną stroną naszej natury. W tej powieści jest wszystko: Szekspir spotyka swych antycznych kolegów-dramaturgów, aforyzmy Oscara Wilde’a mieszają się z erudycją Marqueza, wiktoriański gotyk nabiera krwawych barw dantejskiego Piekła… Jakieś pytania? :)