Adwokat diabła recenzja

Prawnik Potępiony(ch)

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Johnson ·2 minuty
2023-01-20
5 komentarzy
45 Polubień
Odkopując stosy wstydu zbudowane z książek kupionych dawno temu, natrafiłem na zafoliowaną jeszcze, nabytą w 2019 r. książkę Andrew Neidermana „Adwokat Diabła”. Książka w pięknym wydaniu wydawnictwa Vesper, okraszona niewielką ilością bardzo klimatycznych ilustracji oraz dołączoną „firmową” wizytówką z rycinami dłoni samego Pana Diabła. I to jest, proszę państwa, właściwe wprowadzenie w klimat.

Sama książka fabularnie jest zbudowana na dość oklepanym pomyśle, opowiada o młodym prawniku wspinającym się po szczeblach kariery, z młodą żoną, z planami na przyszłość tak rodzinnymi jak i zawodowymi. Idylliczne tło, jakich milion w amerykańskich warunkach czy to filmowych czy to książkowych w ogóle. I ten właśnie prawnik trafia niemalże cudownym zrządzeniem losu do kancelarii w Nowym Jorku, ze świetnymi warunkami finansowymi i, jak się okazuje, mieszkaniowymi. W pewnym momencie… No tak. Nietrudno się domyślić, że coś jest zagadkowego w osobie Szefa Kancelarii. Cóż. Tytuł jest mocno sugestywny…

Dlaczego wspomniałem o filmie? Książka jest mocno klimatycznie osadzona w tych latach, wydana zresztą w 1990 roku. Akcja powieści prowadzona jest niespiesznie, w pewnym momencie nawet nużąco, niczym w filmach z lat 90, gdzie jest klimatycznie i sensownie, ale te sceny przeciągłych spojrzeń potrafią nieco trącić myszką (jeżeli czepimy się starego filmu, powiedzmy dzisiaj). Autor długo snuje tło historii, mozolnie buduje scenę, by dopiero po jakimś czasie stopniowo odkrywać karty przed czytelnikiem. Nie jest to złe, tak zbudowana jest powieść, natomiast zaskakujące są świetnie wstawione cliff-hangery, które mimo dość oczywistej linii fabuły, spawają czytelnika do książki, by potem zaskoczyć, podgrzać atmosferę – i tak, domyślam się, co będzie dalej, przecież musi dojść do jakiejś kulminacji prawda?

Takie lekkie fabularne rozwlekania przetkanego fajnymi „zawieszeniami” są dodatkowo przyprawione świetnymi „aktorami”, którym Andrew Neiderman nadał dużo indywidualności i charakteru. Mamy tutaj partnerów w kancelarii, którzy są jednakowi jak z formy, mamy bardzo silnie zarysowaną żonę Kevina Taylora (bo tak się nazywa główny bohater), Miriam, gdzie jesteśmy świadkami jej przemiany pod wpływem środowiska Rzeczonej Kancelarii, świetne kreacje pozostałych postaci, aż po samego… Szefa Kancelarii. Znowuż, przyłapuję się na tym, że piszę o tej książce jak o filmie, co ciekawe, adaptacji z Alem Pacino i Keanu Reevesem nigdy nie obejrzałem (zamierzam nadrobić oczywiście). To wszystko opakowane w proces myślowy głównego bohatera i po raz kolejny nerw czytelnika „kiedy się domyślą?”.

Ciekawe są też aspekty moralne zawodu adwokata, choć nie służą tutaj żadnej dyspucie ani filozoficznym rozważaniom (każdy ma przecież prawo do obrony?), są dość istotne dla samej fabuły powieści, kolejny przemyślany przez autora element.

Horror niniejszy, bo tym jest ta książka, odbieram bardzo pozytywnie. Choć maksymalna moja ocena to 7/10, uważam że to bardzo dobra książka i warto się nad nią pochylić, ponieważ dostarcza i emocji, i rozrywki. Co najważniejsze, jak prawdziwy horror, ma naprawdę złe dobre zakończenie. Takie jak w horrorze, ma się rozumieć.

Na szczęście nie zostałem prawnikiem. Uff!

19.01.2023 r.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-01-19
× 45 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Adwokat diabła
Adwokat diabła
Andrew Neiderman
7.7/10

Kiedy Kevin Taylor dołącza do wziętej, ekskluzywnej firmy prawniczej na Manhattanie, specjalizującej się w prawie karnym spółki John Milton i Wspólnicy, oznacza to dla niego długo wyczekiwaną popraw...

Komentarze
@Mackowy
@Mackowy · ponad rok temu
Prawnicy... A jest w tej książce scena, jak młodemu zdolnemu, niewinnemu jak dziecię adwokatowi, ktoś na weselu dosypuje kokainę do szklanki z wodą? Dla kolegi pytam :)
× 5
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Hahaha jak śmiechłem srogo! No tak, ten to dobry aparat jest.
Nie generalizowałbym jednak całego środowiska jako zgnitego, ze studiów jeszcze znam kilka osób, które są całkiem w porządku. Skądinąd bardzo ciekawe jest postrzeganie zawodów prawniczych w powieści w ogóle.
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad rok temu
Pewnie, że słyszy się o czarnych owcach, ale ten gościu jest wypisz wymaluj, jak jakiś wysoko urodzony książkowy czarny charakter, jak jakiś Lannister z GoT :)
× 2
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
@mackowy Zgadzam się! :)
@MichalL
@MichalL · ponad rok temu
Film uwielbiam, a szczególnie monolog Szefa z ostatnich scen. Przy książce zaintrygowała mnie okładka, a dokładnie słowa, które skrywa częściowo dłoń i unoszący się dym. Napisałem do Pana Krzysztofa Wrońskiego (odpowiedzialnego za jej projekt) i zapytałem o ich znaczenie.

"Ius poenale"

W tłumaczeniu z języka łacińskiego - prawo karne.
Ot cała zagadka ;)
× 4
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Ha! Świetnie! A ja się zastanawiałem, co to za "POE" na okładce, czyżby nawiązanie do Edgara Allana? No nie pasowało mi właśnie... Dzięki! Co do filmu, właśnie odpalam. };-)
@MichalL
@MichalL · ponad rok temu
Sugeruję, żebyś na ten czas zapomniał o książce ;)
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Ja widzę, że już w pierwszych minutach jest istotna zmiana. No ciekawe.
@Jagrys
@Jagrys · ponad rok temu
Jak zawsze, w wysokiej formie. 👍
W moim przypadku było akurat odwrotnie: Widziałam film, książka jakoś mi umkła. Może czas odświeżyć jedno i poznać drugie?
× 4
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Film mam już przygotowany. :)
@tsantsara
@tsantsara · ponad rok temu
Ja też, jak @Jagrys, obejrzałem najpierw film, nic nie wiedząc o książce. Film wart zobaczenia: wizyjny, Al Pacino wspaniale diaboliczny. I zapytam raczej: czy po filmie warto nadrabiać książkę? Bo nigdy bym sam na to nie wpadł.
× 2
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Po filmie zwykle nie czytam, bo już wszystko wiem o fabule, więc raczej nie, ale czytałem inne recenzje, gdzie piszą, że książka mocno różni się od filmu. Więc być może warto.
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Szybko Ci poszło. ;-)
× 2
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Wiesz ile ja mam nieprzeczytanych książek kupionych na przestrzeni 3-4 lat? Nie umiem do tylu liczyć. Trzeba cisnąć temat, jak jest kapkę czasu.
× 2
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Ja sama nie wiem, ile mam nieprzeczytanych, liczyć nawet nie próbuję.
× 1
Adwokat diabła
Adwokat diabła
Andrew Neiderman
7.7/10
Kiedy Kevin Taylor dołącza do wziętej, ekskluzywnej firmy prawniczej na Manhattanie, specjalizującej się w prawie karnym spółki John Milton i Wspólnicy, oznacza to dla niego długo wyczekiwaną popraw...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Większości fanów literatury grozy, czy też horrorów tytuł Adwokat Diabła kojarzy się zapewne z filmem z 1997 roku, o tym samym tytule w reżyserii Taylor’a Hackford’a, w którym zagrali m. in. Al Pac...

@SFsince2018 @SFsince2018

“Adwokat diabła” aka zbeletryzowany katalog Ikei dla milionerów. Zaliczam się do tej nielicznej mniejszości (u nas w Polszy, bo za granicą powieść zbiera niezłe cięgi), która nie pieje z zachwytu nad...

Pozostałe recenzje @Johnson

Samotnia
Ślepy los?

Ale to było dobre! Jak Anna Kańtoch napisze książkę, i nie jest to żaden wymuszony przez wydawcę cykl, to klękajcie czytelniki. Dawno nie czytałem tak dobrego thrillera...

Recenzja książki Samotnia
Na własny koszt
Skorupa.

Craz mocniej przekonuję się do medium, jakim jest komiks. Postać powieści graficznej kojarzona jest przeważnie z komiksami typu kaczor Donald, czy inne bajkowe tematy, d...

Recenzja książki Na własny koszt

Nowe recenzje

Nasze światy
Fascynująca przygoda w wielu wymiarach
@maitiri_boo...:

"Nasze światy" to fascynująca podróż przez niezwykłe wymiary, gdzie każdy krok to nowe odkrycie, a każdy zakręt skrywa ...

Recenzja książki Nasze światy
Narzeczona bez zobowiązań
Zagubione dusze
@jagodabuch:

"Narzeczona bez zobowiązań" autorstwa Eweliny C. Lisowskiej to romans historyczny, który przenosi czytelnika w drugą po...

Recenzja książki Narzeczona bez zobowiązań
Księgarenka na Miłosnej
Ukojenie po ciężkim tygodniu
@mariola1995.95:

“Księgarenka na Miłosnej” jest uroczą powieścią obyczajową osadzoną w czasach współczesnych. Trzydziestoletnia Aleksan...

Recenzja książki Księgarenka na Miłosnej
© 2007 - 2024 nakanapie.pl