Do tej pory, tak się złożyło, że nie miałam okazji czytać żadnej książki Charlotte Brontë. Niedawno w moje ręce wpadła powieść jej młodszej siostry, Anne, jednak nazwisko najstarszej siostry Charlotte Brontë było mi znane tylko i wyłącznie ze słyszenia. Jedna z najpopularniejszych jej książek, „Dziwne losy Jane Eyre” nie jest mi jak na razie znana, po lekturze „Profesora” jednak chyba szybko będę musiała to nadrobić.
Głównym bohaterem „Profesora” jest William Crimsworth. Młody jeszcze mężczyzna, nie mając pomysłu na dalsze życie, postanawia zostać kupcem, a pomóc ma mu w tym jego starszy brat, zatrudnia się więc u niego jako kancelista i pracuje, tłumacząc francuskojęzyczne i niemieckojęzyczne listy. Edward, brat Williama, jako pracodawca i nie tylko, jest tyranem, bohater więc szybko rezygnuje z pracy i postanawia zająć się czymś innym. Kiełkuje w jego głowie pomysł wyjazdu do Brukseli i tam rozpoczęcia nowego życia, szybko wprowadza też go w życie. Znajduje pracę jako nauczyciel języka angielskiego w szkole dla chłopców, niebawem również otrzymuje propozycję nauczyciela w mieszczącej się obok szkole z internatem dla dziewcząt, prowadzonej przez młodą, lecz zdecydowaną kierowniczkę.
„Profesor” jest pierwszą powieścią Charlotte Brontë, jednak wydania doczekała się ona dopiero po śmierci samej autorki. W książce dodatkowo można znaleźć wątki autobiograficzne, bowiem sama Charlotte uczyła w szkole w Belgii, tam też zakochała się w żonatym już właścicielu. Jej historia więc nie skończyła się tak, jak chciała sama Brontë.
Jej bohater jednak jest mężczyzną młodym, ale ambitnym, który do wszystkiego może dojść tylko i wyłącznie własnym wysiłkiem, pracą własnych rąk. Niezwykle wykształcony William postanawia opuścić Anglię, ojczyznę, którą kocha, aby uwolnić się od wszystkich dookoła i zacząć karierę jako nauczyciel języka angielskiego w szkole w Brukseli. Nie będzie łatwo, ponieważ jak wszędzie, jego wysiłkom będą towarzyszyć wzloty, jak i upadki, jednak do wszystkiego, do czego dojdzie, będzie mógł zawdzięczać tylko i wyłącznie sobie.
Powieść to typowy obraz XIX-wiecznej Anglii wraz z jej klimatem, tak charakterystycznym dla książek sióstr Brontë. Ten klimat chyba ujmuje mnie najbardziej i to dla niego w ogóle czytam takie powieści. Ale jest to też obraz innych państw XIX-wiecznej Europy, postrzegany przez głównego bohatera, obraz nie zawsze pozytywny, bowiem William kocha swoją Anglię bardziej niż wszystko i wynosi ją znacznie wyżej niż inne kraje europejskie. W pozostałych narodowościach dostrzega sporo wad, krytykuje Flamandczyków, Francuzów. Ale przede wszystkim „Profesor” jest powieścią o miłości i relacjach damsko-męskich. W epoce wiktoriańskiej walka płci była widoczna niemalże na każdym kroku i nic w tym dziwnego. Czy wygrana przez kobiety, czy przez mężczyzn, na to pytanie trudno odpowiedzieć, bowiem i dziś możemy zauważyć podobne konflikty na tym tle.
Mimo niezbyt zawrotnej akcji książkę czytało mi się doskonale. Charlotte Brontë pisze tak, że nawet nie wiadomo kiedy powieść dobiega końca, chociaż z chęcią czytałoby się dalej. Może fabuła nie pędzi, trochę może przyspiesza w drugiej części książki, to jednak sama historia Williama jest ciekawa i intrygująca.
„Profesor” jest przede wszystkim dla tych czytelników, którzy lubią w powieściach klimat wiktoriańskiej Anglii, którzy lubią i cenią sobie styl, jaki oferują siostry Brontë, przede wszystkim Charlotte. Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką i teraz na pewno nie będę omijać z daleka jednej z najpopularniejszych powieści autorki, wspomnianej na samym początku. „Profesora” z czystym sumieniem polecam!
[
http://mojeczytadla.blogspot.com/2012/10/profesor.html]