Jak już zapewne zauważyliście, jest to kolejna książka Autorki, której mam przyjemność jako patronka medialna dumnie towarzyszyć. Dziś przychodzę do Was z opinią o ostatniej - czwartej już części cyklu "Przekupić wiedźmę". Ciekawi, czego dowiemy się w tym tomie i jakie są moje wrażenia po lekturze? Jeśli tak, to zapraszam serdecznie do zapoznania się z moją recenzją.
Wszyscy doskonale wiemy, że po burzy zawsze wychodzi słońce. A czas może nie tyle leczy rany, co z pewnością je łagodzi. I sprawia, że się one zabliźniają, jednak ślad po nich pozostaje na zawsze. Tak było również w przypadku naszej głównej bohaterki - Zuzanny. Dziewczyna, choć młoda, została już bardzo boleśnie doświadczona przez los. Na szczęście, miała oparcie w bliskich. Aby wyciągnąć ją z marazmu i przykrych wspomnień, ciotki Zuzanny opracowują pewien plan. W związku z nim, i za sprawą starego pamiętnika, dziewczyna budzi się z długiego letargu i ponownie zaczyna rozkwitać, niczym piękny kwiat. Co takiego wydarzy się w życiu dziewczyny? Czy po wszystkim, czego doświadczyła, będzie jeszcze gotowa na nowy rozdział w swoim życiu? Jak zakończy się jej historia? I jaką rolę odegra znana już nam że wcześniejszych tomów - wiedźma Ludomiła? Jeśli udało mi się Was zaciekawić i chcecie poznać odpowiedzi na powyższe pytania, to koniecznie musicie się zapoznać z tą niesamowitą historią!
Powiem Wam, że podczas czytania buzowało we mnie sporo emocji. Byłam wesoła, zirytowana i zaintrygowana. Przede wszystkim jednak bardzo ciekawił mnie finał tej historii. Nie mogłam się doczekać, aby dowiedzieć się, co finalnie postanowiła Zuzanna. Chciałam bardzo, aby podjęła odpowiednie kroki i stanęła na wysokości zadania. Czy tak stało się w istocie? O tym musicie przekonać się sami. Bardzo polubiłam postać Zuzanny, choć ta sympatia podczas czytania odpowiednio malała lub wzrastała. Niektóre jej zachowania mi po prostu nie odpowiadały, innym razem z kolei, byłam wręcz zachwycona. Zdaje sobie sprawę, że miała za sobą bardzo ciężki okres, a wydarzenia z przeszłości odcisnęły na niej trwały ślad. Jednak życie toczy się dalej, a rozpamiętywanie przeszłości w niczym nam nie pomoże. Przeciwnie, może tylko jeszcze bardziej zaskoczyć.
Natomiast, moim absolutnym numerem jeden, jeżeli chodzi o bohaterów była przybrana ciotka Dobrosława, zwana zdrobniale Dobrusią. Przebojowa, z humorem. Można z nią było porozmawiać na każdy temat. Jestem przekonana, że mimo sporej różnicy wieku, złapałabym z nią wspólny język. Czuję wręcz, że miałybyśmy ze sobą flow :) Kocham takich pozytywnych ludzi i w jakiś magiczny sposób również takie osoby do siebie przyciągam. :) Dlatego też z ogromną przyjemnością zaczytywałam się, kiedy to właśnie Dobrosława grała w powieści pierwsze skrzypce.
Powieść toczy się dwutorowo. Jest przeplatana raz życiem współczesnym a raz wspomnieniami o Ludomile. Dzięki temu, łatwiej jest nam się odnaleźć w całej tej historii i wszystko dokładnie zrozumieć. Cała opowieść się ze sobą idealnie zazębia, tworząc perfekcyjną całość.
Sama historia ukazuje nam też nieco bliżej postać wiedźmy Ludomiły. Dowiadujemy się z niej, jakie życie miała szeptucha, kim się opiekowała i czym zajmowała się na co dzień. Muszę Wam powiedzieć, że jak poznałam na jej temat bardziej szczegółowe informacje, to jeszcze bardziej ją polubiłam :)
Podsumowując. Polecam Wam gorąco tę lekturę. Myślę, że doskonale spędzicie z nią czas i choć na chwilę oderwiecie się od spraw bieżących. I choć to 4 tom cyklu, można go czytać niezależnie, gdyż każda z części dotyczy kogoś innego. Zachęcam Was do sięgnięcia po całą serię, bo wszystkie są rewelacyjne :) Myślę, że będziecie zadowoleni :) Bardzo dziękuję Autorce oraz Wydawnictwo Alegoria za zaufanie, za kolejną owocną współpracę, za możliwość napisania polecajki na okładkę 💜 i za pamiątkowy egzemplarz. Polecam i przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów 😀📖